niedziela, 30 stycznia 2011

Pożyczysz mi słuchawki?

- Nie mam czasu na dziewczynę , a z resztą tu na miejscu nie ma nikogo - powiedział rozmawiając z kolegą. Poczuła, że traci już resztki nadziei , myślała że jego wzrok nie był przypadkowy , że kiedy czuje jej zapach przechodzi go dreszcz. Jednak najwidoczniej się myliła. Poszła do łazienki i ochłodziła twarz. Spoglądając w lustro zobaczyła jak w oczach tańczą łzy, nie mogła sobie na nie pozwolić. Nie w szkole. Usłyszała dzwonek i powolnym krokiem poszła pod klasę. Zarzucając na ramię torbę zamieniła kilka słów z przyjaciółką. Staną za nią i stukną ją dwukrotnie w ramię.
- Co ? - spytała nie mając ochoty na uprzejmości, choć na jego widok poczuła rozlewające się ciepło w okolicy serca.
- Dasz mi słuchawki na polski? - spytał. Zwinnym ruchem przeciągła słuchawki spod bluzy i wręczyła mu. Serce na chwile stanęło kiedy ich dłonie się spotkały lecz nie chciała na to zwracać uwagi.
- Dzięki - uśmiechną się , ona odpowiedziała mu tylko spojrzeniem i delikatnym uśmiechem , wręcz niezauważalnym. Weszli do klasy zajmując miejsca. Siedziała w drugiej ławce rzędu przy oknie , a on w przed ostatniej rzędu pod ścianą. Nie chciała nawet na niego zerkać, tylko, że nie mogła się powstrzymać. Obróciła się , ale dziewczyna ze środka go zasłaniała , nagle zobaczyła że on kuka zza jej pleców i przeszywa ją spojrzeniem, szybko uciekła wzrokiem i udawała że coś pisze rysując jakieś pamperki po ćwiczeniach. Poczuła że jej telefon się odzywa. Potajemnie odczytała wiadomość. Jej treść to dwukropek i gwiazdka. Nie miala numeru. Pytając sąsiadkę z ławki okazało się że to on . Obróciła się i mimowolnie posłała mu słodki uśmiech udekorowany rumieńcem. Wychodziła już ze szkoły mając nadzieje że na niego wpadnie , przy najmniej z powodu słuchawek .
- Czekaj! - doczekała się . Wołał za nią.
- Twoje słuchawki - wysapał kiedy ją dogonił.
- Tak , dzięki.
- To ja dziękuję. - przystaną na chwile a ona szla przed siebie. Nic nie mówił , nie wołał jej , nie kazał się zatrzymać , nawet głupiego na razie nie wymamrotał. Sprawa buziaka sms'owego pozostała tajemnicą.
Nareszcie ferie , pomyślała wychodząc ze Szkoły i ciesząc się początkami dwu tygodniowego odwyku od niego. Myślała tylko o wypadach z kumpelami , imprezach , nockach i świetnej zabawie jaka ją czeka. Nawet cieszyła się z tych dni które przesiedzi w domu nudząc się , albo czytając książkę na parapecie z kubkiem gorącej czekolady w ręce. Martwiło ją tylko to że nie miała żadnego wyciągniętego swetra , kominka i bluzy jakiegoś chłopaka.
 - Spotkamy się w ferie - powiedział ktoś stojący za nią. Wyrwała się z toku myśli i odruchowo odskoczyła.
- Boże , przestraszyłeś mnie ! - powiedziała podnosząc głos .
- Sory , nikt nie sto przed szkołą wpatrzony w schody !
- Najwidoczniej ja tak - odwróciła się na Pięcie i szybkim krokiem zaczęła schodzić z zaśnieżonych schodów . Zaczęła rozplątywać słuchawki.
- Nie odpowiedziałaś.
- Na co ?  - spytała nie słysząc nawet pytania.
- Zobaczymy się w ferie? - spytał po raz kolejny.
- Tak - odpowiedziała bez zawahania i uśmiechnęła się. Przez całą drogę powrotną myślała tylko o nim. Nie chciała być ofiarą zabawy. Już to przeżyła i zbierała się ponad rok. Nie wiedziała czy może mu ufać , w tych sprawach! Szczególnie po tym co usłyszała ... on nie ma czasu na dziewczynę. Nie chciała być przygodą. Albo mu zależy albo nie! Postanowiła czekać aż się odezwie.  Kilka dni potem spotkali się . Miejscówka nie zbyt oryginalna ale przyjemna mianowicie park na osiedlu.
- Gdzie siadamy? - spytał .
- A czy to ważne?
- Tak. Bo jeżeli wybierzesz tamtą ławkę to ona będzie nasza , a jeżeli inną to inna. W każdym razie chodzi o to że ma być wyjątkowa. - powiedział nie wahając się. Jej źrenice powiększyły się. Nie mogła uwierzyć w to co on mówi. "ich" ławka? Co mu przyszło do głowy? Nie odpowiadając mu na to usiadła na zielonej ławce pod płaczącą wierzbą.  Zaczęli sobie opowiadać o życiu. Jego rodzice się rozstali , mama większość czasu pracowała w Stanach Zjednoczonych . Ojciec ma nową żonę i syna - jego przyrodniego brata. Mieszka z macochą i tatą , do mamy często jeździ , mieszka tylko kilka kilometrów od ich miasta.
Ona ma dwóch przyrodnich braci , starszych , mieszka z rodzicami  , ma słabe kontakty z resztą rodziny , większości nie zna. Kilka cioć , babcie i dziadek. Tata nie może bić , staje się wtedy nie do zniesienia. Nie bije , ale obraża jej matkę i nic do niego nie dociera.
- Nie wiedziałem że taka jesteś .
- Jaka ?
- Otwarta - zaśmiał się obejmując ją ramieniem. Poczuła się nie pewnie. Spojrzała na niego delikatnie się uśmiechając i zabierając z czoła niesforny kosmyk włosów.
- Wystarczy mnie poznać - próbowała żartować ale nerwy ją paraliżowały.
- Czemu park ? - spytała chcąc oderwać myśli od tego że właśnie ją obejmuje. Nie da się omotać , myślała.
- Wiem że to żenada. - parsknął - Ale wydaje mi się tu spokojnie , miejsce gdzie obok śmigają  samochody a tu ich nie słyszysz , nikt Cię nie widzi kiedy siedzisz tu wieczorem , a z resztą to miejsce pasowało mi do ciebie. Wiem że to jak w filmie i każdy chodzi na pierwsze spotkanie do barku , ale ... nie podoba Ci się?  - nagle przestał mówić. Wydawał się przestraszony. Pogładziła wierzchem dłoni jego policzek.
- Jest wspaniale - szepnęła.   Po chwili milczenia wziął jej twarz w dłonie , czuła żar jego dłoni i przeszywający wzrok który sprawiał że nie jeden miękną kolana.
- Mogę? - spytał patrząc na jej wargi.
- Boję się że mnie oszukujesz - tłumaczyła się.
- Zaufaj mi . - nie zbyt ją to przekonało, ale przysunęła się do niego.Tańczył na jej emocjach. W jego ciepłym uśmiechu odkryła nowy sposób kochania,rozpalał jej zmysły. Ciepły oddech ogrzewał jej policzek. Posmakowała go. Spełnia się jej sen. Całował ją , uczucie euforii w nich obydwojgu rosło. Słońce będące między nimi prażyło coraz bardziej.




W mojej ankiecie najwięcej głosów otrzymały " Początki miłości " no więc proszę :* Spodobał mi się pomysł o wakacyjnej miłości więc też coś tego rodzaju się pojawi. Pomysł ten dała mi Roksana i mam do niej prośbę :
Napisz na moblo z tymi pomysłami o których mówiłaś , bo nie wiem który prof. jest twój :* Z góry dzięki ! :)

środa, 26 stycznia 2011

Serca się przyciągają . #6

Zostałam u niej na noc. Mało spałyśmy , ale dużo sobie wyjaśniłyśmy. Nie chciałam z nią rozmawiać o Piotrku, nie miałam ochoty o nim myśleć ale ona chciała. Krystiana już nie ma a ona na dodatek go zdradziła! Wszystko się tak potoczyło, tak całkowicie bez najmniejszego sensu. Za nic nie chciałam jej stracić , owszem zależało mi bardziej na niej niż na tym idiocie ... w końcu ją znam od dzieciaka a go? Zwykły palant  który udawał,że mnie kocha ponad wszystko. Wyszłam na drugi dzień czule się z nią żegnając. Dostałam sms od Błażeja. " spotkamy się? " mimowolnie się uśmiechnęłam patrząc w telefon, nagle na kogoś wpadłam , znów w tym tygodniu.
- Piotr?! - krzyknęłam zdziwiona odsuwając się od niego.
- Sara , czekaj , musimy pogadać - powiedział i chwycił mój nadgarstek. Najchętniej naplułabym mu w twarz i skopała jak robaka.
- Gadałam z Oliwią , ale z tobą nie mam o czym rozmawiać , odczep się - wyrwałam rękę i szybkim krokiem szłam w stronę "naszego" parku.
- Może w parku? Daj mi szansę! - prosił próbując uwieść mnie tym swoim czarującym wzrokiem.
- To ty daj mi święty spokój! To koniec! - broniłam się. Przez park szłam jeszcze szybciej omijając wszystkie "nasze" ławki. Nie miałam siły iść do tego w tych butach , moje samopoczucie było żenujące. Szłam w niewygodnych butach a za mną uganiał się chłopak którego od kilku dni nienawidziłam i który kilka dni temu złamał mi serce bez skrupułów.
- Kocham cię - wydukał. Total spontan pomyślałam i zamruczałam po nosem. Zadzwonił telefon. Zatrzymałam się stając tuż przed Piotrkiem i zwinnym ruchem odebrałam telefon.
- Tak? Jasne , ok będę ! Do wieczora Błażej! - posłałam sarkastyczny uśmiech chłopakowi i wrzuciłam telefon to torby.  Stał jak wryty analizując mój nietypowy grymas. Odwróciłam się na pięcie i dotarłam do domu . Drzwi były otwarte .
- Cześć mamo ! - krzyknęłam u progu.
- Hej - odpowiedziała mama siedząca na kanapie z lampką mojego ulubionego wina w dłoni. Oglądała jakiś badziewny serial i trzymała telefon domowy w ręku.
- Wychodzisz dziś? - spytałam mając na myśli jej kochanka.
- Taa, wiesz on dziś do mnie przyjdzie... nie wiem czy nie zostanie na noc , nie idziesz gdzieś? - odpowiedziała bez interesowanie nadal wpatrując się w ekran telewizora.
- Mamo! Jak możesz! Nic się nie przejmujesz tym co się dzieje w około. Myślisz tylko o seksie! - wygarnęłam jej rzucając torbą na podłogę i zdejumąc szybko buty.
- To coś poważnego! - krzyknęła oburzona nadal na mnie nie patrząc.
- To już trzeci poważny związek w tym miesiącu - odpysknęłam i poszłam do pokoju perfidnie trzaskając drzwiami. Nie usłyszałam odpowiedzi. Pewnie nie wzięła tego do siebie. Nie wiedziałam o której wrócę z randki z Błażejem. Randki? Co ja plotę! To nie randka to tylko mój przyjaciel , nie ważne że dopiero co go poznałam. Rozumiał mnie i wspierał. Wybiła godzina ósma. W tym samym momencie rozległ się dzwonek do drzwi. Otworzyłam jeszcze nie nie gotowa.
- Wejdź - zaprosiłam Błażeja do środka i przywitałam go słodkim buziakiem w usta.
- Pięknie wyglądasz - odpowiedział uśmiechając się.
- Co ty masz pod okiem? - spytałam patrząc na jego podbite oko.O nie, pomyślałam i od razu przyjrzałam się bliżej.
- To nic - spuścił wzrok. Zdziwiona ruchem ręki zaprosiłam go do pokoju. Usiadł na moim łóżku a ja tuż obok .
- Co się stało! Nie kręć nic ! - zażądałam. Poprawiłam grzywkę która ciągle zakrywała mi oczy i brałam głębokie wdechy zdenerwowana.
- Twój chłopak mi zajeb*ł. - oznajmił patrząc mi prosto w oczy. Otworzyłam buzię ze zdziwienia i wyłączyłam się na chwilę. Jak on mógł nazywać się moim chłopakiem?
- Eks chłopak - poprawiłam - za to że dziś się ze mną widzisz? - spytałam z ironią w głosie. Nie odpowiedział ale wiedziałam ze tak. - Nie oddałeś mu?  - dodałam po chwili.
- Nie będę w centrum robił z siebie idioty , ochrona go wyrzuciła, wolisz facetów którzy bija się o byle gówno?
- Czy określasz mnie za byle gówno ? - tak zrozumiałam.
- Nie!! - oburzył się i objął mnie w pasie . Nogę położyłam na nogę i również go objęłam. Poczułam dreszcz , ten z tych przyjemnych dreszczy. Pocałowałam go. Tak nagle i tak po prostu zaczęłam go całować i dotykać jego twarzy. Nie opierał się . Usiadłam okrakiem na jego kolana i przytulałam wbijając paznokcie w jego plecy. Delikatnie opsypywał moją szyję pocałunkami , dotykał wierzchem dłoni mojego policzka i odgarniał niesforne kosmyki włosów. Całowałam go zachłannie , nagle rozległ się dzwonek do drzwi. Na kołnierzyku Błażeja zostawiłam czerwony ślad podatki a on tylko się uśmiechnął. Podbiegłam do drzwi myśląc że to facet mamy. Na krześle obok leżała kartka od niej" jestem u niego , nie wrócę na noc , kocham cie , mamcia". Przeczytałam a drzwi otworzyły się same. Stanęła w nich postać Piotra. Myślałam że dostanę ataku serca i patrzyłam na jego wściekła minę a jednoczcześnie widziałam pożądanie w jego oczach. Nagle z pokoju wyszedł Błażej i staną za mną uśmiechając się. Uśmiech zgasł w raz z widokiem niemile widzianego gościa..

poniedziałek, 24 stycznia 2011

Ankieta . +

Po lewej stronie ( kiedy zjedziecie troszkę w dół ) , możecie zobaczyć ankietę dotyczącą moich opowiadań. O czym chcielibyście przeczytać? Macie jakiś ciekawy pomysł ale wam się nie chce lub nie potraficie? Zagłosuj lub napisz w komentarzu. Można wybrać kilka opcji . :)))



niedziela, 23 stycznia 2011

To nie talent to tylko wyobraźnia .

Witam, witam. Nie mam dziś weny , żadnego pomysłu godnego do zrealizowania i pokazania wam. Jedynie na moblo dodaje jakieś krótkie, żałosne wpisy. Może coś mnie dziś oświeci ale pożyjemy zobaczymy, że tak powiem.

Cały czas on chodzi mi po głowie. Z jednej strony czekam na poniedziałek tylko po to żeby go zobaczyć , poczuć jego zapach i jego ciepłe spojrzenie na moim ciele. Co wieczór zastanawiam się czy choć raz byłam jedyną i najważniejszą myślą w jego głowie. Nie chodzi mi o te parę słów zamienione na gadu albo zwykłe "cześć, masz zadanie?" w szkole. Czy kiedykolwiek wracając do domu , kładąc się spać albo słuchając muzyki pomyślał o mnie? Co robię , jak się czuję , o czym myślę , czy moje serce rzeczywiście na jego widok bije szybciej , ręce drżą a w ustach robi się sucho. Nawet teraz gdy to pisze przepełnia mnie niezwykłe uczucie ... nie umiem nawet opisać tego stanu. Mogłabym opisywać jego oczy i uśmiech. Analizować każde zachowanie , nawet te głupie i rozmyślać nad każdym jego spojrzeniem w moją stronę, ale po co? Przecież nie będę się okłamywać , jeżeli jego wzrok zatrzyma się na mnie to przypadek , słowa wypowiedziane do mnie są nic nie warte , nie będę szukać podtekstów. Powiedział " gdybym miał 60gr uciekł bym z kraju" najchętniej odpowiedziałabym " ucieknijmy razem" ale na szczęście ugryzłam się w język. Powtarzając sobie : rozum, rozum , rozum , rozum wmawiam sobie że nic do niego nie czuję.

Polecam :  Ellie Goulding <33



http://zakochanisitemodels.blogerki.pl/
Co u was ? Zakochane ?  <3 

 

sobota, 22 stycznia 2011

Co myślicie ?

Hej wszystkim! Ostatnio kiedy byłam na małych zakupach zainwestowałam w nowe buty firmy HD . Co o nich sądzicie? Podobają wam się? Bo mi bardzo. Upatrzyłam sobie jeszcze jedne , ale brązowe , bardziej "trampkowate", ale to niestety na wiosnę. :)) Podobają wam się zmiany na blogu?


czwartek, 20 stycznia 2011

Serca się przyciągają. #5

Popijałam jednego drinka za drugim. Coraz bardziej się rozluźniałam i coraz bardziej podobała mi się obecność Błażeja. Co jakiś czas gładził moją rękę i uśmiechał się uwodzicielsko. Z jednej strony serce mi pękało po rozstaniu z Piotrkiem , moje uczucia nie zgasły, ale to co zrobił zabolało. Błażej wydawał się czuły, szarmancki... ale po doświadczeniach uznałam ze na pierwszy rzut oka każdy facet taki jest. Potrafił mnie rozbawić , przez chwilę zapomniałam o złamanym sercu , o stracie przyjaciółki , o śpiączce Krystiana.
- Dlaczego to robisz ? - spytała patrząc w jego oczy. Przeszywał mnie spojrzeniem.
- Pytasz dlaczego tu jestem? Nie znam Cię , ale nie pozwolę ci płakać. Ten kto Cię zranił , sprawił że twoje serce się pokruszyło jest draniem. - odpowiedział z powagą. Mimowolnie się uśmiechnęłam i poczułam jak zalewa mnie rumieniec.
- Dziękuję , ale muszę już iść - wstała kładąc na ladę kilkanaście złotych za drinki. Wziął je i oddał mi z powrotem płacąc sam. Wyją z kieszeni gruby rulon pieniędzy rzucając na blat setkę. Nie wiem czy mnie się to podobało. Może był dilerem albo alfonsem a może przestępcą? A może po prostu dobrze zarabiał. W każdym razie przestraszyłam się.
- Odprowadzę Cię - zaproponował/
- Nie! Poradzę sobie , nie zgrywaj takiego dżentelmena! - burknęłam i odwracając się na pięcie ruszyłam w stronę domu.
- Czekaj! Ty myślisz że udaję? Nie jestem z tych co chcą zaliczać , wiem dopiero mnie poznałaś ale zaufaj mi , albo choć daj swój numer - domagał się - proszę - dodał po chwili ze słodkim uśmiechem.
- Ok - delikatnie się uśmiechnęłam i wzięłam go pod ramię. Szliśmy powoli , można to by było nazwać spacerem.
- Wykorzystasz mnie w krzakach teraz? - zażartowałam.
- Tak tylko po to Cię upiłem żeby wić się w tych chyba niewygodnych krzakach i doprowadzać Cię do podniecenia - zaczęliśmy się śmiać. o drodze wypytywałam go o to skąd jest , o rodziców , o dziewczyny , o zainteresowania i wiele wiele innych rzeczy. Odpowiadał bez namysłu , chyba szczerze , wątpię by miał wyćwiczoną gadkę.
- Tu mieszkam - powiedziałam wskazując na dom.
- Ładne mieszkanie - uśmiechną się szarmancko chwycił moją dłoń. - Mam nadzieję do zobaczenia , Sara -
- Tak , jasne , napisz , zadzwoń - czułam że to wyjątkowa chwila choć nie byłam do końca trzeźwa , ale nie upiłam się też w trupa!
- Jasne ! - krzykną zadowolony - Cześć - powiedział puszczając moją rękę.  Pokiwałam mu i z uśmiechem go porzegnałam. Weszłam do pustego mieszkania. Na komodzie leżały porozrzucane kosmetyki mojej mamy. Pomyślałam,że pewnie znów jest ze swoim facetem. Niezdarnie zdjęłam płaszcz i rzuciłam go na krzesło, po czym powoli podeszłam do kanapy kładąc się na niej z rozmachem. Przeczytałam wiadomości. Wszystkie były od Piotra, pisał o tym, że powinniśmy a nawet musimy pogadać. Dzwonił do mnie , tak samo jak mama Oliwi. Po chwili zapadłam w głęboki sen. Nazajutrz obudziłam się około godziny dziewiątej. Poszłam zobaczyć czy mama wróciła i zastałam ją leżącą na łóżku w jej najładniejszej i najseksowniejszej granatowej sukience. Wzięłam głęboki oddech i poczułam się uczesać , umyć , przebrać i tak dalej. Postanowiłam ubrać na nogi zakurzone czarne szpilki, a nie nosiłam ich dlatego, że byłam w nich wyższa do Piotra a wtedy czuł się niezręcznie, ja z resztą też. Zadzwoniłam do mamy Oliwi.
-  Dzwoniła do mnie Oliwia od pani? - spytała od razu sugerując że to moja przyjaciółka , lub była przyjaciółka.
- Nie , ona się boi ale jesteś jej potrzebna, przyjedź, proszę - jej matka nagle wybuchnęła płaczem i się rozłączyła. Bez chwili namysłu wybiegłam z domu biorąc jedynie torbę i pobiegłam do jej domu.  Weszłam odruchowo trzaskając drzwiami. Z pokoju Oliwy dochodziły dzięki piosenek Celine Dion. Weszłam i delikatnie tym razem zamknęłam drzwi.
- Co się stało? - zapytałam siadając tuż obok zapłakanej już koleżanki. Po pokoju walały się chusteczki i wspólne zadęcia nasze , lub jej i Krystiana.
- On nie żyje! Rozumiesz? Umarł! Bóg chciał kolejnego anioła! On już na ziemi był aniołem! Tylko teraz ma skrzydła co to kurwa za różnica? - Wtuliła się w moje ramię wybuchając spazmatycznym płaczem. Nie czułam pulsującej we mnie krwi , serce mi stanęło. To uczucie kiedy osoba która zawsze była , kiedy było źle , zawsze pomogła po prostu odeszła. Co mogła czuć Oliwia która tak bez granicznie go kochała. Krystian był dla niej ważniejszy od złota. Mało! Od życia był ważniejszy.Zapomniałam o moich problemach , o tym że przed sekundą chciałam na nią nakrzyczeć i zjechać ją od najgorszych. Po prostu ją przytuliłam i po prostu płakałyśmy.
- Nie martw się , on zawsze będzie przy tobie , zawsze będzie Cię chronił . - próbowałam ją pocieszyć , siebie też. W jednym momencie przepełniało mnie tyle emocji o których istnieniu nie wiedziałam. Po policzku spłynęła czarna łza , ułożyłyśmy się na łóżku a ja ją mocno przytuliłam , zrzucając z nóg drogie szpilki. Ktoś obcy by pomyślał , lesbijki , ale to po prostu moja ukochana przyjaciółka, a to co z nią przeżywałam jest nie do opisania .

piątek, 7 stycznia 2011

Zawsze można coś zmienić.

- Muszę, nie mam innej roboty! Tu mam przynajmniej dużo kasy. - wykrzyczała dziewczyna.
- Brzydzę się Tobą , nie mogę na Ciebie patrzeń. Przepraszam to koniec naszej przyjaźni. - powiedziała Kinga. Rozpłakała się i wyszła trzaskając drzwiami. Megan patrzyła jak jej była przyjaciółka wychodzi. Czuła że nie ma już nikogo oprócz klientów. Zadzwonił telefon a ona szybkim ruchem go odebrała.
- Przyjdź do mnie masz na dziś wieczór zlecenie. Facet ma dużo kasy i jest z rady miasta. - powiedziała przełożona.
- Ok, zaraz będę - wrzuciła telefon do torby od Zary i zaczęła się szykować. Podpięła włosy odsłaniając swoją długą szyję. Rzęsy pociągnęła tuszem , na usta nałożyła czerwoną pomadkę. Złote kolczyki idealnie komponowały się z idealnie dopasowaną i podkreślającą walory sukienką. Ubrała swoje ulubione szpilki we wzór w panterkę. Nakładając na siebie futerko wyszła z domu. Z podniesioną głową kroczyła przez miasto czując na sobie wzrok wszystkich panów jak i kobiet przechodzących obok. Większość mężczyzn znała bardzo dobrze , nie raz korzystali z jej usług.
- Nareszcie , masz czekać na niego na rogu tej ulicy. Przyjedzie po ciebie czarnym bmw. Zrób dobre wrażenie. Chciał najlepszą i dostał ją . Duża stawka nie ucieknij jak ostatnio - powiedziała stanowczo szefowa wskazując palcem na drzwi. Megan ostatnio uciekła. Musiała przemyśleć co ona robi ze swoim życiem. Wiedziała że już nie ma nic innego do wyboru , nie potrafiła nic innego. Była inteligenta ale życie zmusiło ją do tego typu pracy. Zastanawiała się nad studiami na psychologi ale nie była pewną siebie osobą. Bała się.  Stanęła na wyznaczonym miejscu i uśmiechnięta czekała na pana Andrzeja. Podjechało auto i otworzyły się drzwi. Mężczyzna około trzydziestki zaprosił młodą kobietę do środka ruchem ręki. W środku siedział jeszcze jeden facet. Młodszy i przystojny. Uśmiechał się łobuzersko w lusterku i włączył muzykę. Trzydziestolatek położył dłoń na kolanie Megan i delikatnie ją masował.
- Jak mam się do Ciebie zwracać maleńka? - spytał się pan Andrzej.
- Na pewno nie maleńka! Proszę zatrzymać wóz! Rezygnuję - krzyknęła dziewczyna. Starła szminkę z ust i odepchnęła od siebie pana.
- Co? - zdziwił się mężczyzna.- O nie! - wkurzył się i zaczął się perfidnie dobierać do kobiety. Zaczął ją całować po szyi twarzy i dotykać jej tam gdzie ona stanowczo zabraniała. Odpychała go z całych sił lecz była zbyt drobna by dać mu radę. W pewnym momencie chłopak prowadzący auto zatrzymał się i wysiadł. Otworzył tylne drzwi i pogłaskał Megan po głowie. Dziewczyna krzyczała ale nie było nikogo w pobliżu. Polityk chwycił dziewczynę za nadgarstki i całował jej dekolt , zębami rozpinał guziki sukienki i zobaczył czarny stanik. Młodu masował się po kroczu uśmiechając się tak samo jak wcześniej. Meg wyrwała się i rzuciła do ucieczki nie uciekła daleko jak przed samochód. Sprawny młodszy chłopak , chwycił ją w pasie i przyciągną do siebie.
- Zostaw mnie idioto! - krzyczała dziewczyna. Płakała.
- W koncu od tego jesteś! Luksusowa nie luksusowa cipkę masz! - śmiał się chłopak. Obmacywał ja ochoczo liżąc jej ciało. Nie miała sił się opierać.  Nagle obok bmw zaparkował jeszcze jeden samochód. Wyszedł z niego wysoki mężczyzna. Widać ze już starszy. Na miejscu pasażera siedziała kobieta. Niska blondynka o jasnych oczach. Przerażona patrzyła na całą sytuację.
- Zostawcie ją! - krzykną niespodziewany bohater. Gwałciciele zaczęli się śmiać. Jednak gdy zobaczyli jeszcze dwa samochody nadjeżdżające wystraszyli się i odjechali. Megan leżała na poboczu zapłakana i z podartą sukienką. Otulała się rękoma i drapała po ramionach połamanymi paznokciami.
- Nic ci nie jest? - spytał mężczyzna. Z innych aut wysiadły trzy pary. W jednym z nich siedziały dwie małe dziewczynki. Były to chyba jakieś rodziny małżeństwa.
- Nie - powiedziała zapłakana Megan - dziękuję , tak bardzo dziękuję - mówiła. Chwyciła wybawiciela za rękę i przytuliła do niej twarz - dziękuję - powtarzała krztusząc się płaczem.
- Chodź dziewczyno odwieziemy Cię do domu - powiedziała jego małżonka podchodząc do dziewczyny.
- Dojedziemy na miejsce - dodała jeszcze do pozostałych par , zdziwionych i i zdezorientowanych. Podczas drogi powrotnej dziewczyna wszystko opowiedziała małżeństwu.
- Policja nic nie zrobi - oznajmiła kobieta.
- Dlaczego?
- Bo jesteś to znaczy byłaś bo już zrezygnowałaś prostytutką , panną do towarzystwa zgodziłaś się na wszystko biorąc się za taki zawód - odpowiedziała szybko.
- Dobra , była dziwka ale skurwiele chcieli mnie zgwałcić jak ja im na to nie pozwalałam. Jejku jeszcze raz wam dziękuję tu już mieszkam - oznajmiła pokazując na szary , widocznie stary blok. Ściany popękane , wybite okna i klatki popisane.
- Na pewno nie chcesz pomocy?- spytał jeszcze raz mężczyzna.
- Nie , dzięki . - odpowiedziała i wbiegła do klatki. Jeszcze patrzyła jak jej anioły odjeżdżają. Tak anioły uratowały ją. Co prawda mogła oddać się klientwoi nie raz to robiła ale zdała sobie sprawę że nie może3 tak żyć. Że to nie dla niej . Nie była taka , musiała jakoś żyć a nie lubiła być wyśmiewana z powodu starych butów. Uwarzyła że tak się zdobywa szacunek. Tak bardzo się myliła.
***
 

czwartek, 6 stycznia 2011

Serca się przyciągają #4.

- Zapadł w śpiączkę - powiedziała a łzy poleciały jej choć powstrzymywała je kurczowo.
- Nie martw się , wyjdzie z tego. Sama tak powiedziałaś - uśmiechnęłam się delikatnie choć sama chciałam płakać. Zastanawiałam się dlaczego Piotr nie wszedł razem ze mną.
- Do tego tak bardzo Ciebie skrzywdziłam, przepraszam - powiedziała Oliwia patrząc na mnie.
- O co ci chodzi? - nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Nie miałam żalu o połamanie mojej kredki do oczu.
- Nie wiesz? Kurna... jestem zmęczona przyjdziesz jutro - szybko zmieniła temat.
- Dowiem się? - znów się uniosłam. O co chodziło i za co przepraszała?
- Idź już - zamknęła oczy i głęboko oddychała , łzy spływały jej powoli , nigdzie im się nie śpieszyło. Wyszłam ze szpitala rozglądając się za chłopakiem jednak on znikną tak samo jak auto. Poszłam więc pieszo do domu choć miałam bardzo długa drogę do przejścia.
- Halo? - odebrałam telefon.
- Muszę Ci coś powiedzieć - powiedział Piotr.
- Dziś? - spytałam zdziwiona. Miałam nadzieje że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Nagle wpadła na mnie jakaś osoba.
- Uwarzaj! - krzyknęłam zbierając kosmetyki które mi wypadły z torebki.
- Przepraszam, nie chciałem , zamyśliłem się - powiedziała postać. Był to wysoki chłopak o ciemnych włosach. Miał lekko zachrypnięty głos, dojrzały.
- Nic nie szkodzi - zaniemówiłam. Miał czarujące brązowe oczy. Ubrany w czarną koszulę na która narzucona była szara marynarka. Elegancki. Przystojny. Z uszu wyciągną słuchawki firmy panasonic i pomógł mi pozbierać rzeczy.
- Jestem Błażej - przedstawił się i obdarował mnie uśmiechem.
- Sara - opowiedziałam pewna siebie. Nie chciałam się jąkać i wyjść na idiotkę. Przecież mam Piotrka z którym mam się spotkać nie w głowie mi teraz ten uroczy brunet.
- Piękne imię, znałem kiedyś pewną Sarę , niestety wyjechała do USA a była świetną przyjaciołką - zagadał. Przyjaciółka? Jasne , pewnie to ten z tych co maja pełno "przyjaciółek". A świetna czyli dobra w łóżku. W końcu nie wyglądał na biednego a urody mu nie brakowało.
- Dzięki - powiedziałam kiedy wrzucił portfel do mojej torby.
- Nie ma sprawy mam nadzieje ze nie ostatni raz się widzimy- powiedział i uścisną dłoń.
- Ja też, to znaczy nie! Mam chłopaka , ale tak chce cie zobaczyć , ale nie wiem kiedy i może wiesz .. - a jednak wyszła na światło dzienne moja natura.
- Świat jest mały a takich wyjątkowych kobiet jak ty jest bardzo mało - puścił mi oczko i wkładając słuchawki do uszu odszedł. Pomachałam mu jeszcze. Jaki cudowny komplement. Chyba to znaczyło że jestem ładna. Może ujęły go moje zielonkawe oczy i cudowna osobowość. Nie wiem, ale musiałam biec już do Piotrka i mieć nadzieje że nigdy już nie spotkam Błażeja. Miałam nadzieje że Piotrek się nie obraził że się rozłączyłam bez powodu. To znaczy był powód ale mu nie powiem!
***
- Co u nich? - spytał zamyślony Piotrek. Był bardzo zamyślony i widocznie smutny. Nigdy go nie widziałam w takim stanie. W takim złym stanie.
- Oliwi nic takiego ale Krystian zapadł w śpiączkę.Miejmy nadzieje że szybko z tego wyjdzie a do tego Oliwka była jakaś dziwna , przepraszała mnie za coś i nie wiem za co - nigdy się nie kłóciłyśmy, nie miałyśmy żadnych sporów nie było powodów do przepraszania.
- Wiem o co jej chodziło - powiedział. - Ale pamiętaj że Ciebie kocham najbardziej na świecie , jesteś moim małym aniołem , pomagasz mi zmagać się ze wszystkimi problemami tego cholernego świata i Oliwia Cię kocha , jesteś jej przyjaciółką. - zdziwiona przypatrywałam się mu uwarznie. Wyznanie miłości w jego ustach było przepiękne i mnie ujęło. Skąd wiedział za co przepraszała mnie Oliwia skoro ja nawet tego nie wiedziałam. Przestała mi ufać.
- Wiem, ja cię też kocham , ale powiedz co takiego wiesz! - nalegałam. Miałam ochotę płakać, miałam przeczucie że to coś poważnego.
- Spaliśmy razem - wykrztusił. Poczułam jak serce łamie się na pół , kruszy się powoli opadając na dno.
- Słucham? - nie mogłam uwierzyć że moja najlepsza przyjaciółka by mi to zrobiła.
- Wiedziałem ze dla ciebie za wcześnie na seks i tak wyszło. - próbował mnie przytulić lecz stanowczo go odepchnęłam.
-A pomyśleliście też o Krystianie ? Leży teraz w ciężkim stanie obudzi się i dowie że jego ukochana spała z innym? Jak mogłeś to zrobić? Wiesz jak mnie ranisz? Kurna myślałam że jesteś inny, że mnie naprawdę kochasz- nie pokazałam mu łez , choć wiedział że będę płakać. Dałam mu w twarz a on nawet nie drgną. Stał tam tak po prostu patrząc jak wali mi się świat.
- Przepraszam ale wszystko co mówiłem o miłości to ciebie to szczera prawda - tłumaczył się. Jego głos drżał, nie miałam ochoty słuchać jego żałosnych wytłumaczeń. Wiedziałam że nie wybaczę mu , ale co z Oliwią? Ona znała mnie od dzieciaka , wiedziała o mnie wszystko i znała mnie lepiej ode mnie.
- Dobra , dobra po prostu zejdź mi z oczu ... - odwróciłam się i szybkim krokiem zwróciłam sie w stronę baru.przecież to bez sensu kochać- pomyślałam i poszłam się napić
Nie był to bar ze styryptizem czy jakaś dyskoteka. Był on urządzony w starym stylu. Usiadłam przy ladzie. Myślałam jak patrzył kiedy odchodzę , co czuł , czy rzeczywiście mówił prawdę.

- Znów się spotykamy - powiedział Błażej dosiadając się do mnie.
- Co ty tu robisz? - spytałam popijając kolejny łyk drinka.
- Stawiam ci drinka - uśmiechną się.


Jednak jest krótko, ale wcześnie dodałam. :)

wtorek, 4 stycznia 2011

Serca się przyciągają. #3

Nadchodziła siedemnasta a ja z każdą chwilą coraz bardziej chciałam napisać mu sms'a że nie mogę się z nim zobaczyć. W filmach zawsze jest tak że kobieta gładząca swój brzuch jest w ciąży. Bałam się że moje życie zamienia się powoli w film, albo że wpadam w paranoje. Chyba to drugie. Czekając na Piotrka narkotyzowałam się zapachem świeczki cynamonowej. Pachniała cudownie a ja uwielbiam cynamon. Mój telefon zaczął dzwonić.
- Halo ? - odebrałam. Czułam jak drży mi głos i brzuch boli ze strachu.
- Już jestem , wyjdź - rozłączył się. Uwielbiałam ten jego ciepły głos , ale czy miałam mu powiedzieć że widziałam go z jego była dziewczyną jak wychodził z jej domu i zasugerować  że nie chce mi powiedzieć o ciąży a na końcu ( tak jak na filmach ) , okrze się że ona udaje żeby nie dać mu odejść? Zaczynałam się zastanawiać czy nie oglądam za dużo filmów o miłości. Zamiast lecieć jak szalona na spotkanie ubierałam się wolno , myślałam czy zaóo9żyć czapkę czy nie , wrzuciłam do kieszeni błyszczyk choć wiedziałam ze długo go nie będę mieć na ustach. Dostałam w tym czasie trzy sms'y od Piotrka. 
- Co tak długo kochanie? - powiedział czule mnie całując na przywitanie.
- Bo ja .. ja musiałam jeszcze mamie pomóc - kłamałam.
- W czym ? - przeszywał mnie wzrokiem, nie bardzo wiedziałam co powiedzieć więc rzuciłam pierwsze co przyszło mi do głowy. 
- Zjeść ... budyń ... - o boże , co ja powiedziałam.Budyń? Czy nie mogłam powiedzieć obiad? W czym to pomaga mamie? Dlaczego nie umiem tak perfekcyjnie kłamać jak każdy mój były chłopak!?
- Sara , co się stało? Widzę że coś kręcisz hy ? - patrzył mi głęboko w oczy , przez chwile zapomniałam że zrobiłam z siebie idiotkę a skupiałam się na mięknących kolanach i balu motyli w moim żołądku.
-  Jaką sprawę miałeś do załatwienia wczoraj - spytałam.
- A więc o to chodzi ...- wziął głęboki oddech - musiałem się zobaczyć z Alicją - powiedział.
- Nie kłam!! Widziałam jak wychodziłeś od Alicji i .... a no właśnie - ucichłam. - Więc po co musiałeś się z nią zobaczyć. - Śmiał się ze mnie. Czułam się jak małe dziecko nad którym on się litował ale czułam jak mnie kochał za tę głupotę. 
- Musiałem jej wszystko wyjaśnić że to koniec a ona powiedziała że ... - przerwał. 
- Jest w ciąży! O boże jest w ciąży a ty kazałeś jej usunąć! O boże tylko niech nie usuwa damy rade. Nie musisz się z nią żenić. Jakoś to będzie , pieluchy w wielopakach są tanie i te słodkie butelki z Kubusiem Puchatkiem , mam kubek z Kubusiem Puchatkiem ale nie dam dziecku go , mam jeszcze taki plastikowy .. - 
- Sara !!! - krzykną i chwycił mnie mocno za barki. Wstrząsną aby wyrwać mnie ze słowotoku. 
- No mów .. - powiedziałam cicho wpatrując się w ziemie. 
- Nie , Ala nie jest ciężarna - położyłam dłoń na sercu i odsapnęłam zrzucając z niego ogromny głaz - Zrobiła mi scenę o tych wszystkich wspólnych chwilach i ble ble ble ... Zaproponowała kolację i już wyciągała  z szuflady czerwone stringi w których wyglądała nieziem .... okropnie, miała cellulit i tak dalej .... - jego mina przybrał wystraszony wyraz. Ja ja widziała i byłam świadoma że była niesamowitą laską. Dobrze że nie chce zaniżać mojej  samooceny ale i tak to zrobił, ja nawet nie noszę stringów, bokserki mam czerwone ...
- No okey , mów już dalej - pozwoliłam mu . 
- I nic , wyszedłem a ona krzyczała że ale by było pysznie - roześmiał się - blondynka - nadal się śmiał. 
- Głupawka ? - śmiałam się razem z nim ale chyba raczej z niego.
- Kiedyś z nią byłeś nie obrażaj jej - powiedziałam "poważnym" tonem.
- Kiedyś , teraz Ciebie kocham najbardziej na świecie , jej nawet nie kochałem - pocałował mnie , zachłannie , namiętnie , nieziemsko wspaniale. Czułam jak serce mu pulsuje. Nie kłamał , a z resztą ja też go bardzo kochałam. Trochę żal było mi Alicji , każda dziewczyna cierpi po zerwaniu , nawet jeżeli to ona zerwała. Ale w końcu Ala to szmata z tego co słyszałam.
- Ja ciebie też - szepnęłam mu na ucho. W końcu o miłości mówi się szeptem. Zadzwonił telefon.
- Sara pomyślałam że musisz wiedzieć , Oliwia i Krystian mieli wypadek są w szpitalu - powiedziała roztrzęsiona  mama.
- Co? Zaraz u nich będę , cześć - powiedziałam szybko się rozłączając. Wyrwałam się z objęć chłopaka.
- Co jest? - spytał zdziwiony.
- Wypadek , poważny mieli .. masz transport? - czułam jak łzy napływają mi do oczu. Martwiłam się tak bardzo się martwiłam o Oliwie no  i oczywiście o krystiania .. 
- Jasne ja cie zawiozę - powiedział biorąc mnie za rękę i szybki krokiem ciągnąc za sobą.
- Ty ?
- Za kilka miesięcy zrobię legalne prawko - wzdrygnął ramionami. Legalne? No tak mogłam się spodziewać że nie ma nic na legalu. Nie chciałam już pytać skąd ma auto. 
***
Dojechaliśmy do szpitala , wbiegłam do środka i spytałam gdzie leży Oliwia. 
- W 114 - odpowiedziała przemiła młoda dziewczyna stojąca przy recepcji. 
Weszłam do pokoju. Po za  nią leżały jeszcze dwie dziewczyny i Krystian. Spał , przynajmniej tak wyglądał jakby po prostu spał.
- Co się stało? - spytałam przyjaciółkę.
- Jechaliśmy na skuterze Krystiana gdy nagle jakiś szalony kierowca zajechał nam drogę. Próbując jakoś zapobiec zderzeniu uderzyliśmy w drzewo przy drodze a samochód wjechał prawie w nas , wpadając do rowu. -wiedziałam że to nie wszystko.
- Co z Krystianem ? - nie odpowiadała. Odwró╔ciła głowę w drugą stronę.
- Co z nim jest ? - Podniosłam głos. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem .
- Powiedzieli że z tego wyjdzie - zaczęła po czym znów zamilkła. Widać było że nie chodzi o byle błahostkę.  

niedziela, 2 stycznia 2011

Rok 2011 .

Cześć :* . Aż mi trudno uwierzyć że już jest rok 2011. Pewnie jeszcze cały styczneń w datach będę pisać 2010, mam tak co roku. Do tego jutro poniedziałek , znów szkoła , nauka i wstawanie o 6;00 czy o 7;00. Dziś nic nie napiszę , tak mi przykro ale mam kartkówkę z ... fizyki! Strasznie się jej boję bo z fizyki nie jestem najlepszqa a do tego nauczycielka jest straszna.  :(. Jak ktoś stoi przy tablicy to widać jak mu się nogi i ręce trzęsą i brzuch boli ze zdenerwowania. W kolejne dni : kartkówka  z chemii, sprawdzian z geografi, sprawdzain z biologi i jakies głupie prace na zajęcia artystyczne i technike :/.Dlatego nie będę miała czasu dodać czegoś nowego. Nie za ciekawie ale muszę ten rok rozpocząć dobrą passą. Przynajmniej jutro zobaczę pewnego chłopaka. <33 . Wiem że to nie ma szans i że za dużo z nim rozmawiać nie będę,ale to co , nie jest najważniejszy on prawda? ;]
W sylwestra miałam być na tej samej imprezie co on ale nie wypaliło i spędziłam go z moimi przyjaciółkami ceną pokłócenia się z inną przyjaciółką. Cóż , zabawa była fantastyczna. Bez % , tylko szampan. Położyłyśmy się o 7;00 około , a wy? Jak się bawiliście?  :))


 Uwaga! Wolicie kolejny roździał " Serca się przyciągają" , czy opowiadanie? W związku z małą ilością czasu nie będę mogła dodać tego i tego. :( :****