wtorek, 24 kwietnia 2012

Cz. 4.

 Gdy weszła do domu jej ciało nadal przechodziły dreszcze. Wyjrzała jeszcze przez okno z nadzieją, że zobaczy go jak odchodzi. Jednak nikogo już nie było. Znów jej uwagę przykuły gwiazdy trochę jaśniejsze niż zwykle, a oczy zabłyszczały nieco weselej. Kaji jeszcze nie było. Położyła się do łóżka i poczuła wibracje telefonu.
- Halo?- wyszeptała do słuchawki.
- Wisisz mi tysiaka. Ja się kur*a pytam kiedy dostanę moje pieniądze? - wykrzyczał głos w słuchawce.
- Przyjedź jutro. Oddam wszystko. Tylko potem zostawisz mnie w spokoju. - gwałtownie wstała i objęła się jedną ręką.
- Jak nie to pożałujesz , już nie będziesz miała takiej ślicznej buzi. Teraz mam Cię zostawić , a jak leżałaś na budowie kto Cię kur*a zbierał?! Ch*j mnie obchodzi to ile tego brałaś , widze jutro kasę.I ubierz się jakoś ładnie. - rozłączył się. Oczy Weroniki zaszły szkłem. Zagryzła mocno wargi, drżały jej dłonie. Nie potrafiła ustać, czuła głód... Chwiejnym krokiem poszła do łazienki i otworzyła apteczkę , wyrzucając z niej wszystko co się dało. Na podłogę spadały pudełka z tabletkami. Uklękła przed nimi i wzięła pierwszą lepszą tubkę do rąk. Lek przeciwbólowy. Wiedziała , że nie powinna. Patrzyła na opakowanie z pustką w głowie , słysząc głosy , nie wiedziała kogo słuchać. Potrzebowała tego. Wzięła dwie pigułki i połknęła błyskawicznie. Podpierając się o ściany , umywalkę i wszystko co napotkała na drodze doszła do łóżka rzucając się na nie bezwładnie.
***

Obudziła się o dziewiątej. Spojrzała na łóżko koleżanki , ale było puste. Czyżby jeszcze nie wróciła? Czuła się nieświeża , zaspana , wszystko ją bolało. Przypomniała sobie twarz chłopaka, którego spotkała w nocy. Westchnęła zastanawiając się czy to aby nie sen. Nie miała ochoty wstawać , przejechała dłonią po swoim brzuchu , rozleniwiała się w cieple kołdry. Po kilku minutach postanowiła wziąć się w garść. Poszła do toalety, na podłodze leżały jeszcze opakowania z lekami.Parę tabletek się wysypało. Pozbierała je i wyrzuciła , wszystko poukładała. Wzięła prysznic , znów spojrzała w lustro zmywając resztki wczorajszego makijażu.Wciąż się zastanawiała gdzie jest jej przyjaciółka. Wykonała kilkanaście telefonów , niestety wszystkie głuche. Naciągnęła na nogi vans'y i wszyła na zewnątrz.Musiała zdobyć pieniądze.Jedyną osobą przychodzącą jej do głowy był Sebastian. 
- Cześć , mam sprawę . Mogę wpaść? - spytała poważnym głosem. 
- Em, pewnie. Albo wiesz co zobaczymy się w parku. Będę za dosłownie 5 minut. - odpowiedział pośpiesznie zdziwiony tym telefonem.
- Dzięki . - wymamrotała i skierowała się na miejsce. Gdy dotarła znów zobaczyła Kacpra stojącego z kolegami. Czy on nie ma co robić. Usiadła na ławce by mieć na niego dobry widok. Z daleka rzucały się jego kanały. W momencie gdy ją zobaczył uśmiechnął się szeroko i od razu do niej podszedł. Poczuła woń papierosów wymieszanych z jakimiś perfumami , nie za ciekawe połączenie. 
- Cześć piękna. Co tak siedzisz?- zagadnął siadając obok niej. Te jego wesołe spojrzenie totalnie nie pasowało do dzisiejszego nastroju. 
- Czekam na kogoś. Spadaj. - odpysknęła i patrzyła przed siebie krzyżując nogi pod ławką.
- Ostrrro . - zaśmiał się. - Zioła ? - zapytał sięgając do kieszeni. Dziewczyna otworzyła szerzej oczy. Zioło , przecież to nic takiego. Ktoś głupi sięga po więcej , ktoś kto nigdy nie ma dość. Chce się oderwać od tego całego syfu.Z zamyślenia ocknęła się dopiero gdy Kacper szturchnął ją w ramię i otworzył dłoń w której trzymał małego skręta.
- Nie dzięki. Mówiłam coś , spadaj. - nie zmieniając swojego zdania spławiała natręta. 
- Też Cię kocham. A tak w ogóle Kaja się pozbierała po wczorajszym? Niezła jazda była. - uśmiechnął się pod nosem wspominając coś sobie w głowie. W końcu Weronika na niego spojrzała przestraszona.
- Nie wróciła do domu ... - na jej twarzy pojawił się przerażony grymas.
- Cholernie się wczoraj zalała , masakra. Wyszła z jakimś łysolem. - wytłumaczył wzdrygając ramionami i prostując nogi.
- Słucham? Ty jej na to pozwoliłeś?! - wykrzyczała gwałtownie wiercąc się na ławce.
- A co mi do tego z kim ona co robi. - wstał. - Pewnie wróci. Pieprzy się z nim teraz w każdej możliwej pozycji. Jak nie wróci , przyjdź do klubu . Coś zdziałamy. - puścił jej oczko i uniósł dłoń dając do zrozumienia , że ma być spokojna. Na horyzoncie pojawił się Sebastian. Dziewczyna podeszła do niego. Był trochę niższy, nie miał w sobie nic szczególnego. 
- Musisz mi pożyczyć 1000 zł. - zaczęła bez zbędnych wstępów.- Potrzebuje ich, inaczej będzie ze mną źle. - chwyciła jego dłonie. - Proszę. - po jej policzku spłynęła łza , nie mogła jej już powstrzymywać. Było jej wstyd , że musi błagać , prosić , uginać się. 
- Co zrobiłaś?! - przytulił ją , pozwoliła mu na to. 
- Nie pytaj , oddam . - twarz zrobiła się blada , czarne łzy odbijały się od bielszego tła , tęczówki pociemniały. Pozwoliła mu się wtulić. W jej głowie roiło się od myśli co on będzie chciał w zamian, czy okaże się normalny. 
- Jasne ... Ale powiesz po co Ci ta kasa? - spojrzał jej w oczy, które pewnie słabo widział przez zaparowane okulary. Ciekawe co się działo w jego spodniach.
- Nie mogę. - chciała jak najszybciej zakończyć ten temat. Zaproponował by pojechała z nim do bankomatu,zgodziła się bez wahania. Gdy jechali patrzyła w okno, obserwowała ludzi , wszystkie sztuczne uśmiechy , zasraną miłość. Jedyne co wydawało się jej niezwykłe to obraz pary zakochanych, nie mowa o zwykłych ludziach. Młody chłopak jechał na wózku a obok niego szła dziewczyna trzymająca go za rękę. Na głowie miała niebieską chustkę. Każdy by zauważył że jest podczas chemioterapii. Weronika przyglądała się im , zazdrościła im tej szczerości wobec siebie , bez uprzedzeń. Nagle poczuła na swoim udzie rękę Sebastiana.Wzdrygnęła się. Powiedział jej tylko , że wysiadają. Wypłacił i dał jej pieniądze. Jednak to nie był zwykły dotyk. Podziękowała mu i ruszyła w inną stronę niż on. Krzyknął za nią , ze pięknie wygląda , ale nie zwróciła na to uwagi. Wróciła do domu, który nadal był pusty. Napisała wiadomość , że ma kasę i czeka. Czekała godzinę. Chodziła po pokoju szukając dla siebie  miejsca. Usiadła na podłodze i wzięła do ręki gitarę. Przejechała opuszkami palców po jej strunach , pogładziła pudło. Zagrała parę dźwięków , doskonaląc je. Zaczęła grać , cokolwiek przyszło jej do głowy , wymyślała własną melodię , podśpiewywała coś pod nosem. " When everything is falling down , you must be strong , stronger than I " - struny jeszcze chwilę drżały. W pokoju zapadła niespokojna cisza. Dziewczyna wstała i wyjrzawszy przez okno zobaczyła go. Wysoki , ciemne długie włosy , czarne rayban'y , tatuaż oplatający jego całą prawą rękę i napis na klatce piersiowej " I am your Good , bitch . " Zbiegła na dół biorąc pieniądze. 
- Wera! Moje Wera. - podszedł do niej i objął ją delikatnie.- Jesteś cudowna kochanie. - powąchał jej szyję. - Tęskniłem za tym zapachem. - uśmiechnął się zdejmując okulary. 
- Bierz kasę i spadaj. Widzimy się ostatni raz. - powiedziała poważnym tonem.
- Zapomniałaś o szmince , do twarzy Ci w niej. - musnął dłonią jej czerwony od zdenerwowania policzek. Ona czuła ucisk w żołądku , nienawidziła go. A jednak chciała go poczuć.To chore , nienormalne. Był  dla niej taki dobry. " Idź do diabła!" - tak brzmiały jej słowa na pożegnanie. "Jestem diabłem , ale za to mnie kochasz." - odpowiedział , a ona biegła zapłakana , chowając się w ciemnych zakamarkach zaplutego miasta. Wręczywszy mu pieniądze odwróciła się , ale on chwycił ją za rękę przyciągając do siebie. Sam nie ćpał , prowadził tylko parszywy biznes. Nie był w cale głupi , był po prostu kryminalistą bez uczuć. 
- Zaśpiewasz dla mnie? - poprosił zbliżając swoje usta do jej. Chciała się w nie wpić , chciała by ją dotykał , by gładził jej tatuaże , by mówił do niej. - Dlaczego się opierasz? - mówił. - Daj się ponieść , rób teraz , pamiętaj później. - wyrecytował ich motto.
- Już robiłam wszystko co najgorsze i teraz jest czas na pamiętanie. Ty byłeś jedną z tych najgorszych rzeczy. 

  Dziś miałam pierwszą część egzaminu gimnazjalnego. Część humanistyczną , czyli jedną z moich mocnych stron. Jutro będzie rzeź gdyż strasznie boję się matematyki , w której nie jestem dobra. Jaki jest wasz najgorszy przedmiot? Czwartek luz - angielski. 

SŁUCHAMY : PAPA ROACH - SCARS
KTÓRY MOMENT PODOBAŁ WAM SIĘ NAJBARDZIEJ ? 

XOXO NOFOUND. 



8 komentarzy:

  1. opowiadanie trzyma w napięciu. Ja testy piszę za rok, z matmą najgorzej będzie już teraz to wiem. Powodzenia :>

    OdpowiedzUsuń
  2. moment..
    kochana całość jest najlepsza.
    z chęcią poznam dokładną historie weroniki i jej uzależnienia.

    OdpowiedzUsuń
  3. * zasraną miłość * to mi się podobało. najgorsze jest sie wpakować w takie bagno z narkotykami etc. powodzenia na egzaminach. *,*

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG narkotyki? Nie to, żeby coś, pomysł jest spoko, ale wyjdzie z tego gówna, co? np uzależni się, a później pójdzie na odwyk. Nie wiem...
    Ale notka świetna, czekam na kolejną!
    PS powodzenia na egzaminach!

    OdpowiedzUsuń
  5. ejej, jak dawno tu nie zaglądałam.
    dobre opowiadanie, podoba mi się :D

    najbardziej podobało mi się, jak zauważyła dwoje ludzi, kobietę z rakiem i mężczyznę na wózku - to jest niesamowite, jak ludzie w takich warunkach potrafią okazywać sobie miłość. :)

    czekam na kolejne : *

    OdpowiedzUsuń
  6. ale mnie tu dawno nie było, muszę co nieco nadrobić, żeby być już na bieżąco :)

    OdpowiedzUsuń
  7. świetnie, super pomysł i wgl :D

    OdpowiedzUsuń
  8. moja mama lubi kwiaty, więc to głownie dzięki niej i jeszcze babci. ja tam lubię tylko je powąchać i porobić zdjęcia, no ewentualnie wstawić do wazonu. ;D

    OdpowiedzUsuń


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.