sobota, 12 lutego 2011

Serca sie przyiagaja . #7

- Piotr ? Co ty tu do cholery robisz? - oburzona , przestraszona i zdziwiona rzuciłam nawet nie witając się. W takiej sytuacji grzeczność jest wręcz nie na miejsc.
- Ja? Ja to pikuś co tu robi ten błazen? - wszedł do środka przepychając mnie na bok i stając twarzą w twarz z Błażejem. Na twarzy miał kilka siniaków. Ale Błażej mówił że go nie uderzył. Tak w co ja wierze chłopak to po prostu chłopak.
- To nie twoja sprawa co on tu robi! Wynoś się ! - krzyknęłam ciągnąc go za rękę do drzwi .
- Niech on wyjdzie. - burknął popychając Błażeja w stronę wyjścia.
- Uspokój się ! Teraz nie będę się z tobą kłócić! Odpuść sobie ! Nie kocham Cię już! - krzyknęłam pierwsze co p[przyszło mi na myśl . Choć nie byłam pewna swoich uczuć .
- Jasne - uśmiechnął się łobuzersko po czym posłał wrogie spojrzenie Błażejowi i wyszedł. Chwyciłam się za głowę roztargniona tą sceną.
- Pewnie już na nic nie masz ochoty? - Błażej podszedł do mnie i objął ramieniem. Cała czerwona od złości dałam mu słodkiego buziaka w policzek. Uśmiechnął się i wziął kurtkę.- Ale nie musisz nigdzie iść! - zatrzymywałam go wyrywając mu kurtkę z dłoni. Przytuliłam się do niego i poszliśmy do mojego pokoju. Nie ważne że całą noc graliśmy w scrabble i opowiadaliśmy o swoich wpadkach . Ważne że był i nie uciekł tak jakby to zrobiła większość mężczyzn. Bo w życiu każdej kobiety jest czas kiedy nie chce już chłopca tylko mężczyzny i jego silnego ramienia. Czułam się bezpiecznie , po prostu.
Rano obudziłam się wtulona w jego ramiona . On w dłoni jeszcze trzymał jakąś literkę. Tak cudownie wyglądał jak spał. Wsłuchiwałam się w jego oddech i spokojne bicie serca . Niezdarnie wyszłam z jego uścisku i na palcach poszłam do toalety. Gdy wróciłam on już nie spał .
- Dzień dobry - przywitał się słodko i całując w czoło. Zarumieniłam się i szeroko się uśmiechnęłam. Wychodząc pożegnał się tak jakby to był ostatni raz. Myślałam że zostanie na zawsze i będzie trwał przy mnie w tym pocałunku. Choć "na zawsze" w moim wykonaniu raczej trwa krótko. Wesoła ubrałam się i wybiegłam z domu. Mamy jeszcze nie było ale przecież co mnie to obchodzi? Niech robi co chce.  Głęboko oddychałam świeżym powietrzem pamiętając jeszcze zapach jego oryginalnych perfum. Postanowiłam iść do Oliwi i jej opowiedzieć o tym wszystkim a przy okazji zobaczyć jak się trzyma. Zapukałam do drzwi jej domu. Otworzyła mi jej mama.
- Witaj Sara , ja wychodzę do pracy Oliwia się kąpie . - powiedziała uśmiechnięta i wzięła torebkę wychodząc. Rozebrałam się i bez wahania weszłam do toalety. Nie widziałam Oliwi , nagle dostrzegłam jak leży pod woda strasznie blada . Podbiegłam do niej i wyjęłam nie patrząc na to że moczy mi ubrania fryzurę i inne zbędne w tym mome3ncie rzeczy.
- Oliwia !! - krzyknęłam cucąc ją.. Nagle zaczęła się krztusić połkniętą wodą. - Co ty wyprawiasz? - mówiłam prawie płacząc. Popatrzyła na mnie wręcz martwym wzrokiem.
- Wiesz że życie nie ma sensu - wysapała ledwo .
- Nie mów tak , zadzwonię po ...- przerwała mi .
- Nie dzwoń ani po mamę ani po karetkę . - wymamrotała . Zawinęłam ją w ręcznik i usiadłyśmy w salonie . Zrobiłam jej Kawę i cały czas czuwałam przy niej. Uświadamiałam jej ze warto zyć , że dla ludzi ukochanych ze dla siebie że warto gonić nadal marzenia i nie poddawać się. Mnie samej było trudno to mówić. Przecież śmierć nie jest prosta.
- Jego pogrzeb ... ostatni raz spoglądałam na jego oblicze. Pełne miłości , na szyi ma bliznę po moich paznokciach. Żałuje każdego złego słowa ... - wybuchnęła spazmatycznym płaczem i z trzaskiem odłożyła kubek z kawą. Opowiadałam jej co u mnie żeby zapomniała chciałam ją gdzieś wyciągnąć ale broniła się że za wcześnie. W pewnych momentach po prostu nie wiedziałam co robić i co powiedzieć.  Wychodząc martwiłam się że coś sobie zrobi.
- Obiecaj mi !! - mówiłam .
- Obiecuje , chcę żyć. Dla takich przyjaciół jak ty , Sara . - delikatnie się uśmiechnęła od wypadku nie zrobiła tego ani razu. Pomachałam jej jeszcze kiedy wyglądała za mną przez okno.
Idąc patrzyłam w niebo , jakie jest piękne , jego królewski błękit przyciąga spojrzenia. Wiedziałam że wszyscy moi bliscy mnie obserwują , nadal są ze mną i kochają. Jak nikt nigdy nie kochał. Usiadłam na ławce i zastanawiałam się nad sobą. Nad Piotrkiem z którym musiałam porozmawiać. Napisałam do niego sms. Za 15 min już był na miejscu.
- Kochanie ! - wykrzyknął i chciał mnie pocałować. Ale odsunęłam się do niego i smutnym wzrokiem dałam mu do zrozumienia że nie chce go całować a nawet dotykać.
- Oliwi wybaczyłaś ! - kłócił się .
- Ona jest moją przyjaiółką a takich jak ty chodzą miliony !
- Tak a ten frajer jest inny  - rozesmial mi się w twarz .

Pzepraszam , że tak długo nie pisałam. Myślałam że w ferie będę miała więcej czasu a tu psikus ! Myliłam się. Postaram się coś pisać częściej. Nie zapomnicie o mnie nie? :)

4 komentarze:

  1. Świetnie piszesz... Aż nie mogę się doczekać dalszych części:)
    xoxx:)

    OdpowiedzUsuń
  2. No u mnie tylko jedna jest mniej fajna, choć każda czasem mnie wkurzy ;p
    Co do twoich opowiadań, przepraszam, ale jak na razie nie mam czasu żeby je przeczytać od początku, a od środka bezsensu.. ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. jest super . < 3 jasne , że nie zapomnimy, ale pisz częściej . ; ***

    OdpowiedzUsuń
  4. No.. jesteś super.. !!
    Naprawde dodajesz świetne notki..
    Ja nie zapomnę ;p
    Ale własnie.. pisz częściej ;p
    ;)

    OdpowiedzUsuń


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.