wtorek, 24 kwietnia 2012

Cz. 4.

 Gdy weszła do domu jej ciało nadal przechodziły dreszcze. Wyjrzała jeszcze przez okno z nadzieją, że zobaczy go jak odchodzi. Jednak nikogo już nie było. Znów jej uwagę przykuły gwiazdy trochę jaśniejsze niż zwykle, a oczy zabłyszczały nieco weselej. Kaji jeszcze nie było. Położyła się do łóżka i poczuła wibracje telefonu.
- Halo?- wyszeptała do słuchawki.
- Wisisz mi tysiaka. Ja się kur*a pytam kiedy dostanę moje pieniądze? - wykrzyczał głos w słuchawce.
- Przyjedź jutro. Oddam wszystko. Tylko potem zostawisz mnie w spokoju. - gwałtownie wstała i objęła się jedną ręką.
- Jak nie to pożałujesz , już nie będziesz miała takiej ślicznej buzi. Teraz mam Cię zostawić , a jak leżałaś na budowie kto Cię kur*a zbierał?! Ch*j mnie obchodzi to ile tego brałaś , widze jutro kasę.I ubierz się jakoś ładnie. - rozłączył się. Oczy Weroniki zaszły szkłem. Zagryzła mocno wargi, drżały jej dłonie. Nie potrafiła ustać, czuła głód... Chwiejnym krokiem poszła do łazienki i otworzyła apteczkę , wyrzucając z niej wszystko co się dało. Na podłogę spadały pudełka z tabletkami. Uklękła przed nimi i wzięła pierwszą lepszą tubkę do rąk. Lek przeciwbólowy. Wiedziała , że nie powinna. Patrzyła na opakowanie z pustką w głowie , słysząc głosy , nie wiedziała kogo słuchać. Potrzebowała tego. Wzięła dwie pigułki i połknęła błyskawicznie. Podpierając się o ściany , umywalkę i wszystko co napotkała na drodze doszła do łóżka rzucając się na nie bezwładnie.
***

Obudziła się o dziewiątej. Spojrzała na łóżko koleżanki , ale było puste. Czyżby jeszcze nie wróciła? Czuła się nieświeża , zaspana , wszystko ją bolało. Przypomniała sobie twarz chłopaka, którego spotkała w nocy. Westchnęła zastanawiając się czy to aby nie sen. Nie miała ochoty wstawać , przejechała dłonią po swoim brzuchu , rozleniwiała się w cieple kołdry. Po kilku minutach postanowiła wziąć się w garść. Poszła do toalety, na podłodze leżały jeszcze opakowania z lekami.Parę tabletek się wysypało. Pozbierała je i wyrzuciła , wszystko poukładała. Wzięła prysznic , znów spojrzała w lustro zmywając resztki wczorajszego makijażu.Wciąż się zastanawiała gdzie jest jej przyjaciółka. Wykonała kilkanaście telefonów , niestety wszystkie głuche. Naciągnęła na nogi vans'y i wszyła na zewnątrz.Musiała zdobyć pieniądze.Jedyną osobą przychodzącą jej do głowy był Sebastian. 
- Cześć , mam sprawę . Mogę wpaść? - spytała poważnym głosem. 
- Em, pewnie. Albo wiesz co zobaczymy się w parku. Będę za dosłownie 5 minut. - odpowiedział pośpiesznie zdziwiony tym telefonem.
- Dzięki . - wymamrotała i skierowała się na miejsce. Gdy dotarła znów zobaczyła Kacpra stojącego z kolegami. Czy on nie ma co robić. Usiadła na ławce by mieć na niego dobry widok. Z daleka rzucały się jego kanały. W momencie gdy ją zobaczył uśmiechnął się szeroko i od razu do niej podszedł. Poczuła woń papierosów wymieszanych z jakimiś perfumami , nie za ciekawe połączenie. 
- Cześć piękna. Co tak siedzisz?- zagadnął siadając obok niej. Te jego wesołe spojrzenie totalnie nie pasowało do dzisiejszego nastroju. 
- Czekam na kogoś. Spadaj. - odpysknęła i patrzyła przed siebie krzyżując nogi pod ławką.
- Ostrrro . - zaśmiał się. - Zioła ? - zapytał sięgając do kieszeni. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy. Zioło , przecież to nic takiego. Ktoś głupi sięga po więcej , ktoś kto nigdy nie ma dość. Chce się oderwać od tego całego syfu.Z zamyślenia ocknęła się dopiero gdy Kacper szturchnął ją w ramię i otworzył dłoń w której trzymał małego skręta.
- Nie dzięki. Mówiłam coś , spadaj. - nie zmieniając swojego zdania spławiała natręta. 
- Też Cię kocham. A tak w ogóle Kaja się pozbierała po wczorajszym? Niezła jazda była. - uśmiechnął się pod nosem wspominając coś sobie w głowie. W końcu Weronika na niego spojrzała przestraszona.
- Nie wróciła do domu ... - na jej twarzy pojawił się przerażony grymas.
- Cholernie się wczoraj zalała , masakra. Wyszła z jakimś łysolem. - wytłumaczył wzdrygając ramionami i prostując nogi.
- Słucham? Ty jej na to pozwoliłeś?! - wykrzyczała gwałtownie wiercąc się na ławce.
- A co mi do tego z kim ona co robi. - wstał. - Pewnie wróci. Pieprzy się z nim teraz w każdej możliwej pozycji. Jak nie wróci , przyjdź do klubu . Coś zdziałamy. - puścił jej oczko i uniósł dłoń dając do zrozumienia , że ma być spokojna. Na horyzoncie pojawił się Sebastian. Dziewczyna podeszła do niego. Był trochę niższy, nie miał w sobie nic szczególnego. 
- Musisz mi pożyczyć 1000 zł. - zaczęła bez zbędnych wstępów.- Potrzebuje ich, inaczej będzie ze mną źle. - chwyciła jego dłonie. - Proszę. - po jej policzku spłynęła łza , nie mogła jej już powstrzymywać. Było jej wstyd , że musi błagać , prosić , uginać się. 
- Co zrobiłaś?! - przytulił ją , pozwoliła mu na to. 
- Nie pytaj , oddam . - twarz zrobiła się blada , czarne łzy odbijały się od bielszego tła , tęczówki pociemniały. Pozwoliła mu się wtulić. W jej głowie roiło się od myśli co on będzie chciał w zamian, czy okaże się normalny. 
- Jasne ... Ale powiesz po co Ci ta kasa? - spojrzał jej w oczy, które pewnie słabo widział przez zaparowane okulary. Ciekawe co się działo w jego spodniach.
- Nie mogę. - chciała jak najszybciej zakończyć ten temat. Zaproponował by pojechała z nim do bankomatu,zgodziła się bez wahania. Gdy jechali patrzyła w okno, obserwowała ludzi , wszystkie sztuczne uśmiechy , zasraną miłość. Jedyne co wydawało się jej niezwykłe to obraz pary zakochanych, nie mowa o zwykłych ludziach. Młody chłopak jechał na wózku a obok niego szła dziewczyna trzymająca go za rękę. Na głowie miała niebieską chustkę. Każdy by zauważył że jest podczas chemioterapii. Weronika przyglądała się im , zazdrościła im tej szczerości wobec siebie , bez uprzedzeń. Nagle poczuła na swoim udzie rękę Sebastiana.Wzdrygnęła się. Powiedział jej tylko , że wysiadają. Wypłacił i dał jej pieniądze. Jednak to nie był zwykły dotyk. Podziękowała mu i ruszyła w inną stronę niż on. Krzyknął za nią , ze pięknie wygląda , ale nie zwróciła na to uwagi. Wróciła do domu, który nadal był pusty. Napisała wiadomość , że ma kasę i czeka. Czekała godzinę. Chodziła po pokoju szukając dla siebie  miejsca. Usiadła na podłodze i wzięła do ręki gitarę. Przejechała opuszkami palców po jej strunach , pogładziła pudło. Zagrała parę dźwięków , doskonaląc je. Zaczęła grać , cokolwiek przyszło jej do głowy , wymyślała własną melodię , podśpiewywała coś pod nosem. " When everything is falling down , you must be strong , stronger than I " - struny jeszcze chwilę drżały. W pokoju zapadła niespokojna cisza. Dziewczyna wstała i wyjrzawszy przez okno zobaczyła go. Wysoki , ciemne długie włosy , czarne rayban'y , tatuaż oplatający jego całą prawą rękę i napis na klatce piersiowej " I am your Good , bitch . " Zbiegła na dół biorąc pieniądze. 
- Wera! Moje Wera. - podszedł do niej i objął ją delikatnie.- Jesteś cudowna kochanie. - powąchał jej szyję. - Tęskniłem za tym zapachem. - uśmiechnął się zdejmując okulary. 
- Bierz kasę i spadaj. Widzimy się ostatni raz. - powiedziała poważnym tonem.
- Zapomniałaś o szmince , do twarzy Ci w niej. - musnął dłonią jej czerwony od zdenerwowania policzek. Ona czuła ucisk w żołądku , nienawidziła go. A jednak chciała go poczuć.To chore , nienormalne. Był  dla niej taki dobry. " Idź do diabła!" - tak brzmiały jej słowa na pożegnanie. "Jestem diabłem , ale za to mnie kochasz." - odpowiedział , a ona biegła zapłakana , chowając się w ciemnych zakamarkach zaplutego miasta. Wręczywszy mu pieniądze odwróciła się , ale on chwycił ją za rękę przyciągając do siebie. Sam nie ćpał , prowadził tylko parszywy biznes. Nie był w cale głupi , był po prostu kryminalistą bez uczuć. 
- Zaśpiewasz dla mnie? - poprosił zbliżając swoje usta do jej. Chciała się w nie wpić , chciała by ją dotykał , by gładził jej tatuaże , by mówił do niej. - Dlaczego się opierasz? - mówił. - Daj się ponieść , rób teraz , pamiętaj później. - wyrecytował ich motto.
- Już robiłam wszystko co najgorsze i teraz jest czas na pamiętanie. Ty byłeś jedną z tych najgorszych rzeczy. 

  Dziś miałam pierwszą część egzaminu gimnazjalnego. Część humanistyczną , czyli jedną z moich mocnych stron. Jutro będzie rzeź gdyż strasznie boję się matematyki , w której nie jestem dobra. Jaki jest wasz najgorszy przedmiot? Czwartek luz - angielski. 

SŁUCHAMY : PAPA ROACH - SCARS
KTÓRY MOMENT PODOBAŁ WAM SIĘ NAJBARDZIEJ ? 

XOXO NOFOUND. 



sobota, 21 kwietnia 2012

Cz. 3

Weronika zastygła na chwilę i ukłoniła się nisko uśmiechnąwszy się do wszystkich. Zeszła ze sceny , a Kaja podbiegła do niej mówiąc jaka jest wspaniała. 
-Dziewczyno! Kocham Cię! Nie przestawaj śpiewać bo umrę!- przytuliła ją.B 
- Przestań...- zawstydziła się czując na sobie jeszcze parę spojrzeń. Podszedł do nich pewien człowiek. Niski mężczyzna , dojrzały. Ciemne włosy i wyraziste oczy sprawiały wrażenie , że jest to człowiek inteligentny i elegancki. 
-Witaj , mogę spytać jak się nazywasz?- zagadnął do ciemnowłosej dziewczyny. 
- Weronika. Weronika Bryzda.A pan to...? - zmierzyła jeszcze raz eleganta. 
- Nazywam się Jacek Nowak i gdy usłyszałem Twój wokal pomyślałem:"wow". Kobitko, jesteś nieziemska i mam do Ciebie kochanie propozycje nie do odrzucenia. Bejb , czy chciałabyś śpiewać w tym lokalu? Co sobotę?Albo co środę? Albo kiedy Ci pasuje?- okazało się , że pan Jacek to bardzo sympatyczny człowiek. Kaja słysząc sposób jego mówienia podśmiewała się cicho pod nosem. 
-Nie , ja tylko ... nie. - pokręciła głową. - Dziękuję za propozycje ... 
- Oszalałaś!- wyrwała się jej przyjaciółka. - Zgódź się . 
- Twoja ładna koleżanka ma rację , chociaż się zastanów , oczywiście za jakieś wynagrodzenie kochanie. - dopełnił swoją wypowiedź mężczyzna. 
- Zastanowię się , ale nie obiecuję. - uścisnęli dobie dłonie , a on jeszcze namawiał Weronikę gorączkowo potrząsając jej ręką , którą musiała w końcu mu wyrwać. 
-Co tu jest w ogóle do zastanawiania się? - spytała Kaja siedząc po turecku na łóżku i wbijając wzrok w koleżankę. Trzymała przed sobą laptopa.
- Daj spokój. Teraz będę musiała się skupić na nauce , a nie na jakichś pierdołach.- wykrzywiła minę. - I dziś zostaję w domu. - dodała. 
- Jak chcesz . Ja idę na imprezę z Sebastianem , pozdrowię Kacpra. - uśmiechnęła się i zaczęła przymierzać kolczyki. 
***
Zegarek wskazywał północ pięć. Weronika przewracała się na drugi bok. W końcu wstała i wyjrzała przez okno. Tłum gwiazd otaczał najjaśniejszy księżyc , który spoglądał na wszystko z góry oślepiając przepięknym blaskiem. Noc jasna , przyjemna. Dziewczyna postanowiła wyjść na zewnątrz. Wciągnęła tylko ciemne spodnie i narzuciła na siebie płaszczyk. Szła cichymi ulicami miasta , co jakiś czas tylko jakieś auto przejeżdżało obok. Kierowca przytulony do kierownicy , a na miejscu pasażera ktoś przysypiał opierając głowę o szybę. Powolnymi krokami przemierzała miasto bez celu. Wdychała letnie powietrze, w półmroku wszystko wydaje się inne. Nie straszniejsze tylko inne, ma swój specyficzny klimat , który nie każdy lubi. Przechodziła obok jakiejś starej kamienicy. Popękane ściany , okna bez szyb , a z wewnątrz dobiegała muzyka. Młoda kobieta poczuła się zaintrygowana , chociaż wiedziała , że kusi nocne demony weszła do środka. Budynek miał kilka pięter , muzyka chyba dobiegała z ostatniego. Dotykając delikatnie barierki schodów kierowała się ku górze. Dostała się na sam szczyt. Ale nikogo ani nic nie było tylko drabina i wyjście na dach. Poszła. Zobaczyła duże radio grające powolną piosenkę i postać ruszającą się do rytmu. Mężczyznę. Obserwowała jego płynne ruchy, nie mogła oderwać wzroku. Czuła że by mogła patrzeć na niego całą noc. Jego ciało doskonale synchronizowane z muzyką idealnie odzwierciedlało to co czuł. Wydawał się smutny, ogarnęła go jakaś melancholia, która wyrażana tańcem łamała serce. Nagle postać zatrzymała się. 
- Kim jesteś?!- krzyknął głos. 
-Ja... Nic , przepraszam. Już idę ... - Weronika spłoszyła się i czym prędzej zbiegła po drabinie w dół. 
- Czekaj! - zawołał chłopak i pobiegł za nią. Dogonił ją dopiero przy wejściu. - Nic się nie stało , tylko co Ty tutaj robisz?- zapytał , a w tle było jeszcze słychać melodię. 
- Usłyszałam muzykę i byłam ciekawa. Potem nie mogłam się napatrzeć... - odpowiedziała cicho aksamitnym głosem patrząc na chłopaka. Miał blond włosy uczesane pod górę , namiętne usta i cholerny błysk w oku, który podkreślał księżyc swoim światłem. 
- Napatrzeć się? Dzięki. - uśmiechnął się. - Zaczekaj , skoczę po radio i Cię odprowadzę. Głupio by było gdybyś miała się tak pałętać sama po ulicy. - powiedział i po chwili przyszedł ze sprzętem.- Jak masz na imię? 
- Weronika . - powiedziała i uśmiechnęła się delikatnie. Ciemne włosy swobodnie opadały na jej ramiona. Naturalna , nieumalowana twarz wyglądała pięknie. Śliczna dziewczyna. 
- Ja jestem Patryk. Co robiłaś tak ogólnie w nocy? - zagadnął przyglądając się jej uważnie. 
- Upajałam się nocą ... - zapadła chwilowa cisza. Może każdy analizował co te słowa tak naprawdę znaczą.
- Chyba rozumiem , ja też. - obydwoje patrzyli przed siebie. Znów szli w cieszy , zamyśleni , ale żadnemu nie było głupio , dziwnie.
- Dlaczego tańczysz? - zapytała Weronika. Wydawało jej się , że powinna zapytać ,  jaki to rodzaj , albo ile tańczy. Jednak to pasowało jej bardziej. 
- Bo trudno mi wyrażać uczucia inaczej. Gesty mówią więcej niż słowa , wiesz? Każdy znajduje swoją drogę a to jest moja. To jest moje drugie życie. Właściwie to pierwsze. To coś więcej niż parę ruchów na dyskotece. - obdarował ją przenikliwym spojrzeniem. Słyszeli swoje oddechy , a nastrój chwili był niesamowity. Jakaś magia unosiła się w powietrzu nie dając im spokoju. Znaleźli się pod budynkiem mieszkalnym w którym zakwaterowana była dziewczyna. 
- Dziękuję. - powiedziała żegnając się. 
- Ja też. - szepnął. 
- A Ty za co? - zdziwiła się i znów odwróciła w jego stronę. 
- Nie wiem ,ale czuję , że dzisiejszy wieczór zmieni wszystko. - uśmiechnął się i spojrzał jej dokładnie w oczy. Małe iskierki zapaliły się między nimi, ziemia zadrżała , księżyc pociemniał ... 

  Cześć :) Ach weekend <3 Strasznie na niego czekałam . Jeszcze pamiętam jak mówiłam " Jeszcze tylko wtorek , środa , czwartek i piątek i WEEKEND ". Spałam u przyjaciółki i zrobiłam babeczki z nadzieniem budyniowym. Pyszne :) Wyglądają smakowicie? : 

KTÓRY MOMENT W OPOWIADANIU PODOBAŁ WAM SIĘ NAJBARDZIEJ? 
SŁUCHAMY : SLEEPING WITH SIRENS--IF YOU CANT HANG

XOXO NOFOUND

wtorek, 17 kwietnia 2012

BEZ OPOWIADANIA.

 Czeeeść ;D Jak mówi nagłówek dzisiaj nie zobaczycie kolejnej części ponieważ , nie miałam weny , nie potrafiłam jakoś dobrać odpowiednich słów :) Wiem , co chcę żeby się wydarzyło i obiecuję , że w następnej części się wszystko ładnie , pięknie pojawi :)

W przyszłym tygodniu mam testy gimnazjalne i nie chodzi o to , że się denerwuję - bo jestem spokojna. Boję się , że nie dostanę się do takiej klasy do jakiej bym chciała , a mianowicie wybieram się do LO na profil humanistyczny. Najgorzej ; to już mówię z góry , pójdzie mi test z matematyki i geografii. W tych przedmiotach leżę totalnie -.-

Dzisiaj miałam tylko kartkówkę z geografii i historii na których poszło mi słabo. Jutro czeka mnie spr. z geografii , powtórka z drugiej klasy chemii. Czyli masakra. Chcę już weekend !!

Mama kupiła sobie nowe meble , ale nie ma kto ich poskręcać i musimy czekać do piątku ...
Wczoraj miałam lekcje gry na gitarze ... idzie mi ok , ale nie mogę ogarnąć chwytu F . Ci co grają mam nadzieję , że zrozumieją mój ból :)

W sobotę pisałam na FB z chłopakiem , który mi się strasznie podoba , szaleję za nim od 31 grudnia ;] Muuuuuusi być mój i koniec kropka .


To chyba było by na tyle , szykujcie się na część 3 :) A JAK U WAS? CHCECIE WEEKEND? CZY DZIEWCZYNA KTÓRA MA 15 LAT POWINNA JECHAĆ SAMA POCIĄGIEM DO CHŁOPAKA KTÓRY MIESZKA OD NIEJ OK. 50KM , A WIDZIELI SIĘ TRZY RAZY ? 


SŁUCHAMY : RIHANNA - WATCH N' LEARN . 


XOXO NOFOUND . 

czwartek, 12 kwietnia 2012

2 .

 
Dziś dzień był luźny, a nawet bardzo. Olałam szkołę. Jeden dzień mnie nie zbawi. Mój kolega pomyślał to samo i przyszedł do mnie. Chodzi o tego kolegę co mnie tak dużo z nim łączy ale nie jesteśmy razem bla bla bla. Nie wyobrażam sobie być z nim. Byłoby co najmniej dziwnie. Poszłam tylko do szkoły na poprawę sprawdzianu z chemii , na którą i tak za wiele nie umiałam i liczę na szczęście :) Następnie do około 19 siedziałam u przyjaciółki , odpisałam lekcje , co zajęło mi jakieś 2 minuty, a resztę czasu nie robiłyśmy nic szczególnego. Ma chłopaka - oficjalnie mówię , że życzę im szczęścia, bo znalazła skarb. Prawdziwy skarb. Zazdroszczę jej :)
 A JAK WAM MINĄŁ DZIEŃ ?  + CHCĘ TAKĄ BLUZĘ !!!

SŁUCHAMY : Amy Winehouse - Rehab

Na parkiecie czas leciał niesamowicie szybko. Kaja tańczyła z jakimś facetem. Bogiem plaży to on nie był , łysy , napakowany, ale jej się to podobało. Gdzieś tańczyły dwie homoseksualistki nie wstydząc się nikogo , ale aż do przesady. Wyglądały jak wycięte z amerykańskiego filmu porno. Połowa płci męskiej na sali śliniła się na ich widok. W pewnym momencie wybuchnęło zamieszanie. Ktoś krzyknął , że kocha jakiś klub , grupka chłopaków rzuciła się na niego. Przybiegła ochrona i zaczęła wyprowadzać ludzi. 
- Idziemy , co ? - przekrzykiwała tłum Weronika ciągnąc przyjaciółkę za rękę. Ta posłusznie za nią poszła zostawiając otępiałego partnera. Zza lady wyskoczył Kacper i wziąwszy kurtkę z wieszaka pobiegł za dziewczynami. 
- Takie bójki to tu prawie codzienność. Musicie już iść?- powiedział do dziewczyn przed klubem.
- Dla mnie to nie codzienność , a zresztą można zmienić lokal. Nie musimy się tłumaczyć , po co my Ci tam byłyśmy? - odparła Weronika podpierając się o ścianę klubu. 
- Przyjemnie się patrzy na Twoje ruchy, może kiedyś spotkamy się tutaj kiedy nie będę stał za barem? - uśmiechnął się i oparł rękę obok niej. 
- Śnij dalej. - zarzuciła włosami i odwróciła się na pięcie. - Kaja? - zawołała koleżankę , która patrzyła na nich z rozbawieniem. 
- Idę. Pa Kacper . Do zobaczenia. - dodała. - Ale dama z Ciebie , taki towar mmm . - rozmarzyła się idąc pod rękę z ciemnowłosą. 
- Przestań. Takie podrywy na mnie nie działają. Już go nigdy nie zobaczę , więc by musiał się bardziej starać. - oznajmiła. Po chwili zdjęła ze stóp szpilki. Postanowiły już dać sobie spokój i skierowały się do domu . 
Poranek był ciężki. Weronika powolnymi ruchami skierowała się do łazienki i weszła pod prysznic. Uśmiechnęła się gdy po jej ciele zaczęła spływać ciepła woda. Następnie zimna i tak na przemian. Gdy wyszła lustra były zaparowane, a podłoga mokra. Przetarła dłonią zwierciadło i popatrzyła na swoją twarz. Zielone , błyszczące oczy , mały nos , mokre , ciemne włosy opadały na jej smukłe ramiona. Kiedy wyszła Kaja już była uszykowana do kąpieli . 
- Ile można siedzieć w łazience , powinnyśmy mieć dwie. - marudziła pod nosem i takim samym zmęczonym krokiem weszła do toalety. Szykowała się impreza , dziś mieli zjechać się wszyscy straszy znajomi. Cała dawna paczka. Po południu dziewczyny wyszły na ulice miasta. Sklepy , kawiarnia. Przyjemnie spędzony czas. 
- To chyba jakiś żart. - powiedziała Weronika gdy w parku zobaczyła Kacpra. Jego czerwona koszula rzucała się w oczy. Zaczął im machać . 
- Przeznaczenie. - krzyknął i podszedł do nich. Po drodze zerwał jakieś kwiaty, które były zasadzone w centralnym miejscu parku. Wyciągnął je w stronę Weroniki . 
- Dla ślicznej dziewczyny . - pokazał białe zęby. Dziewczyna wzięła kwiaty i zaśmiała się cicho. 
- Ależ dziękuje , nie trzeba było, pewnie ten bukiet jest wart fortunę. - można było wyczuć nutkę ironii.
- Owszem , całe moje serce. - obdarował ją spojrzeniem. Miał wyraziste oczy , ciemne rzęsy , jakby tuszem robione. Cały był zdjęty z obrazka. Koledzy zaczęli go wołać. 
- Namówisz się na kawę ? - spytał. - Niech się namówi. - skierował słowa do Kaji, która trzymała kciuki przy piersi i z błaganiem patrzyła na koleżankę. 
- Jak jeszcze raz się spotkamy przypadkowo to może ... - zasugerowała Wera.
- Przypadkowi można pomóc. - odrzekł z uśmiechem , który nie schodził z jego twarzy i wycofał się do kolegów. Całą drogę powrotną komentowały , Weronika musiała słuchać narzekań współlokatorki , dlaczego się nie zgodziła od razu. Przechodziły obok baru karaoke. 
- Coś dla Ciebie. - popchnęła Kaja kumpelę w stronę drzwi . 
- Nie , nie , nie . - opierała się jednak i tak weszły do środka. Kilka stolików , trochę ludzi. Starszy mężczyzna śpiewał utwór z repertuaru Budki Suflera. Czerwone obrusy i nie jaskrawe światła nadawały klimat całemu miejscu. Kaja bez zgody zgłosiła przestraszoną dziewczynę stojącą w drzwiach do śpiewania. Miała wejść własnie po tej piosence. 
- Ale zbłaźnię się tylko , zachrypłam ... - starała się wywinąć. Gdy weszła na scenę wszyscy skierowali na nią swój wzrok. Chwyciła nieśmiało mikrofon. Padła piosenka : A walk to remember - only hope. Była to jedna z jej ulubionych piosenek , chociaż przywoływała bolesne wspomnienia. Ktoś zaczął grać na pianinie. Delikatne dźwięki rozchodziły się po małej sali. Gdy wydobyła z siebie pierwsze słowa wszyscy zamarli. Przymknęła oczy i kołysała się do rytmu. W prawej ręce trzymała mikrofon , lewą gestykulowała. Uśmiechała się sama do siebie , albo do widowni . Chciała wejść na scenę i na niej pozostać. Gdy śpiewała przez jej głowę przechodziły słowa : Miłość cierpliwa jest , łaskawa jest ... W momencie gdy skończyła na sali była jeszcze chwila ciszy , i brawa ludzi zapatrzonych w nią .


"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą; nie jest bezwstydna, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego; nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą."


XOXO NOFOUND . 

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

POWRÓT .

  Cześć wam! Mówiłam , że wróce w marcu , ale spóźniłam się kilka dni. To nic , prawda? :) Nie chce mi się pisać ostatniego rozdziału poprzedniego ciągu ponieważ najzwyczajniej w świecie nie pamiętam co tam chciałam zrobić , a nie chce wszystkiego pomieszać ani cofać się . Zacznę więc coś nowego co mam nadzieje też wam się spodoba. Mam nadzieję , że święta mijają wam spokojnie i zając był zamożny. A jak "mokry" poniedziałek? Mnie się wiele nie dostało i nie dostanie ponieważ do końca dnia mam zamiar siedzieć w domku, w którym nie byłam dwa dni , czyli cały weekend czyli w Wielkanoc :) . W życiu nic się nie zmienia szczególnego, ale jest lepiej niż było. Nie mam chłopaka , ale jest ktoś kto zachowuje się jak mój chłopak , dużo osób się dziwi , że nie jesteśmy razem i ja tez bym się dziwiła patrząc na to z boku. Nie wiem co jest między nami , coś więcej niż przyjaźń , ale mniej niż miłość . Kto za mną tęsknił ? :) 


SŁUCHAMY : WSRH - NIŻEJ PODPISANI <3




  Siedziała w pociągu przełączając piosenki na swojej play-liście. Razem z nią w przedziale był ojciec z dwójka dzieci niezdarnie próbujący je uspokoić. Dziewczynka i chłopiec zaczepiali wszystkich i krzyczeli - bawili się. Starsza pani czytała gazetę, a przez ramię zaglądała jej młoda , ładna dziewczyna o długich jasnych włosach. Co jakiś czas notowała coś w swoim notesie. Może to był jej dziennik , może pamiętnik , albo zapisywała ciekawe cytaty usłyszane gdzieś. Weronika miała przymknięte oczy i wystukiwała na oparciu siedzenia rytm piosenki. Nagle zobaczyła stojącego między przedziałami chłopaka. Wysoki o brązowych włosach. Ręce miał schowane do kieszeni , a w uszach białe słuchawki. Wyglądał niesamowicie w szarym płaszczyku. Obserwowała go i oddzielała ich jedynie szyba w drzwiach . Podniósł wzrok, a ona cała czerwona spuściła głowę i zakryła się ciemnymi włosami wyglądając przy tym jak co najmniej emo. " Może on to miłość mojego życia" - przemknęła jej przez głowę myśl... Ale w końcu to nie kino , a oni nie są pięknymi aktorami na wielkim ekranie, ale on ma takie duże oczy. Słyszała jak Białas nawija " Olejmy wszystko , liczy się tylko to co teraz " i znów zerknęła na chłopaka , który nie spuszczał z niej wzroku. Uśmiechnął się zalotnie , a ona nie mogła wyrazić żadnych emocji. Próbowała zobaczyć jaki ma kolor oczu , ale przez zamazaną szybę nie widziała za dobrze. Pociąg sie zatrzymał , a chłopak wysiadł. Siedziała tak jeszcze chwilę i gdy obudziła się , że to także jej stacja wyskoczyła z pojazdu w ostatniej chwili o mało co nie zapominając walizki. Rozejrzała się po stacji , ale nigdzie go nie widziała.
- Wera! - usłyszała jak ktoś ja woła. Blondynka trochę niższa od niej z różowym pasemkiem na włosach i ładnych niebieskich oczach. Kaja. Dziewczyny padły sobie w ramiona.
- Jak dobrze Cię widzieć! - powiedziała Kaja chwytając przyjaciółkę za ramiona.- Halo? Co Ty taka zamyślona? - Weronika chwyciła się za głowę i również bardzo się cieszyła z przyjazdu. Zaczynają studia. Nie mogła się doczekać akademika, ludzi , imprez a w tym przypadku i zajęć. Dziennikarstwo zaczęło ją interesować już w gimnazjum i wbrew rodzinie , która mówiła , że to się nie opłaca postanowiła spełniać marzenia.
- Niesamowite, pierwszy raz będziemy mieszkać w kompletnie innym miejscu niż nasi starsi. - zaśmiała się. - Musimy odebrać moje auto.
- Dzisiaj? Jedźmy po nie jutro. Nie jesteś wykończona?Pojedziemy moim , a tam czeka na Ciebie niespodzianka. - dziewczynie zrobiło się niedobrze. Bała się co Kaja znów wymyśliła. Ostatnio kiedy mówiła o niespodziance byli nią tancerze , nadzy , w domu jej rodziców. Poszły do samochodu , w którym ktoś siedział. Sebastian.
- Co on tutaj robi? Błagam , powiedz , ze nie mieszka z nami ... - zdenerwowała się Weronika wkładając walizkę do bagażnika.
- Weź , słodki jest. tyle lat się w Tobie podkochiwał , a teraz studiuje w tym samym mieście. - wytłumaczono wszystko i bez słowa Kaja usiadła za kierownicą.
- Cześć . - szepnął Seba gdy Weronika otworzyła drzwi pasażera.
- Ta cześć. Wysiadaj , nie mam zamiaru siedzieć z tyłu. - powiedziała stanowczo , a chłopak posłusznie wykonał zadanie. Jechali w ciszy aż do samego domu. Sebastian jeszcze raz powiedział , że cieszy sie , że ją widzi i że tęsknił , ale ona nic sobie z tego nie robiła. Kazała mu jedynie przetrzeć okulary i spadać.
- Wredny żart. - powiedziała do Kaji , a ta wybuchnęła jedynie śmiechem i pomogła wnieść dziewczynie torbę do góry. W pewnym momencie zadzwonił telefon nowej lokatorki .
- Halo ? Nie mogę rozmawiać ... Ok, zapłacę, tylko nie teraz. daj mi czas. Nie chcę więcej! Skończyłam z tym... Ok , - rozłączyła się.
- Kto ? Za co masz płacić? - zbulwersowała się blondynka przebierając w ciuchach koleżanki .
- Nikt , dosłownie nikt. Nieważne. Nie przejmuj się tym. - oznajmiła i chwyciła ubrania, które rzuciła jej Kaja. Poszła się przebrać. Przeglądała się lustrze.
- Kiedy będę mogła uśmiechnąć się sama do siebie , patrząc w lustro? - szepnęła do siebie. Usłyszała pukanie do drzwi toalety i krzyk kumpeli , która ją cały czas popędzała. Założyła na siebie łososiową spódnice przepasaną brązowym paskiem , do tego biała schowana podkoszulka i kremowe buty. Popatrzyła na siebie jeszcze raz przeczesując ręką włosy i zerknęła ma swój tatuaż na nadgarstku. " Fun , pace , hope , love " - miała wyryte na ciele. Na karku miała sznur gwiazd . Wyszła z toalety i usłyszała oznaki podziwu od koleżanki. Szybkie bo po chwili ta wbiegła do toalety trzaskając za sobą drzwiami.
- Zesikałabym się! Oooo ... jak dobrze... - zdawała relacje, a Weronika tylko się śmiała pakując torebkę.
Wybierały się do klubu. Musiały spędzić ze sobą niesamowity wieczór po takim czasie rozłąki. Po drodze czuły jak wszystkie spojrzenia są ich. Tylko podnosiły wyżej głowę i zwracały na siebie jeszcze większa uwagę. Gdy weszły , pierwsze co to podeszły do barku. Weronika kiedy usiadła myślała , ze serce wyskoczy jej z piersi , czuła w sobie jakiś dziwny niepokój sama nie wiedziała dlaczego.
- Śpiewasz jeszcze? - spytała ją Kaja przekrzykując głośną muzykę.
- Nie.. trochę w zaciszu , ale tylko dla siebie i dogrywam sobie wtedy na gitarze. Skończyłam ze snami o własnej płycie. - westchnęła.
- Z marzeń się nie rezygnuje. - odezwał się męski głos. - Co podać? - był to barman, a co lepsze był to chłopak, którego Weronika widziała wcześniej w pociągu. - Ciebie dziś widziałem, patrz jakie przeznaczenie. - zaśmiał się stawiając na ladę dwie szklanki .
- Dwa razy jakiś dobry drink. To co polecasz. - powiedziała kaja , a chłopak skinął głową. Miał na sobie niebieską koszulę i prezentował się znów świetnie.
- Ładny , to o tym tak myślałaś na stacji ? - szturchnęła kumpele w ramię.
- Zamilcz! - uśmiechnęły się porozumiewawczo.  Barman podał dwa napoje.
- Kacper , a Ty? - spytał uśmiechając się.
- A ja nie mam ochoty na flirty . - odpysknęła i wypijając drinka poszła na parkiet. Kaja odprowadziła ją wzrokiem razem z Kacprem.
-Sorry za nią. Ma na imię Weronika i jak będziemy wychodzić dam Ci znać. - puściła oczko do chłopaka i uśmiechnęła się szatańsko. Wstała i tanecznym krokiem powędrowała do koleżanki . Podchodząc do niej chwyciła ją w pasie. Ta przestraszona odepchnęła ją i wpadła na jakiegoś faceta , mocno wstawionego , bo tego co robił na parkiecie nie można było nazwać tańcem. Zatraciły się w muzyce , ich ciała chwiały się do rytmu , noc się dopiero zaczęła.


XOXO. NOFOUND.