środa, 9 maja 2012

Cz. 6.

Weronika podbiegła do Kacpra.
- Wywalił ją drań!- krzyczała ze łzami w oczach.- Przed jakimś lasem? Pomóż mi, proszę. Gdzie to jest.- z jej oczu popłynęły pierwsze krople. Chłopak otarł szybko jej łzę i bez słowa wyciągnął na zewnątrz.
- Wsiadaj. - otworzył jej drzwi do czerwonej toyoty. Dziewczyna ufając mu wsiadła. Jechali góra dziesięć minut. Na horyzoncie pojawił się las. Pierwsze drzewa były na drodze.
- Wiesz , wątpię , że będzie tu leżeć.Na pewno gdzieś poszła.-powiedział chłopak zatrzymując się na skraju zielonej krainy, której boi się każde dziecko , a po zmroku nie tylko ono. Zauważyli starą stację, budka telefoniczna, a w niej zwisający swobodnie telefon , jakby ktoś pośpiesznie kończył rozmowę. Brudne szyby biednego sklepu... Weszli do środka. Za ladą stała starsza kobieta , o ciemnych włosach, była potężna i bawiła się zapalniczką.
-Dzień dobry Pani. Była tutaj może młoda dziewczyna , ładna , niska , blondynka? Mogła być trochę odurzona. - zapytała Wera. Sprzedawczyni zastanawiała się chwilę i nie odpowiadała.
- Mmm ... - wydała z siebie dźwięk . - Ach! Owszem była , była. Miała trochę podrapaną twarz i była brudna. Nie wiedziałam co jej się stało. Była tu jeszcze godzinę temu.Pomogłam jej trochę , powiedziała , że mieszka tu krótko i nie zna okolic. Kazałam jej iśc prosto, do miasta. - wyjaśniła pośpiesznie.
- Powinniśmy ją mijać. - zawahał się chłopak.
- Może wzięła stopa? - zasugerowała kobieta.
- Na 10 minut drogi? - Weronika oburzona chwyciła się za głowę.
- Ale ona nie wiedziała kompletnie gdzie jest ... - niepewnym tonem znów odezwała się sprzedająca. Kacper jej przytaknął i powiedział , że muszą się cofnąć. Podziękowali kobiecie za informacje i wrócili do auta. Po krótkiej naradzie postanowili wracać do miasta , uważnie się rozglądając. Jechali o wiele wolniej , po 15 minutach zobaczyli Kaję siedzącą na poboczu z butelką piwa w ręce. Gwałtownie się zatrzymali.
- Kaja! Nie wiesz jak się o Ciebie martwiłam! - wykrzyknęła Weronika gdy wysiadła z pojazdu. Przyjaciółka uśmiechnęła się , miała czarne plany pod oczyma i brud we włosach. - Wyglądasz jakbyś wyszła z jakiegoś buszu , jak zaginiona.- dziewczyny przytuliły się.
-Jak dobrze , że się znalazłyśmy... bardziej Ty znalazłaś mnie. Potrzebuję Cię, pilnuj mnie kurczę. - wyjąkała wycierając swoją twarz w ramię Wery. W tym momencie z auta wystawił głowę Kacper.
-Ej!Weźcie , nie mamy chyba zamiaru tu się zatrzymać.- zawołał.Kaja na jego widok uśmiechnęła się szeroko pokazując swoje białe zęby. Koleżanka zmierzyła ją wzrokiem , ale nic nie powiedziała. Podwiózł je pod sam dom.
- Dziękuję . - Weronika chwyciła go za rękę i uśmiechnęła się nieznacznie. Kaja stała za nią. - Em ... do zobaczenia. - pożegnała się i przytuliła go czule. Kacper przycisnął ją do siebie delikatnie i w końcu uwolnił z uścisku. Gdy wybawczyni wchodziła po schodach do mieszkania , widziała jak Kaja robi do niego maślane oczy - przecież on nie jest w jej typie.
Gdy spotkały się w pokoju , wypiły po kawie. Kaja starała się opowiedzieć co się działo poprzedniego wieczoru , ale wszystko kończyło się na " i dalej nie pamiętam, i coś tam , i wiesz" . Wyszło na to , że trafiła na strasznego palanta , a sama zachowywała się jak dziwka. Zadzwonił domofon.
- Nie idę nigdzie , pewnie to do mnie. - wyrwała się pewnie blondynka leżąca na łóżku z mokrym ręcznikiem na czole. - Moja głowa. - zajęczała jeszcze. Weronika miała na sobie szarą bluzę Vans , zakrywającą jej pośladki i krótkie jeansowe spodenki - w razie czego może się pokazać. Podniosła słuchawkę domofonu.
- Tak? - odebrała.
- Weronika , miałem przeczucie , że Ty odbierzesz, widzisz , przeznaczenie. - usłyszała męski , twardy głos od  którego włosy na jej ciele stawały dęba.
- Medo?!- wyszeptała.- Mówiłam Ci już coś , odejdź . - przycisnęła do ucha słuchawkę.
- Nie kończ jeszcze.Zejdź tu do mnie- poprosił. - Sprzedałem właśnie działkę, może gdzieś wyjdziemy? -dziewczyna odłożyła słuchawkę i oparła się o drzwi. Nie wiedziała co zrobić. Stała tak kilka minut wpatrując się w podłogę. W końcu naciągnęła na nogi converse i zbiegła na dół. Minęło około dziesięć minut jak rozmawiała z nim. Wyszła przed klatkę było pusta, ale gdy się rozejrzała zobaczyła że stoi postać oparta o mur.Odwrócił wzrok w jej stronę. Ze spodni zwisały szelki , na sobie miał czarną podkoszulkę Jacka Danielsa a na twarzy tek cholernie seksowny uśmiech. Podszedł do niej i objął ja w pasie. Pachniał uzależnieniem , łzami , samotnością i oczywiście trawką ...
- Wiedziałem , że zejdziesz. Byłem pewien. Ty wiesz , ze ja nie odpuszczam , a oboje wiemy , że zawsze do mnie przyjdziesz. - wplótł swoją dłoń w jej poplątane włosy i ucałował jej szyję .
- Myślisz , że okręciłeś mnie wokół palca?- spytała z nutka oburzenia.Nie czekała na odpowiedź bo już widziała jego szyderczy uśmiech.-I masz cholera rację... - położyła dłonie na jego karku.Pocałował ją. Ich usta nareszcie się spotkały. Nie miały one słodkiego smaku , były inne od wszystkich , nie da się tego do niczego porównać. Przyciągnął ja jeszcze bliżej siebie, pomiędzy ich ciałami nie było wolnej przestrzeni. Namiętność w nich rosła , chwila zatrzymała się , wszystko ucichło i słychać tylko przytłoczone oddechy i szybkie wdechy.
- Jesteś cudem , Bóg stworzył Cię chyba ze specjalną precyzja i specjalnie dla mnie. - rzekł gdy oderwali się od siebie.Weronika uśmiechnęła się szeroko i poczuła jak Marcel jeździ po jej karku opuszkami co wywoływało u niej niesamowite emocje, a przecież to prawie niewyczuwalny dotyk. Nagle dostrzegła idącego z radiem w ręku chłopaka, był to tancerz , którego poznała ostatniej nocy. Chyba poczuł na sobie jej wzrok bo obrócił się w jej stronę i posłał smutny , a może to jego naturalny uśmiech...
***

Witam was z kolejną częścią mojego skromnego opowiadania :) Co u mnie? Odnawiam znajomość z pewnym bardzo miłym panem o którym nie będę za dużo mówić aby nie zapeszyć. Jutro zaczynają się próby  poloneza , który zaprezentujemy na balu kończącym gimnazjum. To już za miesiąc pożegnam się z tą szkołą , w której tak wiele się wydarzyło, mam nadzieję , że w liceum zdarzy się jeszcze więcej i nie chcę stracić kontaktu z ważnymi dla mnie osobami. Ostatnio robiliśmy zdjęcia do tablo - czuję , że wyszłam jak przychlast i wszyscy zapamiętają mnie jako " mwahahahahaha " . Tak to widzę :)) Co u was? Jak wam idzie nauka gdy na dworze słońce ? 

Poniżej dałam link do cudownej piosenki a w następnym poście dodam do pewnego filmiku , który niesamowicie mnie wzruszył i większość z was go pewnie oglądała. 
Pomóżcie też dzieciom , głodnym dzieciom i kliknijcie w brzuszek pajacyka :)
KLIKAJCIE !!!! :  PAJACYK
SŁUCHAMY : MAROON 5 - SHE WILL BE LOVED <3


PIOSENKA  - OSOBIŚCIE SIĘ PRZY TYM POPŁAKAŁAM . 

XOXO NOFOUND .

12 komentarzy:

  1. ` . jej, mam nadzieje że weronika kopnie Marcela w dupę . hehe. o ja tańczyłam poloneza w przedszkolu. hehe. ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. dziękuje bardzo. bloga prowadzę od połowy listopada ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak będę miała czas to przeczytam wszystkie części :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo ciekawe opowiadania piszesz ;)
    Również obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sukienka z okazji pokazu mody z rzeczy recyklingowych taki trochę ekologiczny w mojej szkoły (jest organizowany co roku) :)
    bardzo dziękuję ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. fajne opowiadanie:)
    zapraszam do mnie minkaaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. lubie Twoje opowiadani :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja byłam z takim kolesiem a moja była przyjaciółka za wszelką cenę chciała nas skłócić robiła ze mnie taką kłamczuchę i wgl... ;D Troche długa historia wiec to jest MEGA skrót. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. DZIEkuje za komentarz
    obserwuje
    buziaki

    OdpowiedzUsuń


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.