wtorek, 1 maja 2012

Cz. 5.

  Medo patrzył na nią swoim przeszywającym wzrokiem. Dlaczego wołali na niego "Medo"? Po portugalsku oznacza to "strach". Co takiego zrobił , że akurat to słowo mu przypasowali? Może chodziło o sam charakter. Nikt chyba nigdy o to nie pytał.
- Byłem najgorszą rzeczą? Och poczułem się zraniony skarbie. - powiedział do niej Marcel - mało kto znał jego imię . Weronika kiedyś o nie spytała , ale nie raczył odpowiedzieć. Jednak nocą podczas namiętnych pocałunków i cichych westchnień wyszeptał jej swoje imię do ucha , powierzał je niczym skarb , tajemnicę.  Wyglądało na to , że nie była jedną z tych wszystkich dziwek , które obracał jak chciał.
Dziewczyna uśmiechnęła się ironicznie i weszła do budynku. Miała nadzieję , że już po kłopotach, że go nie spotka. Mieszkanie nadal było puste. Zaczynała się martwić. Jedynym wyjściem było spotkanie z Kacprem, ale w klubie będzie dopiero wieczorem. Jej myśli krążyły wokoło Med'iego. Zaciskała pięści. Jeszcze niedawno zaczęła by wywalać wszystko z szafek , mając nadzieję , że może jakiś gram proszku gdzieś jest, może jakaś pigułka potoczyła się pod szafkę.Przypomniała sobie o mężczyźnie , który zaczepił ją w klubie karaoke i postanowiła tam pójść. Kiedy wyszła na ulicę niebo było bardziej zachmurzone, ludzie przytłoczeni. Niektórzy oczekiwali pewnie ,że los ześle im sukces z niebios, inni nie mają tyle siły by spełniać marzenia. Weronika nie chciała być jedną z tych osób.Na samą myśl przyśpieszyła kroku. Dotarła na miejsce i weszła do klimatycznej sali. Elegancja i klasa rozchodziła się po pomieszczeniu.Czuło się styl tego miejsca. Scena była pusta,a przy jednym ze stolików siedział Pan Jacek.
- Dzień dobry. - przywitała się.
- Moja perła!Ależ witaj! Myślałem, że się nie pojawisz, ale widzę , że poszłaś po rozum do głowy koteczku. - mężczyzna energicznie uścisnął jej dłoń, a ona uśmiechnęła się szeroko.
- Oferta rozumiem aktualna? - zapytała niepewnie młoda osoba przeczesując dłonią włosy.
-Pewnie. Zaczniesz od zaraz? Akurat scena wolna. Błagam. Powiedzmy , że to tak na próbę. - wskazywał rękoma na scenę i pchnął delikatnie Weroniką w jej stronę. Ona nieśmiało weszła.
- Umiesz na czymś grać? - zapytał właściciel. Pokiwała głową. - To przynoś instrument ze sobą.- rozkazał i pokazał , ze ma zaczynać. Przyszła jej na myśl piosenka " Hallelujah ". Zaczęła wydobywać z siebie pierwsze dźwięki. Można przysiąc albo dać sobie rękę uciąć, że małej grupie zebranych włosy stanęły dęba. Chłodne dreszcze przebiegły po ciałach. Jakby ktoś rzucił urok. Ona tym razem miała oczy otwarte , uśmiechała się i poruszała się z wrodzoną gracją w rytm harfy, której w rzeczywistości niestety nie było. Delikatna melodia przenikała przez ciała zebranych , a dziewczyna zachwycała głosem, którego nie można było porównać do niczego ani do nikogo. Podczas śpiewania ostatniego słowa, ostatniego Hallelujah ściszyła głos prawie do szeptu co dało niesamowite zakończenie występu. Po sali rozeszły się ciche oklaski , przecież jeszcze nikogo nie było.
- Dlaczego znalazłaś się u mnie tak późno? Gdzie byłaś przez całe moje życie?-wykrzyknął Pan Jacek i chwycił wyższą od siebie dziewczynę za ramiona delikatnie wstrząsając. " Leżałam naćpana i śpiewałam dla człowieka który dawał mi chorą miłość" - pomyślała w duchu.
- Widzi Pan , ale lepiej późno niż wcale.- obdarowała go uroczym uśmiechem i przeczuwała , że jest to początek udanej współpracy.
- Oczywiście , oczywiście. - mężczyzna nie mógł przestać się szczerzyć, albo po prostu był zawsze taki. Pewnie się jeszcze o tym przekonamy. Poszli ustalać szczegóły jej pracy. Powiedziała , że nie musi tylko śpiewać , może też dorobić jako kelnerka. Właściciel baru zgodził się. Omówili wszystko, a następnie zaczęli rozmawiać. Weronika nie lubiła opowiadać o swoim życiu więc słuchała Pana Jacka, który zaczynał od kariery cyrkowca. Niezwykłe. Po dwóch godzinach rozstali się. Nadchodził wieczór. Niebo przybrało pomarańczowe barwy, słońce chowało się na horyzoncie.Tworzyło tło dla wszystkich wieżowców , kamienic i ludzi. Dziewczyna znów była w domu. Oczywiście sama. Przebrała się w granatową sukienkę i czarne szpilki i spięła włosy. Teraz tatuaż widniejący na jej plecach był wyeksponowany i pięknie ozdabiał jej ciało. Szła szybkim krokiem. Rozchodził się hałas stukających obcasów i czuła na sobie liczne spojrzenia napalonych frajerów , którzy takie jak ona mogli mieć jedynie na filmach porno.Chociaż nie , ona miała więcej klasy od tych wszystkich szmat razem wziętych.Już przed klubem stało stadko ludzi. DJ grał " Turn me on" - Wet Fingers. Weronika omijając zbiorowisko ludzi weszła do klubu przed wszystkimi.Słyszała za plecami jakieś gwizdy , piski i inne takie , ale nie zwróciła na to uwagi. Ludzie bansowali do rytmu basów i głosu wokalistki. Wszyscy przyklejeni do siebie , z łapskami położonymi na ciele partnera, całujący się po szyi , dotykali swoich ud. Kacper właśnie tańczył. Przed nim kręciła biodrami ruda niska dziewczyna o uwydatnionych kształtach. Miała duże , namiętne usta i oczy tak umalowane , że światła neonów to przy niej pikuś. Ocierała się pośladkami o jego przyrodzenie i miała lekko rozchylone wargi , naćpane spojrzenie.Naprawdę to jest taki trans i siła podniecenia? Weronika miała to gdzieś podeszła do chłopaka i poklepała go w ramię. On otworzył oczy i zmierzył ją od stóp aż po czubek głowy , zatrzymując się na chwilę na biuście , a potem na oczach , które podkreślało światło kolorowych laserów. Przeprosił rudziznę i usiadł z Werą przy barze.
- Wyglądasz przepięknie. Dodajesz uroku każdemu miejscu. - powiedział uśmiechając się i przysuwając do niej.
- Odpuść sobie.Nie przyszłam tu żebyś się ślinił.Miałeś mi pomóc znaleźć Kaję. - odparła i zamówiła sobie szklankę whisky. Chłopak poprosił o to samo. Zaczęła się szarpanina Skrillexa.
- Dobra, mała. Już. Koleś z którym wyszła miał na szyi tatuaż przypominający jakiegoś ptaka, mniemam , że to był orzeł. Nasz goryl na pewno go zna bo widziałem jak gadali. Może nam powie kto to. - dziewczyna przytaknęła głową i odłożyła szklankę , na której został ślad szminki. Kacper na raz wypił zawartość swojej i poszedł za nią. Obserwował ruchy jej bioder, nie mogąc oderwać wzroku. Chciał ją chwycić wpół , ale dobrze wiedział jakby się to skończyło jednak położył dłonie na jej biodrach , przesunął na brzuch i zaciągnął się zapachem jej perfum. Weronika chciała dać mu w twarz, to nie był czas na jakieś flirty na parkiecie jednak magia chwili zrobiła swoje. Odwróciła się w jego stronę , ich twarze dzieliły teraz jedynie marne milimetry. Machnęła raz głową odchylając się do tyłu. Cały czas ja trzymał dotykając jej pleców. Trwali tak jeszcze przez chwilę.
- Ej to on!- powiedział jej Kacper.
- Gdzie ?! - zaczęła sie nerwowo rozglądać. Wskazał go palcem. Weronika bez zawahania ruszyła w jego stronę.
- Gdzie jest Kaja? - wypaliła prosto z mostu stojąc z nim oko w oko.
- Kto ? - zaskoczony chłopak , a raczej mężczyzna spojrzał na dziewczynę.
- Wyszedłeś z nią wczoraj. Niska , ładna , blondynka, napalona. - opisała w paru słowach.
- Aaa już wiem. Ostra była. - zaśmiał się , ale Wera zgromiła go spojrzeniem. - Gdy już było po wszystkim i miałem ją odwieść do domu ale orzygała mi tapicerkę!Dopiero co kur*a sprzątałem! Zatrzymałem się i wypierdol***m ją z mojej maszyny. - wzdrygnął wieśniak ramionami i aż zrobił się czerwony gdy przypomniał sobie co ona mu zrobiła z jego "maszyną".
- Normalny Ty nie jesteś!Powinieneś się leczyć! Psychopata! - krzyczała Weronika.- Gdzie to było debilu!
- Ogarnij szczękę młoda bo to się źle kur*a skończy szma*o. - podszedł do niej. Był o wiele wyższy , mógł jej napluć na czoło. - Przed lasem. To było kur*a przed jeban*m lasem. Nie patrzyłem gdzie się czołgała potem. Teraz fuck off. - odwrócił się do niej plecami i zaczął wyrywać jakąś panienkę na tanie teksty typu " bolało jak spadłaś z nieba?" .

To na tyle :) Na dworze jest pięknie , majóweczka zaczęła się już w piątek jak dla mnie. Wczoraj byłam nad wodą i się spaliłam. Leżałam cały czas na plecach więc dziś muszę leżeć na brzuchu żeby chociaż miała to jakoś równomiernie bo wyglądam jak pokemon XD A wy jak spędzacie te słoneczne , wole dni? 
Człowiek jest szczęśliwy gdy kładzie się wcześniej bo nie może doczekać się kolejnego dnia - a ja tak teraz mam . 


KTÓRY MOMENT PODOBA WAM SIĘ NAJBARDZIEJ? 
SŁUCHAMY :  3DG - I HATE EVERYTHING ABOUT YOU <33


XOXO NOFOUND

15 komentarzy:

  1. również uwielbiam Bershke <3 ja lubię i morze i góry <3
    również obserwuje ;-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisteeee!!! Kiedy dasz kolejną notkę? Mam nadzieję, że szybciutko. Nie mogę się doczekać!
    http://tajemnicaa.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki za komentarz, również obserwuję :D
    przeczytałam od początku i nie mogę się doczekać następnej części!
    pozdrawiam ; *

    OdpowiedzUsuń
  4. Duzo czytania i świetnie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę piękne! ;) Masz talent ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzięki za komentarz! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny blog!:)

    ZAPRASZAM DO MNIE
    / WWW.MADDIECRUSH.BLOGSPOT.COM
    + obserwujemy? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. jaaaa.. co za koleś ! wywalił ją z auta w jakimś ciemnym lesie! jeej, boję się już co z nią bd . :D ale podoba mi się. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. wciągające, czekam na ciąg dalszy ;)

    OdpowiedzUsuń


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.