czwartek, 31 stycznia 2013

#90. YOU suck

  Cześć :) We wcześniejszych postach pomyliłam się co do numeracji i myślałam, że dzisiaj bedzie setny mój wpis. Głupota nie boli... Cóż, już niedługo. Mam bloga w zaokrągleniu dwa lata, a tak patrzę, ze mało na nim pisałam.
  Powrót do szkoły nie był taki ciężki jak się tego spodziewałam. Humor mi dopisuje, tylko nic się poza nią nie dzieje. Delikatna rutyna. Czekam z niecierpiliwością na wiosnę, bo patrząc na to co mam do nauki na przyszły tydzień robi mi się niedobrze. Aaa i dwie kartkówki w piątek. Po prostu wspaniale. Przynajmniej z przedmiotów, które lubię. (angielski&hiszpański)
  Niedługo 14 lutego. Niby to nie tak mało, ale sami wiecie jak ten czas szybko leci. Spędzicie go samotnie czy ze swoją drugą połówką?

Idealna prawda? *.*

  Dzień był pochmurniejszy niż zwykle. Ogromne, ciemne obłoki zakrywały całe niebo nie przepuszczając nawet garstki promieni słońca. Ludzi było niewielu. Tylko kilku tych prawdziwych. Za życia wszyscy mówili jakim jest świetnym gościem a na pogrzeb przyszli? Pewnie, że nie. Jaki był tego powód nikt nie miał pojęcia. Nie mieli czego się wstydzić, chociaż kto to wiedział. Ostatnio zaczęło się dziać coraz wiecej dziwnych i zaskakujących rzeczy. Kto normalny podcina sobie gardło mówiąc, ze chce być wiecznie młodym. Kto normalny po prostu odbiera sobie życia. To tak jakby nic na Ziemi nie było wartego uwagi, chwili szczęścia. Wszystko staje się takie... puste.
  Sara stała tylko parkę kroków od ciemnego dołu, w którym leżała drewniana trumna. Smutek cicho spływał jej po policzku. W dłoni mocno ściskala wspólną fotografię. Patrzyła na czarną ziemię. Na dźwięk piachu rzucanego na trumnę przeszły ją dreszcze. Przerażające uczucie, że już nigdy więcej go nie usłyszy, nie zobacz, nie dotknie, nie poczuje... Okropnie silna tęsknota niszcząca ją od środka. Nigdy by nie pomyślała, że za kimś można tak tęsknić, tak bardzo z całego serce, ciała i umysłu. Wydawało jej się, że rzeczywiscie przestali oddychać w tym samym momencie tak jak Bartek tego chciał. Dziewczyna nagle zobaczyła starszą kobietę stojącą w bezruchu. Długie blond włosy opadały na jej smukłe ramiona. Długa, czarna suknia wisiała na niej jak na wieszaku. W oczach miała pustkę i co zagryzała suche usta powstrzymujac się przed płaczem. W tym momencie kobieta spojrzała na Sarę. Miała oczy tego samego koloru co Bartek, tylko bez tej świeżej, jasnej iskry. To musiała być jego matka, na siostrę była za stara. Nigdy nie wspominał o swojej rodzinie, zawsze omijał ten teamt. Nastolatka ruszyła w jej stronę. Sama nie widziała dlaczego, ale wiedziała, ze musi z nią porozmawiać. Stanęły twarzą w twarz. 
- Ty jesteś tą, która go znalazła?- zapytała chłodnym głosem blondynka.
- Tak, ale tak właściwie go nie znalazłam. Byłam przy tym jak... jak się zabił.- czuła przy każdym słowie żyletki w krtani. Nie mogła tego zaakceptować, w tym momencie jeszcze było to dla niej całkowitą abstrakcją. 
- Dlaczego chciał to zrobić z Tobą, a nie ze mną? Nie mógł mnie kochać mniej od Ciebie. Jesteś jedną z panienek, która zerżnął. Może byłaś najładniejsza. On kochał tylko mnie. - wysyczała z taką wrogością w głosie jakby sam szatan przez nią przemawiał. Sara na chwilę zamarła. Chwilę myślała, czy rzeczywiście to sułyszała czy to tylko jej wyobraźnia. 
- Bardzo się pani myli! On mnie kochał. Tak prawdziwie mnie kochał. Panią kochał jako matkę... Zapewniam, że nie jestą jedno z wielu. - odparła gromiąc ją wzrokiem.
- Dziecko co Ty wiesz o miłości. - uśmiechnęła się pod nosem. - Nie znałaś go. Nie mógł Cię kochać bardziej. Tylko ja mu dawałam to czego potrzebował, tylko ja go zaspokajałam kochanie. - znów się uśmiechnęła, a z jej oka popłynęła łza. Chyba zaczęła coś wspominać. Potem sie odwróciła i zaczęla iść w stronę parkingu. 
  Sara patrzyła na nią w osłupieniu. "Tylko ja go zaspokajałam."? Co to miało znaczyć? Przez głowę przemknęła jej myśl o kompleksie Edypa, ale czy mogła to być prawda? Ojciec Fabiana gejem, Bartek ruchający własną matkę... Ten świat ma nas chyba za nic i staje się coraz bardziej popieprzony.  


   Fabian siedział przy kuchennym stole razem z mamą. W pomieszczeniu unosił się zapach pysznego, pieczonego mięsa. Pani Grygorowicz była niską brunetką z nazbyt dużymi pośladkami. Ciemne loki spinała w kucyk i nie wyglądała na swój dojrzały wiek. Pracowała w banku niedaleko domu.
  Do kuchni wszedł Pan Oskar, ojciec Fabiana. Mężczyzna zawsze przesadnie dbający o swój wygląd. Wszystkie oryginalne marynarki, pełno kremów... Dlaczego nikt się nie domyślił.
- Dlaczego nikt nie doniósł mi papierów do pracy?- zapytał starszy mężczyzna i ucałował żonę na powitanie.
- Fabian? Dałam Ci te papiery! Ojciec mógł mieć przez to problemy. Dlaczego ich nie zaniosłeś?- chłopak milczał patrząc na pusty jeszcze talerz.
- Dobrze, nic się nie stało... - uspokajał Pan Grygorowicz i uśmiechnął się siadając do stołu.
- Dobrze, ze nie masz problemów za obmacywanie się z facetami na zapleczu. - wtrącił nagle Fabian patrząc prosto w oczy ojcu. Zobaczył jak zrobił się czerwony i parę kropel potu na jego wysokim czole. Matka spojrzała na niego znacząco ściskając mocniej ścierkę.
- Synek, co Ty znowu wymyślasz... - wymamrotał ojciec nerwowo i poluzował krawat.
- Jesteś pedałem! Jaki jest inny powód do wyjmowania penisów ze spodni kolegi? Wszystko widziałem i rzygać mi się chce jak teraz na Ciebie patrzę!- Fabian wstał od stołu i uderzył pięścią w ścianę po czym poszedł do swojego pokoju. Przypominał sobie tę scenę... Szedł z teczką w ręce niczego się nie spodziewając. Jako syn pracownika dosć ważnego jak jego tata mógł wejść tylnimi drzwiami, żeby uniknąć pytań typu: "był pan umówiony?". Wtedy to się stało... Zobaczył obcego, brzydkiego faceta przyciskającego ojca do ściany. Pan Grygorowicz pocierał jego kroczę i smakował jego usta jak soczysty owoc. Dwóch mężczyzn w tym jego ojciec, jego rodzic, mąż jego matki. Miał chwilę pustkę w głowie, pomrugał oczyma, jednak to była prawda. Całkowicie zapomniał o dokumentach i wrócił z teczką do domu nie zastając w nim mamy. Może to lepiej, że jej nie zastał. Nie potrafiłby spojrzeć w jej wesołe oczy.
  Z kuchni docierały krzyki. Matka domagała się prawdy, płakała, waliła pięściami w blat. Ojciec po chwili przyznał się, można było usłyszeć jego teatralny szept i łzy bijące o podłogę. Kobieta wzięła ze stołu nóż i celowała w swojego męża. Uspokoiła się... jednak tylko na tyle aby udeżyć go talerzem w głowę. Stracił na chwilę równowagę i musiał podtrzymać się krzesła. Fabian nie miał zamiaru teraz ingerować, miał ochotę go zabić, wziąć coś ostrego i zakatrupić za to co zrobił. Nie chodziło o niego, nade wszystko kochał swoją matke, która byla dla niego najważniejsza. Wspierała go, oprócz niej miał jedynie Sarę. Zdecydowanie dwie najważniejsze osoby w jego marnym życiu. Wyszedł.



SŁUCHAMY : HAPPYSAD - BEZ ZNIECZULENIA [uwielbiam]
XOXO NOFOUND. 

sobota, 26 stycznia 2013

#89.Liebster Award.

  Cześć. Dzisiaj zacznę od gorących podziękować za nominację do tego skromnego wyróżnienia. Nominowała zostałam przez prowadzącą bloga XDULCEAMORX (na którego serdecznie was zapraszam). Ciągdalszy opowiadania " Forever young" pojawi się w następnej notce bo uznałam, że ta byłaby zbyt obszerna.
Chcecie w ogóle ciągdalszy? Wasze komentarze mnie motywują... Przynajmniej powinny.



Może małe wyjaśnienie na czym polega w ogóle "Liebster Award" : Jets to nominacja otrzymywana od innego bloggera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest ona przyznawana blogom mniejszej ilości obserwujących, dając możliwość rozpowszechnienie. Po otrzymaniu takiej "nagrody" należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie nominujesz kolejne 11 blogów [nie możesz nominować odoby, która wybrała Ciebie] oraz zadajesz 11 pytań. :)

PYTANIA I ODPOWIEDZI!

1. Skąd czerpiesz pomysły na swoje opowiadanie? 
2. W jaki sposób zaczęłaś pisać?
3. Ile czasu zajmuje Ci pisanie notki?
5. Negatywne komentarze Cię motywują czy raczej dołują?
5. Znajomi/przyjaciele wspierają Cię w Twojej twróczości?
6. Chciałabyć wydać książkę?
7. Czy którykolwiek z Twoich postów jest związany z Twoim życiem?
8. Jak tam leci?
9. Wymyślanie wydarzeń sprawia Ci trudności?
10. Jesteś zadowolona ze swoich postów? 
11. Jesteś realistką czy optymistką? 

1. Pomysły czerpię z życia, ksiązek czy filmów. Do rozpoczęcia mojego ostatniego opowiadania zainspirowała mnie książka pt. "Błędy", o ktróej już trochę pisałam.[post #87]
2. Zaczęłam od strony moblo.pl. Na początku były to krótkie wpisy, później w głowie miałam tyle pomysłów, że musiałam się nimi podzielić. Na początku może to były moje małe fantazje, które chciałam żeby się spełniły. W końcu zaczęłam pisać uż około trzech lata temu. 
3. Różnie. Czasami kilkanaście minut kiedy mam wenę, czasami kilkanaście dni...
4. Ludzie wstydzą się pisać negatywnie o czyjejśc pracy, ale gdy ktoś się znajdzie to raczej mnie motywuje. Myślę wtedy "Muszę mu pokazać, ze stać mnie na więcej!" .
5. Raczej o niej nie wiedzą. Ich reakcja pewnie byłaby obojętna, zresztą... W czym tu wspierać? To tylko opowiadania na blogu, którego prawie nikt nie czyta.
6. Szczerze? Tak. Coraz częściej o tym myśle, ale bałabym się, że nie potrafię wymyśleć nic oryginalnego, a moja strona językowa nie jest aż tak fenomenalna, żeby napisać książkę. 
7. Tak i to sporo. Czasami opisuję prawdziwe sytuację! Zdarza się też tak, że wplątuję jakieś dialogi z mojego życia w opowiadania.
8. Widzę, że nie miałaś pomysłu na pytanie. :) 
9. Raczej nie ponieważ kiedy nie mam pomysłu to po prostu nie piszę.
10. W większości tak. 
11. Zdecydowanie optymistką!! :) 
nominowane blogi przeze mnie : nadouis-norminsonhope-love-truthantolka95shinekattlaalala-love
[ nie chce mi się szukać 11 blogów, przepraszam] 
moje pytania : 
Dlaczego zaczęłaś pisać bloga? 
Jaka byłaby dla Ciebie idealna randka?
Twoje największe marzenie?
Nie chciałabyś czasem zostawić wszystko w cholerę i uciec gdzieś?
Jaką sławną osobę chciałabyś poznac najbardziej?
Masz w domu płyty swoich ulubionych artystów?
Co sądzisz o tatuażach?
Przeczytałaś w życiu dużo książek? [oprócz lektur]
Są rzeczy, których bys nie powiedziała nawet najlepszemu przyjacielowi?
Istnieje przyjaźń pomiędzy kobietą a mężczyzną?
Najlepsza rzecz jaka Ci się przytrafiła to...? 



WAŻNE : To wszystko co do " Liebster Award". Teraz mały apel do dziewczyn piszących blogi z opowiadaniami. CZY WSZYSTKIE WASZE OPOWIADANIA MUSZĄ BYĆ O ONE DIRECTION?
Nie mówię czy ich lubię czy nie, ale błagam. Bądźcie oryginalne. Każde opowiadanie o nich opiera się na tym samym. Spotykacie się przypadkiem, on jest sławny, kłócicie się, on stara się ją zatrzymać i się zakochują i są sławni razem... Wiem jak sie zakończy już jak przeczytam tytuł albo pierwsze zdanie.
Nie mówię, że wszystkie takie są ale większość. Jeżeli juz musicie o nich pisać wymyślcie coś lepszego, albo chociaż zmiencie imiona lub nazwę zespołu bo ja już tym wymiotuję. Pozdrawiam.

nominowane blogi przeze mnie : nadouis-norminsonhope-love-truthantolka95shinekattlaalala-love,
[ nie chce mi się szukać 11 blogów, przepraszam]

XOXO NOFOUND. 


poniedziałek, 21 stycznia 2013

#88. Ars moriendi.

  Leniwie otworzyła oczy i przeciągnęła się na łóżku. Została w takiej pozycji przez chwilę i poczuła jak wskakuje na nią jej mały, nadpobudliwy piesek.
- Złaź! - powiedziała stłumionym głosem. Popatrzyła na zegarek, który wskazywał dziewiątą. Poszperała dłonia pod poduszką i w tym samym momencie poczuła wibracje telefonu. Chwyciła go i z przymkniętym jednym okiem przeczytała wiadomość. " Gratulacje! Wygrałeś..." 
Rzuciła nim na drugą stronę łóżka, ale czego oczekiwała? Niby ktoś nagle przywita ją czułym, słodkim, pachnącym sms'kiem? Bardzo wątpliwe.
 Założyła za duży sweter w norweskie wzory i poszła do kuchni. Zastała tam swoją siostrę kłócącą się z kimś przez telefon. Krzyczała coś o prezencie i pieniadzach. Pewnie znów jej narzeczony kupił za tani pierścionek albo kwiaty nie pasowały kolorem do ścian jej pokoju. Tak, Karoliny Sara nienawidziła jak nikogo innego. Idealna dziewczyna, z pięknymi blond lokami. Nie była piękna, ale widocznie potrafiła wmówić to całemu światu. Sara przeszła obok niej obojętnie i wzięła kilka łyków mleka. Poranek jak poranek, dzień jak co dzień, a jednak coś wisiało w powietrzu.



 W radiu leciała po raz setny ta sama głupia piosenka. Ludzie przepychali się między sobą, wrzeszczeli na siebie nawzajem nie mieszcząc się na chodniku. Sara patrzyła na to wszystko przez okno czekajac na osobę, która ją rozumie i ma tak samo popaprany umysł jak ona. Nie musiała długo czekać, Fabian przyszedł po pięciu minutach. Przywitał się czule ją przytulając i usiadł na przeciwko. Pomieszczenie wypełniał zapach świeżej kawy i ciasta. Na pomarańczowych ścianach wisiały obrazki przedstawiające różne kwiaty albo dzieci. Przytulne miejsce.
- Musimy o czymś pogadać. - powiedział w końcu chłopak. Fabian był wysokim, czarującym brunetem. Posiadał przenikliwe spojrzenie i słodki uśmiech. Wyglądał jakby ledwo skończył gimnazjum.
- Myślałam, że się za mną stęskniłeś. - odpowiedziała pociągajac kolejny łyk pysznej kawy. - Ok, ok. Już tak na mnie nie patrz tylko gadaj. - machnęła ręką zachecająco.
- Mój stary ma romans. - wyszeptał w jej stronę rozglądając się po pomieszczeniu, które raczej świeciło pustką o tej godzinie.
- Żartujesz?! Skąd wiesz? - szczenka jej opadła. Myślała, że jego rodzina jest idealna, tak samo jak jej siostrunia i tylko oni stawiają się tej sztucznosci.
- Widziałem. Widziałem ojca jak się macał...- przełknął głośno ślinę. - Z facetem. - nastała cisza. Sara wyobraziła sobie tę scenę i nie docierało to do niej.
- Twój tata jest gejem? O kurna... - a jednak powiedziała to nagłos. Fabian skrzywił się.
- Zajebiscie nie? Jak ja to powiem matce? Przecież tego tak nie zostawię. Zdrada to zdrada nieważne z kim. Mam nadzieję, ze to nie jest dziedziczne. - oparł głowę na dłoniach i spojrzał na nią spod byka. Sara pogładziła jego dłoń i uśmiechnęła się lekko wąskimi ustami.
- Dasz rade misiek. - wstała z miejsca. - Dzisiaj na pewno. Dzisiaj mamy zamiar się stoczyć, pamiętasz? - położyła ręce na biodra i zakołysała się wesoło. Przyjaciel w ślad za nią podniósł się i owinął szyję szalem.
- Pewnie, że pamiętam. - przytaknął i po chwili otwierał przed nią drzwi. Wyszli na styczniowy mróz.



Przechodzili koło chyba najsłynniejszej szkolnej pary. Pomachali im z tymi swoimi fałszywymi uśmiechami na twarzy. Nigdy nie zamienili słowa, ale to tak "z widzenia". Czujesz się wtedy cholernie popularny. Szczególnie jak te dwa pawiany się do Ciebie szczerzą. Weszli do Sary domu. Z zewnątrz wyglądał na dość mały, ale w środku pełno przestrzeni. Nikogo nie było. Ściany jej pokou były modrakowe, jedną z nich całą zajmowały zdjęcia. Po środku wielki napis "MEMORIES". Zdjęcia jej z rodziną, Fabianem i innymi przyjaciółmi. Tęskniła za Patrycją, która na całe ferie wyjechała z dziadkami w góry. Pisała, ze okropnie się nudzi i wszystko by oddała, żeby się urwać do domu.
Sara założyła czarną spódniczkę i czarne kolanówki. Do tego równie ciemne lity i przewiązała sobie podartą koszulkę w jakieś wzorki. Przeczesała swoje długie, brązowe włosy. Właściwie nie były brązowe, miała na głowie paletę barw, od czerwieni po blond. Nie miała czasu znowu się pofarbować. Fabian spojrzał na nią i zagwizdał z aprobatą.
- Mała, jesteś piękna wiesz?- zakręcil nią kilka razy. - Ben na pewno zauważy Cię w tłumie. - dodał a ona puściła jego rękę. Ben, a właściwe Bartek był jej przelotnym romansem. W tym świecie nie ma nic na stałe, a ona czuła, że on jednak nie odejdzie. Jak zwykle myliła się. Rozkapryszony blondyn o świetnym guście i silnych ramionach poszedł w długą tak jak każdy inny. Odpuścił sobie. Jednak nie mogła o nim zapomnieć. Na jej pamiątkowej ścianie wisiało kilka zdjęć z nim wywołanych szybko u fotografa przed sylwestrem...
Wymienili jeszcze kilka zdań i pogodzeni skierowali się do Barcelu. O Barcelu wiedziała wybrana grupa osób, co nie oznaczało, ze była ona mała. Przychodzili tu różni ludzie i można tu było spotkac każdego. Puste dziwki zdejmujące to co dało się zdjąć jak i grzrcznie stojące w kącie kobietki, które przychodziły zarobić trochę na studia obciągając paru spoconym po tańcu kolesiom.
Krótka kolejka stała pod wejściem do budynku na koncu miasta. Wyglądał jak zwykła nora dopóki nie zeszlo się piętro nizej. Pełno laserów, kolorowych lamp i pełno znanych twarzy. Niektórzy mieli już własne miejsce. Ruda Ania, zawsze siedziała na końcu baru ze spiętymi włosami i popijała te same piwo. Uwielbiała gawędzić z barmanem, może właśnie dlatego tu przychodziła? Miała na twrzy dużo piegów i długi nos.


Sara przywitała się z paroma osobami i w końcu... w końcu go zobaczyła. Stał kilka metrów od niej z tym swoim uśmieszkiem. Podchodził do niej powoli i nachylił się jakby chciał powąchać jej włosy. Przejechał dłonią po smukłym ramieniu i wręczył piwo. Podniosła wzrok i uśmiechnęła się dziękująco. Już chciała odchodzić kiedy przyciągnął ją do siebie i zaczęli uginać kolana do rytmu muziki. Czuła jak wydzierają sobie nawzajem skrawki powietrza. Było duszno i co jakiś czas polewano gości klubu wodą z butelek, czasami węża.
Dźwięki Dj Tiesto wypełniały ciała zgromadzonych. Setki podniesionych dłoni, ludzie krzyczeli, skakali, przytulali sie i podnosili nawzajem. Sara z Benem wyszli na dwór.
- Zabiłabyś mnie gdybyś mogła? - zapytał opierając sie o mór.
- Co Ty bredzisz? Nie jesteś tyle wart, zebym niszczyła sobie życie przez Ciebie. - wzdrygnęła się na pytanie.
- A ja bym chciał się zabić. Rozumiesz, całe życie młody? Nie tylko kilka lat, a całe życie?- uśmiechnął się pod nosem po czym podszedł do niej i wyjął z kieszeni nóż.
- Ben... - zrobila pauzę. Na widok noża zaschło jej w ustach. - Ben, naćpałeś się czego. Schowaj to. Wracajmy. - tysiące małych stópek przebiegło jej po plecach. Spojrzała mu w oczy, czy dostrzegła szaleństwo. Chłopak dotknął nożem swojej szyi. Sara cofnęłą się o krok.
- Sara, słuchaj. Kochasz mnie, a ja kocham Ciebie. Zrobimy to razem. Zabijemy się jednym ruchem ręki. Przestaniemy oddychać w tym samym momencie i zostaniemy zapiętani jako piękni, młodzi, zakochani, będzmy cholreną legendą, kminisz? Piękne ciała skąpane w blasku pieprzonego księżyca. - po tych słowach polizał nóz a z jego języka zaczęła kapać krew. Dziewczyna nie wiedziała czym jest bardziej zaskoczona... Jego chorym sposobem okazywania miłości czy tym, ze chciał się zabić? Odebrać sobie życie bez powodu. Nie dlatego, ze nie miał siły... Chociaż może nie miał.  Nie znała go dobrze, może coś się działo poza ich przestrzenią? Paradoksalnie nie znała go prawie w ogóle, a kochała mocno, najmocniej.
- Ben... nie. To co mówisz to brednie...- przysunęła się do niego i pocałowała zakrwawione usta. Nagle Bartek jedny sprawnym ruchem podciął sobie gardło. Dziewczyna odskoczyłą i krzyknęła. Zaczęła się wydzierać z całej siły i płakać. Umierał z usmiechem na twarzy, bez pulsu już wpatrywał się w jej młodą twarz...

KTO MA FERIE? :) 
CO SĄDZICIE? MACIE POMYSŁ NA TYTUŁ?
SŁUCHAMY: 30 SECOND TO MARS - THE FANTASY
XOXO NOFOUND.

niedziela, 20 stycznia 2013

#87. Błędy.

Cześć moi kochani.

  Tytuł posta może brzmieć znów dołująco, ale dzisiaj nie o to mi chodzi :) Są ferie i mam dużo wolnego czasu więc na ich czas wypożyczyłam ksiązkę Jakuba Małeckiego pt. "Błędy". Zainteresowałam się nią bez powodu... spodobała mi się okładka. Powieść z gatunku horror. Przyznam, że na początku nie mogłam czytać jej wieczorem bo rzeczywiście się bałam! Nie będę tu pisać recenzji (jestem dopiero w trakcie czytania), ale chciałam wam napisać dwa krótkie fragmenty :)


" Wychodząc na ulicę, Iks widywał szare i osikane przez psy kamienice, śpieszących się gdzieś japiszonów, pędzące Bóg wie gdzie samochody i znajdujące się w nich zdenerwowane, smutne twarze. Im większy samochót tym smutniejsza twarz w środku. Patrzył na to wszystko, a pytanie nasuwało sie jedno: po co właściwie dalej się to kręci? Po co oni biegają wciśnięci w niewygodne garnitury, po co odbierają telefony, których wcale nie chcą odbierać? W jakim celu zrywają się na budzik, kiedy jedyne, o oczym marzą, to pospać kilka godzin? O co w tym wszystkim chodzi? Nie łatwiej, jak człowiek siedział przed jaskinią i raz na dzień wyszedł pouganiać się za jakimś królikiem?
 Ludzie snuli się ulicami jak zombie, mieszając się, potrącając, wydzierając na siebie nawzajem. Iks dostrzegał to wszystko, ale wiedział, że to tylko powłoka. Świat jest takim, jakim wydaje się na pierwszy rzut oka, wyciąga brudną dłoń podając sznur i żyletkę. Bo i nic więcej nie ma na dzień dobry do zaoferowania.
Gdzieś w śrdoku są jednak opowieści. "

Co o nim sądzicie i jak go rozumiecie? Czy rzeczywiście uważacie, że siedzenie przed jaskinią bez zmartwień było lepsze?



" Samotność mnoży dziwne dźwięki, każe wsłuchiwać się w skrzypienie szafy, stukot w rurach czy kapanie z kranu. Samotność to iloczyn strachu bo wiemy, że kiedy zobaczymy coś czego nie powinniśmy eidzieć, będziemy z tym sami. "

Chcecie żebym znów zaczęła pisać opowiadania? 


SŁUCHAMY : THE WEEKND - HIGH FOR THIS [ cudowne ]
xoxo Nofound. 

niedziela, 13 stycznia 2013

# 96. Samotna?

  Cześć i czołem w nowym roku. Przeciez dopiero styczeń, a mnie jak na razie nic nie wychodzi...

Nawiązując do tytułu... Czy jestem samotna? Nie. Przynajmniej bym tego tak nie nazwała. Samotność ma bardzo szeroką definicję, a ja po prostu nie jestem zakochana. Oczywiście wszyscy mi wmawiają, że przez to jestem drażliwa i jest mi z tego powodu przykro. Czy rzeczywiście jest mi przykro? Czasami. Gdy tak patrzę na tych wszystkich zakochanych, ale.. ludzie! Mam 16 lat! Czy to naprawdę takie dziwne, że nie mam chłopaka? Błagam, wyluzujcie.

  Z serii filozoficznych przemyśleń Nofound to chyba by było na tyle. Do usłyszenia.




SŁUCHAMY : http://www.youtube.com/watch?v=dFVxGRekRSg [ heartbeat ]

ps. Jak u was z związkami? 

XOXO. NOFOUND