czwartek, 30 czerwca 2011

[ 56 ] Na zawsze 7 *

- Chcę wyjechać. Wiem Angela że to Nowy Jork i że to miały być najlepsze wakacje w życiu i ja też chcę zostać, ale nie mamy gdzie pójść bez kasy mojego ojca a ja nie chcę go znać. - Nadia pijąc zimnego shake'a czekała jak na to zareaguje jej przyjaciółka.Wiedziała,że ta sytuacja wszystko popsuła. W myślach przeklinała swojego tatę ale nie na głos. W końcu to jej tata.
- Nie ma sprawy. Rozumiem Cię i na Twoim miejscu nie wiem co bym zrobiła. Lepiej będzie jak wrócimy a wakacje jeszcze się nie kończą więc jeszcze będziemy się dobrze bawić. - Dziewczyna uśmiechnęła się.
- Ale musisz powiedzieć tacie że wyjeżdżamy. - dodała po chwili smutnym tonem. Nadia nie miała ochoty z nim rozmawiać ale jakoś musiały wrócić do domu.
- Wiem. Zrobię to jak wróci. A tymczasem może ostatnie wielkie zakupy? - próbowały się pocieszyć tym że mają dość pieniędzy żeby się obkupić. Wyszły z domu. Dzień spędziły na chodzeniu po sklepach , przymierzaniu rzeczy i zabawie. Do domu odprowadzili je chłopacy ale nie dowiedzieli się o całej sytuacji. Wypytywali dlaczego już jadą i czy nie mogą zostać. Dziewczyny odpowiadały że tak po prostu , lub że tęsknią. Nie było to kłamstwem. Nadii po głowie wciąż błąkał się Mateusz.W końcu obiecał że nie zrobi nic głupiego. Zaufała mu i miała nadzieje że nie zrobiła źle.
Pożegnanie trwało dość długo. Aż w końcu weszły do apartamentu. Pan Darek siedział na kanapie oglądając jakiś serial w stylu CSI. Angela skierowała sie po pokoju z wszystkimi torbami dając znaczące spojrzenie koleżance. Ta odłożyła swoje zakupy i usiadła w fotelu niedaleko ojca.
- Nadia , nareszcie wróciłaś kochanie! Muszę Ci wszystko wytłumaczyć. - zaczął przybliżając się w jej stronę. Ona wstała i przeszyła go wzrokiem.
- Nic nie mów. Ja tylko chcę do domu. Jak najszybciej! Jutro wieczorem chcę już być w samolocie. I powiem wszystko mamie , nie ujdzie Ci to. A z resztą Anitka to twoja "narzeczona" jak się określiła. A może to jakaś prostytutka,której obiecałeś Bóg wie co? - mówiła powoli ale stanowczo. Dłonie położyła na biodrach i przypominała małą obrażoną dziewczynkę obrażoną na rodziców że czegoś nie chcą jej dać.
- Nawet tak nie mów. Trochę szacunku ! - krzyknął w końcu jen tata. - Siadaj ! - rozkazał córce a ta przewróciła oczyma i nadal stała w miejscu.
- Pomiędzy mną a twoją mamą źle się układało. - zaczął mówić.
- Bo kurde mieszkasz na innym kontynencie ! Nie chcę nic wiedzieć! - dziewczyna nie panowała nad tonem swojego głosu i nie zdziwiłaby się gdyby cały apartamentowiec słyszał o czym rozmawiają. Przynajmniej nikt by nie rozumiał bo krzyczała po polsku. Tata powiedział tylko że zarezerwuje im bilety na lot o którym córka mówiła a dziewczyna wycofała się do pokoju. Nic nie musiała opowiadać Angeli bo ta wszystko słyszała.
Kolejny dzień nosił tytuł " pakowanie ". Cały dzień wkładały do torb ubrania i inne rzeczy.Większość rzeczy się nie mieściła dlatego, że sporo ich przybyło. Jednak jakby inaczej , oczywiście dały rade.
Ojciec Nadii podwiózł je na lotnisko. Dziewczyna przeszła przez bramkę nie żegnając się z tatą.
- Do widzenia . - powiedziała cicho Angelika i podziękowała jeszcze za cały pobyt u niego. Nie leciały w ciszy. Głównie rozmawiały o chłopakach z Nowego Jorku i jak to będzie jak wrócą. Co z Mateuszem i Bartkiem czy się ucieszą.
***
Minęły dwa dni. Nadia opowiedziała wszystko mamie. Oczywiście mama we wszystko uwierzyła i cały czas płakała aż wzięła się w garść i zaczęła wyzywać męża od najgorszych. Zadzwoniła do niego tylko że ma jak najszybciej przyjechać , że to ważne. Wiedział dobrze o co chodzi. Powiedział że w następnym tygodniu przyjedzie bo weźmie urlop. Jakie to romantyczne - urlop specjalnie na rozwód. Prawdopodobnie rozwód.
Nastolatka napisała sms'a do swojego chłopaka. Mateusz oddzwonił do niej prosząc o spotkanie. Zobaczyli się tam gdzie się rozstawali.
- Tęskniłem. - powiedział przytulając ją do swojej piersi.
- Ja też. - wyjąkała niepewnie. Kiedy czuła jego zapach przed oczyma widziała Chrisa - wakacyjną miłość. Nie wiedziała co by było gdyby on mieszkał w Polsce .
- Halo ? - wyrwał ją z zamyślenia chłopak. - Myślisz o jakimś swoim kochanku ? - spytał ironicznie się uśmiechając. Dziewczynę przeszedł dreszcz ale ze spokojem w głosie zaprzeczyła. Mateusz objął ją w pasie i zaczął szaleńczo całować. Tęsknili za smakiem swoich warg , dotykiem , spojrzeniami , zapachem. Nadia jednak tylko w jego ramionach czuła się tak bezpieczna , im dłużej razem byli tym ona bardziej sobie to uświadamiała - jak bardzo go kocha. W pewnym momencie te dwa magiczne słowa odbiły się od uszu dziewczyny, Powiedział to , powiedział że kocha. Na jej oczach pojawiła się szklana powłoka. Uśmiechnęła się do ukochanego i delikatnie przygryzła mu wargi po czym wspinając się na palce szepnęła  " Bardzo cię kocham i cholernie tęskniłam ". Mateusz zaśmiał się i unosząc ją do góry i niby podrzucając. Chwycił ją za rękę i poszli do niego. Oglądali jakiś horror choć bardziej byli zajęci obsypywaniem się pocałunkami . Nie wiadomo nawet kiedy dziewczyna opierając się o jego ramie zasnęła. Przeniósł ją do swojego łóżka kładąc się obok i wtulając się w jej ciało. Przez chwilę patrzył jeszcze na jej twarz odgarniając kosmyki i zasnął.
Nadia obudziła sie pierwsza. Delikatnym a zarazem stanowczym ruchem wysunęła sie spod jego ramienia. Wstając nadepnęła na paczkę papierosów. Wzięła ją i schowała głęboko do szuflady jego biurka . Wzięła jego telefon i widząc ich wspólne zdjęcie na tapecie uśmiechnęła się szeroko.
- Tak mogę budzić się każdego ranka. Widząc jak ogarniasz mój syf i uśmiechasz się sama do siebie. - wybełkotał chłopak podpierając się na łokciu .
- Zawsze chciałam to zrobić! - powiedziała po chwili podchodząc do jego szafy. Wyjęła dużą koszule w kratę i ubrała ją na siebie. Puściła oczko do chłopaka rozwalonego na łóżku a on tylko zasyczał uśmiechając się jak głupek . Rzuciła się do niego na łózko i kładąc się na nim pocałowała. Uwielbiała być przy nim , w porównaniu do jego postury była drobna nawet ze swoim wzrostem 174cm.


Jej ! Są wakacje :) Choć u mnie pada to cieszę choćby dlatego że nie ma szkoły . Tylko ta pogoda - grr !!! Życzę wam samych ciepłych dni super melanży , w ogóle świetnej zabawy. A co rozdziału hm, może mało romantyzmu ale nie było gdzie go umieścić. W następnym postaram się może rozwinąć wątek z miłością Angeliki ? Co wy na to ? :) I oczywiście jak są wakacje musiał mi się ktoś spodobać - katorga. Nie ma to jak koleś, którego nie obchodzisz w jakimś większym stopniu. Do tego spławiłam już na prawdę dwóch fajnych chłopaków. 


xoxo  Nofound .

piątek, 24 czerwca 2011

55. " Na zawsze *6 "

Wszystko miała wyprane i poskładała ładnie w kostkę.Włożyła do walizki i musiała wziąć jeszcze jedną dużą torbę z adidasa plus torba podróżna.Zostawiła trochę miejsca na rzeczy które spakuje dopiero rano i położyła wszystko w kącie pokoju. Pozamykała puste szafy i usiadła przed notebookiem którego oczywiście też brała. Odleżała jeszcze wcześniejszą imprezę i zasnęła. Rano obudziła ją mama , popędzając z obawą spóźnienia na samolot. Po drodze wjechali po Angelikę , miała taki sam bagaż jak Nadia i pożegnawszy się szybko z rodzicami usiadła na tylnym siedzeniu z koleżanką. Strasznie podekscytowane wspólnym wyjazdem śmiały się z byle czego.
" Miłej podróży. Widziałem jak jedziesz :) Nie zapomnij o mnie. Olek. " . 
Nadia uśmiechnęła się czytając sms'a. Cieszyła się że już mu przeszło. Może nie z tego że mu przeszło, bo na pewno tak nie było, ale z tego ze mają kontakt i że nic się nie popsuło.
Na lotnisku mama wyściskała córkę i jej przyjaciółkę równie mocno. Dziewczyny wyłączyły telefony i wsiadły do samolotu. To był pierwszy lot Angeliki więc była bardzo podekscytowana. Siedziała przy oknie i robiła zdjęcia skrzydeł , nieba , chmur , domów z " lotu ptaka " i inne takie. Po pewnym czasie zasnęły.
Na miejscu odebrał ich ojciec Nadii , witając je serdecznie. Miały wspólny pokój, pierwszy dzień poświęciły na rozpakowywanie się i rozpoznanie domu i sąsiadów. Całą noc przegadały o tym jak będą się razem bawić. Oczywiście pierwsze co zrobiła Angela było umieszczenia posta na facebook'u
"  Podbijamy Nowy Jork z Nadią , fuck yeah ! " 
Pierwsze dni nie były poświęcone zwiedzaniu. Raczej rozpoznawaniu pobliskich clubów i okolicznych przystojniaków. Nadia skontaktowała się ze swoją zeszłoroczną miłością , mianowicie z Chrisem. Przetańczyli kilka nocy i upili się zagranicznymi trunkami.  Ojciec Nadii zabrał je nad wodę parę razy , spędzał z nimi mało czasu. Pracował większość a po wakacjach miał przyjechać do Polski. Wakacje mijały szybko. Dziewczyny uczyły się języków i poznawały różnych chłopaków. Angelika przypadła do gustu kuzynowi Chrisa, Adamowi. Przechodzili ze sobą całe lato. Patrzenie w oczy , jakieś przytulanie i całusy , nie obyło się bez pocałunków. Co prawda pamiętała ciągle o Bartku, ale jak na razie nie czuła się głupio z tego powodu że prowadza się z innym. Ale to Amerykanin , jak tu się oprzeć!? Natomiast Nadia ciągnęła znajomość z Chrisem... poznawali się coraz bardziej ale nie wciągali się w to. W końcu ona znów miała wyjechać. Do Mateusza. Były chwile że myślała co robi , gdzie jest , ale nie chciała się z nim kontaktować. To by zepsuło tak ważny czas w jej życiu - wakacje.
4 sierpnia 
Dziewczyny wstały dość wcześnie. Uszykowały się i już wybiegły na ulice Nowego Jorku.Miasto tętniło życiem jak zawsze. Kupiły sobie świeżą kawę i poszły usiąść do Centarl Parku. 
- To są najlepsze wakacje w moim życiu. - powiedziała Angela popijając ciepła kawę. Nadia uśmiechnęła się szeroko i westchnęła.
- Niech się nie kończą. - odparła i spojrzała na przyjaciółkę po czym oparła głowę na jej ramieniu. Obydwie pełne werwy zaczęły planować dzień. Oczywiście wieczorem na imprezę, ale bez chłopaków. Chciały poznać nowych. Miały też w planach pojechać na plaże i iść na karaoke!Uwielbiały to. Wstały z ławki i wyrzucając puste kubki poszły się szykować. Po południu były już na plaży. Było pełno znanych twarzy , stałych bywalców z którymi zdążyły się już poznać. Kiedy wybiegły z wody i położyły się na ręcznikach z zamiarem obijania się i opalania podszedł do nich Chris.
- Cześć dziewczyny , co tam? Nadia pogadamy , śliczna? - posłała im oczko i uśmiechnął się ładnie. Nadia wstała i powiedziała przyjaciółce że zaraz wraca. Angelika tylko wzdrygnęła ramionami i uśmiechała się do słońca.
- Szkoda że znów wyjeżdżasz. Zostań u ojca na stałe. - mówił z żalem w głosie Chris.
- Wakacje jeszcze trwają , wykorzystajmy ten czas a nie smęć mi tu!-starała się pocieszyć chłopaka choć sama rozpaczała z powodu rozstania z nim. Pozwalał jej zapomnieć o Mateuszu którego kochała. Czy można to było nazwać wykorzystaniem go?
- Taa. Ale znów się rozstaniemy. Coś nas łączy , Nadia. Nie zaprzeczaj. - chwycił ją za rękę. Delikatny wiatr umilał drogę a słońce raziło w oczy. Było słychać pluskanie i krzyki. Plaża jak zwykle pełna. Dziewczyna mocno ściskała jego dłoń i pogładziła go delikatnie druga dłonią po policzku.
- Co roku to samo , prawda? - miało zabrzmieć jak żart , ale i ona i on zrozumieli to śmiertelnie poważnie. W tym momencie na tle wody Amerykanin pocałował ją. Mocno ściskał ją w pasie , nie zdziwiła by się gdyby jego dłonie opaliły się na jej plecach. Ona trzymała go za szyję gładząc jego skórę.  Ich wargi jakby nie rozdzielne , nikt nie zwracał uwagi na całującą się parę na środku plaży. Woda dotykała ich stóp. Dziwne uczucie przechodziło przez ich ciała. Znów ta sama historia. Tego lata zbliżyli się po raz pierwszy. W tym czasie Angela rozmawiała z jakąś koleżanką, którą poznały na karaoke.
Nadii i Chrisa nie było tylko jakieś 30 minut. Angela dobrze wiedziała co się święci więc nie ingerowała.W tym czasie czatowała na facebook'u z Adamem, który leżał na kacu w domu.
Wieczorem standard - impreza i późne przyjście do domu, Kiedy wróciły w domu grało radio. Przyjaciółki na palca weszły do swojego pokoju ale słyszały coś w pokoju taty. Nadia odłożyła torby i całkiem trzeźwa weszła do jego pokoju. Zamarła. Stała jak wryta patrząc na jakąś kobietę, nagą siedzącą na jej tacie... chyba wszystko jednoznaczne. Kochali się ! Nic w tym by dziwnego nie było gdyby on nie był żonaty i nie miał córki która właśnie była u niego na wakacjach. W mgnieniu obok obca blondynka zakryła swoje ciało pościelą. Wyglądała na przeciętną, kręcone włosy, długi nos. Żadna sex bomba. Ojciec leżał patrząc na córkę. Po chwili zerwał się z łóżka a Nadia wybiegając z pokoju kr4zyknęła tylko że ma sobie odpuscić i wystrzeliła z domu. Znów wybiegła na ulice Nowego Jorku , tym razem mniej zatłoczone.
- Co się stało? - spytała Angelika kukając do pokoju gospodarza. Zastała podobny obrazek tylko ojciec ubierał się w zawrotnym tempie a kobieta  po uczy była zakryta pościelą ze łzami w oczach i patrzyła na dziewczynę. Angela wybiegła za Nadią , pobiegła do największego Nowojorskiego parku i zastała tam przyjaciółkę kucającą przy fontannie i płaczącą , wręcz ryczącą. W gruncie dolewała swoje łzy do wody w fontannie. Z początku odepchnęła przyjaciółkę myśląc że to ojciec, ale po chwili się uspokoiła.
- Muszę powiedzieć mamie!-krzyknęła ocierając łzę falbaniastą sukienką. Angela przytuliła ją razem z nią pochylając się nad fontanną i poparła jej pomysł mówiąc że tak będzie słusznie. Nagle przybiegł jej ojciec.
- Nadia , to nie tak. Córeczko! Porozmawiaj ze mną kochanie ! - mówił roztrzęsionym głosem z rozpiętą koszulą.
- Jak mogłeś to nam zrobić? Mnie i mamie co! - córeczka krzyczała , ludzie nie zwracali na nią uwagi , wszyscy wracali z imprez tylko nie liczni wskazywali na nich palcami po chwili zapominając ze ich mijali.
- Porozmawiajmy w domu, proszę. - nalegał. Nadia wraz z Angelą pobiegły do domu. Angela dotrzymywała szybkiego tępa przyjaciółce nie wiedząc jak się odnaleźć w tej sytuacji. Weszły do domu. Zastały filigranowa kobietę w przejściu.
- Kim wy jesteście?- spytała tajemnicza kobieta i jakby zabijała je wzrokiem. Nadia nie dała i równie przeszywała ją wściekłością.
- My? Lubisz rozbijać rodziny?!- krzyczała.
- Jak już jestem dla ciebie na pani. Jakie rodziny? Co wy robicie u mojego narzeczonego w domu? Dziwki sobie sprowadził? Chyba zły adres. - baba mówiła podniesionym tonem a jej twarz przybrała purpurowy kolor.
- To mój ojciec idiotko! Do takich jak ty nie zwracam się per pani! Nie zasługujesz na to! Wynocha! - doszło niemal do rękoczynów kiedy wkroczył mężczyzna prosząc kobietę o imieniu Anita o wyjście. Kobieta nakrzyczała na niego, a on tylko że wyjaśni wszystko potem. Anita trzaskając drzwiami wyszła. A dziewczyny słyszały już wszystko zza zamkniętych na klucz drzwi od ich bajkowego pokoju. Nadia siedziała na podłodze podpierając wejście a Angelika była w toalecie , przemywała twarz. Puściły płytę ze swoimi ulubionymi piosenkami i uspokoiły się chwilę. Wszystko się poplątało ...

SŁUCHAMY : O.S.T.R - Mówiłaś mi . ♥


Wiem , że rozdział jeden z gorszych ale wybaczcie nie miałam weny zbyt. Więc muszę przeprosić mam nadzieję że następny uda mi się jakoś w miarę. A tak w ogóle dziś - DZIEŃ PRZYTULANIA wiec tulę was wszystkich bardzo mocno i ściskam każdego z osobna ♥ . A z tej okazji taka pioseneczka : 
http://kwejk.pl/obrazek/148880




xoxo Nofound . 

niedziela, 19 czerwca 2011

54. " Na zawsze *5"




Serca waliło jej jak szalone. A on przylegał do niej coraz bardziej. Gładził jej włosy, obejmował jej smukłą sylwetkę i słychać było tylko ich szybkie oddechy. Czuła jego jego tętno aż w końcu oderwała się od niego i przeszyła go smutnym wzrokiem.
- Dasz mi szansę? Przepraszam. Nie chcę żebyś wyjeżdżała. Nie teraz.- powiedział mocno ściskając jej dłoń.
- A mnie się wydaje, że wyjazd byłby najlepszym rozwiązaniem w tym momencie. - opuściła wzrok i wbiła w ich dłonie. Głośno westchnął i pokręcił głową. Spoglądając jej w oczy jakby błagał by została. Czy rzeczywiście kochał tę naiwną dziewczyną, która do niedawna poświęciłaby dla niego dosłownie wszystko...
- Nie zostawiaj mnie. - wymamrotał jej do ucha przytulając ją. Pocałowała go i wyślizgując się z jego objęć wstała , otrzepując spodnie z ziemi.
- Powiesz mi chociaż co postanowiłaś?-spytał wstając razem z nią. Skinęła twierdząco głową.Chwycił ją za  rękę i odprowadził do domu. Szli najwolniej jak potrafili ,cały czas w milczeniu.Jakby widzieli się po raz ostatni. Kiedy stali już pod jej drzwiami i nadeszła chwila rozstania,nie puszczali swoich dłoni jeszcze przez kilka chwil. Złożył na jej ustach krótki pocałunek i popatrzył na zamykające się przed nim drzwi.Weszła do środka i zdjęła buty dopiero w pokoju. Wzięła łyka zimnej coli i rozłożyła się na łózku myśląc co ma zrobić. Wzięła telefon i napisała krótkiego sms'a do Mateusza.
" Wyjeżdżam. Do zobaczenia za dwa miesiące... " - Wysłała i czekała na odpowiedź która przyszła w zawrotnym tępie.
" Obiecuję że nie zrobię nic głupiego. Kocham Cię. " - przeczytała i przycisnęła telefon do piersi. Po informowała swoją mamę o decyzji i spytała czy nie mogła by wsiąść Angeliki. Usłyszała wykład, ze wtedy ojciec będzie za nie odpowiedzialny i że musi porozmawiać z jej rodzicami,ale na Końcu wyszło ze się zgodziła. Nadia zmęczona dniem , po rozmowie z mamą położyła się i myśląc jeszcze jakiś czas zasnęła.
Obudził ją dźwięk budzika. Ubrała się stosownie do okazji i wyszła wcześniej niż zwykle ponieważ ubrała obcasy.Co prawda niskie ale i tak były mniej wygodne niż trampki. Weszła do szkoły. Wszyscy radośnie rozmawiali , cieszyli się rozpoczęciem wakacji i ostatnim dniem w tym budynku. Podeszła do swojej klasy.
- Robimy dzis ognisko, takie na zakończenie. Mam nadzieję że wpadniesz. - powiedział jej kumpel z ławki - Bartek.
- Nie przegapiła bym tego.- odparła uśmiechając się do wyższego tylko o kilka centymetrów chłopaka. Rozmawiali jeszcze chwilę i rozpoczęła się uroczystość. Wszystko trwało standardowo około godziny. Trzecie klasy kończyły dzień wcześniej więc Nadia nie miała styczności z Olkiem.Ulżyło jej także że już nie będą chodzić do tej samej szkoły. Po wszystkim wracała do domu z Angeliką.
- Tak się cieszę! Nigdy nie byłam w Nowym Jorku! Znasz tam kogoś? Ale pojedziemy gdzieś nad wodę prawda? Będzie super, już się nie mogę doczekać. Jeszcze tylko dwa dni. Jutro cały dzień się pakuje! - Nadia wysłuchiwała wszystkiego z wielkim uśmiechem na twarzy. Opowiedziała o zeszło rocznych wakacjach i o chłopaku z którym coś ją łączyło. Ale,że to tylko takie "wakacyjne".  Rozstały się tam gdzie zawsze umawiając się że Angela przyjdzie po przyjaciółkę pół godziny przed ogniskiem. Nie wzięła telefonu na zakończenie. Sprawdziła , był SMS od Olka z prośbą o spotkanie. Nadia zważając na to że ma dużo czasu do ogniska zgodziła się. Kiedy przyszła na miejsce chłopak już na nią czekał. Opierał się o barierkę na moście z rękoma schowanymi głęboko w kieszenie. Nie wahając się długo podeszła do niego i jak gdyby nigdy nic uśmiechnęła się witając z nim.
- Co tam ? - rzuciła standardowo. Poszli w stronę spokojniejszej części miasta.
- Może przejdę od razu do rzeczy?- za proponował. Kręcąc oczyma przytaknęła głęboko wzdychając i kazała mu mówić.
- Już od dawna jesteś dla mnie kimś więcej.Czułem to do ciebie za nim poznałaś Mateusza... Kocham Cię Nadia. - ostatnie słowa były prawie nie słyszalne ale dziewczyna doskonale je zrozumiała. Z jej oka popłynęły łzy. Chwyciła go za rękę a w jego oku jakby pojawiła się iskierka nadziei.
- Olek... przepraszam że tego nie widziałam. Ale kocham Cię jedynie jak brata. Nawet jeżeli bym chciała nie potrafię inaczej. - odparła szybko. Pogładził jej dłoń i spojrzał głęboko w oczy. Jego tęczówki miały kolor nieba , były wyraziste i obrysowane szarą kreską. Dziewczyna nie mogła powstrzymać łez. Spływały mimowolnie po jej rumianych policzkach. Nie chciała go krzywdzić.
- Ale nie chcę Cię stracić.- dodała po chwili uśmiechając się nie za bardzo przekonująco.
- Rozumiem. - wybełkotał i pocałował ją. Kilka dreszczy przeszło przez jej ciało. Pozwoliła mu na to. Wiedziała że tego pragnął. czuła jak go cieszy ta chwila a jednocześnie dobija.Olek dobrze wiedział że za tym zatęskni i że tego juz nie poczuje. Kiedy juz Nadia oderwała swoje wargi od jego powiedziała ze już musi iść i wspinając się na palce dała mu buziaka w policzek. Uśmiechnął się do niej i poszedł w przeciwną stronę. Nastolatka nadal płakała , już mniej,ale czuła żal do siebie że nie potrafi pokochać takiego chłopaka jak Olek. Do tego chłopaka który ją daży tak czystym i wspaniałym uczuciem. Do tego takim prawdziwym. Czuła się rozdarta.
Czekając na Angelika oglądała zdjęcia na laptopie z różnych imprez. Kiedy Mateusz wziął ją na ręce i wrzucił do jeziora. Kiedy z siostrą Olka biegła po pomoście a potem wskoczyły do wody wrzucając do niej ręcznik i wyławiając go. Cudowne wspomnienia , miała nadzieję ze jeszcze będzie tak samo. Kiedy wychwyciła zdjęcie zrobione z ukrycia jej i Mateuszowi jak całowali się opierając o jakieś drzewo w lesie od razu zgrała je na telefon- choć powinna je usunąć. W końcu doczekała się Angeliki i zostawiła mamie kartkę że jest na ognisku, wysyłając jeszcze sms'a na wszelki wypadek. Już na wejściu dostała do ręki piwo. Bez emocji opowiedziała przyjaciółce o wydarzeniu z Olkiem.Kiedy doszły brakowało tylko kilku osób.Muzyka była rozgłośniona prawie na maks.Na ławce leżało pełno płyt. Na początku imprezę rozkręcił Małpa , potem juz słuchali innego radia bo było obojętne co leci. Męska część klasy skombinowała kije , nad ogniskiem smażyli kiełbasy , niektórzy nawet wymyślili sobie szaszłyki. Zaczęły się tańce i hulanka , ktoś skombinował coś mocniejszego od piwa. Ada przyniosła whiskey - to piły same dziewczyny. W każdym razie impreza była przednia. Najbardziej zgrana klasa, przy najmniej tak o sobie mówili. Kilka osób zabrało ze sobą aparaty, zrobili dużo zdjęć. Około 4 nad ranem wracali pijackim krokiem nadal się śmiejąc. Wszyscy skończyli u Barta w domu. Przygarnął ich jego starszy brat Dawid pomagając każdemu się gdzieś położyć. Nadia spała z Damianem i Angeliką na kanapie. Porządek panujący w domu Bartka zmienił się na totalny syf ale wszyscy zasnęli.
Rano dziewczynę obudziła woda. Mianowicie mądry Damian wylał na nia szklankę lodowatej wody.
- Weeeź się ! - wyjąkała wstając z kanapy i podbierając się na jego ramieniu. - Do domu ! - powiedziała mu do ucha.
- Ogarnijcie się i spadamy ! - rozkazał Damian i usiadł na fotelu przytulając się do Ady i całując ą w policzek. Wszyscy wyrobili się w pół godziny. Od Barta wyszli o 11:00. Gospodarz odprowadził Angelikę do domu. Tak , tak kręcili już od dłuższego czasu. Nadia będąc już w domu dostała tylko telefon od przyjaciółki ze ma się pakować i że Bartek ja pocałował . Piszczała przy tym jak głupia. Nadia wywaliła wszystkie ciuchy z szaf i zabrała się za pakowanie.

SŁYCHAMY : James Blunt - Stay The Night  



I moje ulubione pytanie. Który fragment wam podoba się najbardziej ? :) I czy dobrze zrobiłam z Nadią i Mateuszem ? :)







xoxo Nofound .  

poniedziałek, 13 czerwca 2011

53. " Na zawsze *4 "

Podciągnęła kolana pod brodę i schowała głowę. Z zamkniętymi oczami czekała na zbawienie - a mianowicie na Angelikę.Była na siebie zła. Miała w sobie mieszankę uczuć której po szczególnych składników nie mogła nazwać. Złość , żal , smutek , zawód. W każdym razie nic pozytywnego. Same czarne myśli kłębiły się w jej głowie. Co chwile nachodziły ją nowe refleksje na temat miłości.Dlaczego istnieje skoro ciągle rani i czy tylko ona ma takiego pecha? Nie mogła zrozumieć , nic nie miało sensu. Po jej policzku spływały powolnym tępem kolejne łzy, czyżby już się kończyły? Młoda dziewczyna , której wydawało się że gorzej już być nie może siedziała zapłakana w jakimś ciemnym parku i szukała sensu istnienia . Głębokie przemyślenia przerwały jej delikatne wibracje telefonu. Nie miała ochoty czytać wiadomości. Domyślała się od kogo...
" Kocham Cię. To co widziałaś to , Dobra kit z tym. Całowałem się z nią i mega przepraszam. Przyjedź , twój i tylko twój jestem mala.Ty wiesz".
Dziewczyna wybuchnęła spazmatycznym płaczem. Przeczytała tylko jakiegoś pijackiego sms'a a wywołało to w niej wulkan emocji. Coś w niej pękło.
- Nadia ? - usłyszała wołający ją szept.
- Angela! - dziewczyna wydarła się na całe osiedle i podbiegła do przyjaciółki.
- Co ja z Tobą mam słońce. Już dobrze , dobrze nie płacz.- przyjaciółki mocno się w siebie wtuliły. - Dalej idziemy do domu. - wyszeptała Angelika jakby nie chciała obudzić małego dziecka.
- Ok. - przytaknęła posłusznie Nadia i skierowała się w stronę ... właściwie to szła przytulona do przyjaciółki która ją prowadziła.  Opowiedziała jej o całym zdarzeniu. Jej słowa się nie kleiły , bo jak tu coś wytłumaczyć przerywając ciągle napadami chisterii i gorzkiego płaczu. Niewyraźna mowa Nadii , roztrzęsiony głos też nie pomagały, na szczęście Angelika wszystko rozumiała , domyślała się połowy. Od początku wiedziała że chłopak dostał porządnie w nos...

W końcu dotarły. Ziemia obiecana, dom Angeliki.
- Zadzwoniłam do twojej mamy że śpisz u mnie . - poinformowała gospodyni i zaprowadziła koleżankę do pokoju.Nadia rozłożyła się wygodnie na łóżku i podłożyła pod głowę dużego, brązowego misia. Przyjaciółka usiadła na brzegu łóżka i wpatrywała się w leżącą na nim dziewczynę.
- Uśmiechasz się? - spytała zdziwiona widząc zadowolony grymas Nadii.
- A co mi pozostało? Kocham go. Cholernie mocno ale to już koniec. Zapomnę. - odparła i pogładziła dłonią gładką pościel.
- Tak po prostu? To będzie trudne ... ale co ja mówię.Sama to wiesz najlepiej. I pamiętaj że zawsze masz mnie , rozumiesz? - Angelika niezdarnie zrzucając buty z stóp położyła się obok niej i objęła.
- Dziękuję. - wyszeptała tylko zraniona Nadia i zamknęła oczy. Nie , nie spała , nie mogła. Nie miała siły , choć to dość ironiczne ale nie miała jej. Nie tylko nie mogła spać , nie chciała żyć. Może wszystko wyolbrzymiła, może brała to zbyt poważnie ale to co czuła nie było żartem. Nigdy nie czuła czegoś większego ... silniejszego. To wszystko ją jedynie przytłaczało.
Ranek.
- Dzień dobry głupolu . - wymuszony wesoły głos Angeliki obudził Nadię. Otworzyła oczy i poczuła jak promienie Słońca dostają się do jej tęczówek sprawiając że mruży oczy.
- Eee . Która godzina? - spytała leniwie podnosząc się i schodząc z łóżka.
- Jedenasta. Wstawaj już , dalej ! - popędzała ją. - Zmarnowałyśmy już pół dnia . - dodała po chwili starając się mobilizować chwilową lokatorkę. Zeszły na dół już ubrane i umyte. Wzięły kęs kanapek przygotowanych przez mamę Angeli i wyszły z domu.
- Sprawdzałaś telefon ? - spytała po chwili Angelika i popatrzyła na swoje buty. Nie wiedziała czy popsuje tym dzień , ale i tak już był popsuty... w końcu nic się nie naprawiło,choć Nadia udawała,że jest inaczej. Dziewczyna spojrzała na koleżankę . Na jej twarz opadały kosmyki ciemnych włosów a słońce wręcz parzyło w twarz.
- Nie. - od powiedziała szybko i chwyciła się za kieszeń szarych spodni.
- Powinnam ? - spytała po chwili . Szturchnęła przyjaciółkę w ramię i dostała w zamian smutne spojrzenie , pełne współczucia.
- Nie wiem. - otrzymała odpowiedź a Angelika znów opuściła głowę nerwowo pocierając dłonie.Szły w milczeniu aż doszły do mostu. Dziewczyna ze złamanym sercem oparła się o barierkę i utopiła wzrok w rzece. Chwyciła za telefon i pogładziła ekranik. Odblokowała. Kilka połączeń od mamy , i dwa sms. Serce zabiło jej mocniej. Połknęła zalegającą ślinę i weszła w skrzynkę odbiorczą. Spojrzała na przyjaciółkę,która tylko wzdrygnęła ramionami.
 " Zostaw go. Widzisz jaki to dupek. Domyślasz się pewnie , że musimy pogadać nie tylko o wczorajszym zdarzeniu. - Olek " . 
Jej źrenice poszerzyły się. Adrenalina w jej ciele gwałtownie wzrosła a strach opanował umysł.
" Gratulacje ! Zostałaś wylosowana w loterii. ... " 
Po przeczytaniu pierwszego zdania nacisnęła czerwoną słuchawkę i wcisnęła telefon w dłoń Angeliki. Ta przeczytała wiadomość i oddała komórkę zpowrotem.
***
Na dworze zrobiło się szaro. Dziewczyna siedziała już w domu oglądając jakiś serial.
- Kochanie , musimy porozmawiać. - usłyszała głos mamy. Poszła do pokoju obok i stanęła tuż przed mamą zasłaniając jej telewizor.
- Co ? - powiedziała pyskatym tonem wkładając ręce głęboko do kieszeni.
- Wiesz , że twój tata jest teraz w Nowym Jorku , prawda? - odparła spokojnym tonem kobieta.
- Wiem. Kocham te miasto ... - Nadia rozmarzyła się na wspomnienie o zeszło rocznych wakacjach za granicą Polski. Podszkoliła język , poznała wielu fascynujących ludzi.
- Chcesz do niego jechać na wakacje ? - złożyła ofertę jej mama i uśmiechnęła się .
- Zastanowię się . - odpowiedziała szybko nastolatka i wbiegła do pokoju głośno zamykając za sobą drzwi. Pierwsza myśl jaka przyszła do jej głowy to cholerna tęsknota za Angeliką. Najlepszy czas w roku bez najlepszej przyjaciółki? Potem przyszła kolej na irytujące przemyślenia. Odpoczynek od Olka i Mateusz. Mateusz chyba był największym problemem. Chwyciła za telefon i nie wiele myśląc wykręciła numer do chłopaka.
- Nadia ? - usłyszała zmęczony głos. Poczuła ucisk w klatce piersiowej . W jej głowie szumiały tylko fale aksamitnego dźwięku , zero myśli.
- Musimy porozmawiać , masz czas ? - spytała otrząsając się.
- Tam gdzie zawsze. Teraz . - powiedział i rozłączył się. Jej ręce trzęsły się niemiłosiernie.Przecież go nienawidziła, nie cierpiała go. Przynajmniej powinna czuć do niego wstręt i odrazę po tym co zrobił i jak się zachował. Zdrada to najgorsze co ukochana osoba może zrobić. Podniosła się i przebrała się w ciemne spodnie i czarną bluzę z adidasa. Popatrzyła jeszcze w lustro , posłała odbiciu sztuczny uśmiech i wyszła z domu. Biegła , jednak po pięciu minutach już złapała ją kolka więc postanowiła zwolnić. Nie było go jeszcze. Przynajmniej tak myślała. Usiadła na starym pomoście i pomachała nogami nad wodą. Obserwował ją z odległości paru metrów aż w Końcu dosiadł się do niej i położył swoją dłoń na jej.
- Teraz masz prawo mówić że nie jesteś mnie wart? Czy o to Ci chodziło ? - wyszeptała. Z jednej strony coś wprowadzało ją w stan euforii. Drobinki jego zapachu unosiły się w powietrzu a jej jakby oddychało się lepiej ,nie dusiła się już. Wzięła najgłębszy jak tylko mogła oddech i wysunęła swoją dłoń spod jego i położyła na kolano.
- Przepraszam. - wybełkotał. Milczeli. Nie wiedziała co powiedzieć. Nie upłynęły nawet dwa jej oddechy a już była w niego wtulona. Była zła na siebie za to że to zrobiła ale było za późno. Przez jej ciało przeleciało jego ciepło. Znów się rozpłakała.
- Wiesz, że to za mało i że nie mogę być naiwna. Kocham Cię , bardzo Cię kocham ale ja ... ja nie mogę być głupia , rozumiesz? Chcę zostać z tobą . Za dużo tych "ale" , powinnam być konsekwętna. jednak nie potrafię. Jesteś dla mnie czymś w rodzaju papierosa , uzależniasz , jesteś zły a ja wciąż cię chcę i raz po razie pragnę coraz więcej. Może powinnam wyjechać? Może powinniśmy od siebie odpocząć, zapomnieć ... - przerwała. Jego wzrok był centralnie w nią wbity. Gdy tylko uniosła lekko twarz ich spojrzenia spotkały się. Co to było to szkliste pokrywające jego tęczówki? On przecież nie mógł płakać , nie potrafił , nie dla niej ani nie przez nią.Nahle ich usta spotkały się. Idealne ruchy jego warg delikatnie dawały jej do zrozumienia że go kocha.


SŁUCHAMY :  Pezet - Widzę jej obraz 

                                                     Ok,to na tyle.Wiem że ciądlaszy pojawił się dość późno , przepraszam. 
Chyba rozdział jest dłuższy niż zwykle, ale mam 
nadzieję że to wam nie przeszkadza. Teraz tylko chciałabym wiedzieć
jak uważacie, Nadia powinna mu wybaczyć? Jak wy byście zrobiły?
Albo jakbyście to najcvhętniej widziały?Dać mu szansę?


 xoxo Nofound .  
 

wtorek, 7 czerwca 2011

52 ." Na zawsze *3 "

Na dworze robiło się ciemno. Siedziała ze skrzyżowanymi nogami wpatrzona w ekranik telefonu. Zero połączeń , zero wiadomości a godzina już późna. " Gdzie on do cholery jest?" - myślała. Czekała strasznie długo, wymyślając dla niego nowe i bardziej wyrafinowane wymówki. Przez jej głowę przepływało tysiące myśli, nie wiedziała, która z nich jest prawdziwsza. W końcu zasnęła. Obudził ją dzwonek telefonu. Zegar wskazywała grubo po drugiej. " Olek " . To imię wyświetliło się na ekranie.
- Halo ? - powiedziała zaspanym głosem.
- Siemanko mała. Co tam? - spytał roześmiany.
- Olek czego chcesz. Nie mam ochoty na żarty.- głośno ziewnęła . Zgasiła światło w pokoju i usiadła na czerwonym fotelu. 
- Mateusz ze mną jest. - wyjaśnił szybko. Nadia otworzyła szeroko oczy. Gdyby miała coś w buzi na pewno by to wypluła. 
- I co mnie to obchodzi? - krzyknęła do słuchawki.
- Myślałem ze zainteresuje Cię to że leży tu pijany jak świnia i maca się z jakąś laską. - przerwał. Poczuła ból w sercu. Nie chciała w to wierzyć. W tle słyszała muzykę. Domyślała się gdzie są. Rozłączyła się. Pociągnęła oczy tuszem i wyszła z domu zakładając na nogi jakieś tenisówki. 
***
Wyrwała się z taksówki. Rzuciła kierowcy pieniądze i wparowała do klubu. Rozejrzała się i jej oczom rzucił się widok Mateusza całującego jakąś dziewczynę. Podbiegła do niego i uderzyła go w nos z taką siłą że dokładnie było widać jak tryska krew. Zaczęła krzyczeć , ze co on tu robi , jak może . Zaczęła płakać. Poczuła jak ktoś odciąga ją od niego. Wyrywała się. Po chwili znalazła się na zewnątrz w objęciach Olka. 
- Już , już spokój. - powiedział. Dziewczyna zalana łzami przytuliła się do kolegi. Nie mogła zinterpretować tego co się dzieje obok. Wszystko legło w gruzach , to co kochała , myślała że to ten jedyny , ten  który nigdy jej nie oszuka. Cholernie wierzyła w przeznaczenie , wierzyła w niego. 
Stała tam zapłakana wtulając się w Olka. Wszyscy przechodzili obok nich mierząc ich dokładnie od góry do dołu. wytapirowane lale , z 10cm obcasami patrzyły na jakiegoś przystojniaka przytulającego pozornie wyglądającą małolatę w tenisówkach. 
- Ty śmieciu ! - usłyszała nagle Nadia. Odwróciła się i zobaczyła Mateusza z juchą na twarzy. 
- Zostaw ją kur*a! - krzykną i odepchnął dziewczynę od Olka. - Tak robisz? Tak kur*a życzysz mnie i Nadii szczęścia suko?! - doleciał do niego i zaczął okładać po twarzy , brzuchu ... wszędzie. Zaczęli się ostro bić. Nadia wbiegła pomiędzy nich i poczuła ostry ból lewego policzka. Dostała. Upadła na ziemię. Chłopacy przestali. Oboje podbiegli do niej przepychając się po drodze. 
- Zostawcie mnie obydwaj ! Obydwaj rozumiecie ?! - krzyczała a łzy wylewały się strumieniami z jej oczu. Czerwień policzka była mocno widoczna przez padające na nią światła klubowych neonów. Zerwała się na równe nogi i zaczęła biec , uciekać. Biegła co sił w nogach , jak najdalej od nich.  
***
Nie wiedziała gdzie dobiegła. Usiadła na ławce w jakimś parku. Ukryła twarz w dłoniach i czuła jak smugi czarnego tuszu spływają po jej polikach. Nie mogła zrozumieć tego co się stało. Kto pisał scenariusz jej życia w każdym razie musiał być ostro naćpany. To było chore! Nie wiedziała co robić. Oparła się. Co chwilę wybuchała jeszcze większym płaczem. Przeszywał ją nadal ból policzka. Ktoś wyrwał jej serce , czuła jak pękają jej żebra pod jego ciężkim uciskiem. Popatrzyła w niebo , gwiazdy otaczały tarczę księżyca. Jej oczy odbijały jego blask. Posklejane włosy opadały na jej smukłą buzię. Nie mogła opanować emocji , trzęsły jej się ręce. Jedyne co przyszło jej do głowy to telefon do Angeli. " I znów siedzę gdzieś , nie wiadomo gdzie, sama w nocy. " - pomyślała wyciągając komórkę. 
- Halo, Angelika? - powiedziała do słuchawki podciągając znacząco nosem.
- Nadia ? Co jest ? - usłyszała zaspany głos przyjaciółki.
- Musisz mi pomóc. Musisz , nie dam rady ... - nie mogła nic więcej powiedzieć. Załgała. 
- Będę za 20 min u Ciebie ! - powiedziała Angelika z zamiarem odłożenia słuchawki.
-Czekaj! Nie ma mnie w domu! - krzyknęła zapłakana dziewczyna podciągając kolana pod brodę. 
- A gdzie jesteś? - wyczuła jak jej przyjaciółka się denerwuje. - Znów wyszłaś na jakiś nocny spacer? Oszalałaś? -
- Nie wiem . - westchnęła nadal płacząc. Miała nadzieje że przyjaciółka zrozumie co ona mów , choć nie wypowiadała dokładnie słów. Rozejrzała się wokół siebie. -  Eeee , widzę duży biały dom z niebieskimi drzwiami , stoi on przed parkiem w którym siedzę. - wytłumaczyła. 
- Jesteś koło domu kultury ... jak ty tam ..? Dobra czekać . Niedługo będę! Nie ruszaj się! - Nadia usłyszała sygnał przerwanego połączenia. " Chociaż ją mam" - pocieszała się tą myślą. Przyjaźń to najpiękniejsze uczucie jakim można obdarować drugiego człowieka i najlepsze co można od niego dostać. Osoba na której możesz polegać , wiesz że zawsze ci pomoże , że kocha cię i jesteś dla niej kimś ważnym to dar , delikatny nie można go marnować.

I standardowe pytanie . Który moment najlepszy ? Jeżeli wgl jakiś :) ?! 




SŁUCHAMYNickelback - Gotta Be Somebody .

xoxo Nofound