piątek, 7 stycznia 2011

Zawsze można coś zmienić.

- Muszę, nie mam innej roboty! Tu mam przynajmniej dużo kasy. - wykrzyczała dziewczyna.
- Brzydzę się Tobą , nie mogę na Ciebie patrzeń. Przepraszam to koniec naszej przyjaźni. - powiedziała Kinga. Rozpłakała się i wyszła trzaskając drzwiami. Megan patrzyła jak jej była przyjaciółka wychodzi. Czuła że nie ma już nikogo oprócz klientów. Zadzwonił telefon a ona szybkim ruchem go odebrała.
- Przyjdź do mnie masz na dziś wieczór zlecenie. Facet ma dużo kasy i jest z rady miasta. - powiedziała przełożona.
- Ok, zaraz będę - wrzuciła telefon do torby od Zary i zaczęła się szykować. Podpięła włosy odsłaniając swoją długą szyję. Rzęsy pociągnęła tuszem , na usta nałożyła czerwoną pomadkę. Złote kolczyki idealnie komponowały się z idealnie dopasowaną i podkreślającą walory sukienką. Ubrała swoje ulubione szpilki we wzór w panterkę. Nakładając na siebie futerko wyszła z domu. Z podniesioną głową kroczyła przez miasto czując na sobie wzrok wszystkich panów jak i kobiet przechodzących obok. Większość mężczyzn znała bardzo dobrze , nie raz korzystali z jej usług.
- Nareszcie , masz czekać na niego na rogu tej ulicy. Przyjedzie po ciebie czarnym bmw. Zrób dobre wrażenie. Chciał najlepszą i dostał ją . Duża stawka nie ucieknij jak ostatnio - powiedziała stanowczo szefowa wskazując palcem na drzwi. Megan ostatnio uciekła. Musiała przemyśleć co ona robi ze swoim życiem. Wiedziała że już nie ma nic innego do wyboru , nie potrafiła nic innego. Była inteligenta ale życie zmusiło ją do tego typu pracy. Zastanawiała się nad studiami na psychologi ale nie była pewną siebie osobą. Bała się.  Stanęła na wyznaczonym miejscu i uśmiechnięta czekała na pana Andrzeja. Podjechało auto i otworzyły się drzwi. Mężczyzna około trzydziestki zaprosił młodą kobietę do środka ruchem ręki. W środku siedział jeszcze jeden facet. Młodszy i przystojny. Uśmiechał się łobuzersko w lusterku i włączył muzykę. Trzydziestolatek położył dłoń na kolanie Megan i delikatnie ją masował.
- Jak mam się do Ciebie zwracać maleńka? - spytał się pan Andrzej.
- Na pewno nie maleńka! Proszę zatrzymać wóz! Rezygnuję - krzyknęła dziewczyna. Starła szminkę z ust i odepchnęła od siebie pana.
- Co? - zdziwił się mężczyzna.- O nie! - wkurzył się i zaczął się perfidnie dobierać do kobiety. Zaczął ją całować po szyi twarzy i dotykać jej tam gdzie ona stanowczo zabraniała. Odpychała go z całych sił lecz była zbyt drobna by dać mu radę. W pewnym momencie chłopak prowadzący auto zatrzymał się i wysiadł. Otworzył tylne drzwi i pogłaskał Megan po głowie. Dziewczyna krzyczała ale nie było nikogo w pobliżu. Polityk chwycił dziewczynę za nadgarstki i całował jej dekolt , zębami rozpinał guziki sukienki i zobaczył czarny stanik. Młodu masował się po kroczu uśmiechając się tak samo jak wcześniej. Meg wyrwała się i rzuciła do ucieczki nie uciekła daleko jak przed samochód. Sprawny młodszy chłopak , chwycił ją w pasie i przyciągną do siebie.
- Zostaw mnie idioto! - krzyczała dziewczyna. Płakała.
- W koncu od tego jesteś! Luksusowa nie luksusowa cipkę masz! - śmiał się chłopak. Obmacywał ja ochoczo liżąc jej ciało. Nie miała sił się opierać.  Nagle obok bmw zaparkował jeszcze jeden samochód. Wyszedł z niego wysoki mężczyzna. Widać ze już starszy. Na miejscu pasażera siedziała kobieta. Niska blondynka o jasnych oczach. Przerażona patrzyła na całą sytuację.
- Zostawcie ją! - krzykną niespodziewany bohater. Gwałciciele zaczęli się śmiać. Jednak gdy zobaczyli jeszcze dwa samochody nadjeżdżające wystraszyli się i odjechali. Megan leżała na poboczu zapłakana i z podartą sukienką. Otulała się rękoma i drapała po ramionach połamanymi paznokciami.
- Nic ci nie jest? - spytał mężczyzna. Z innych aut wysiadły trzy pary. W jednym z nich siedziały dwie małe dziewczynki. Były to chyba jakieś rodziny małżeństwa.
- Nie - powiedziała zapłakana Megan - dziękuję , tak bardzo dziękuję - mówiła. Chwyciła wybawiciela za rękę i przytuliła do niej twarz - dziękuję - powtarzała krztusząc się płaczem.
- Chodź dziewczyno odwieziemy Cię do domu - powiedziała jego małżonka podchodząc do dziewczyny.
- Dojedziemy na miejsce - dodała jeszcze do pozostałych par , zdziwionych i i zdezorientowanych. Podczas drogi powrotnej dziewczyna wszystko opowiedziała małżeństwu.
- Policja nic nie zrobi - oznajmiła kobieta.
- Dlaczego?
- Bo jesteś to znaczy byłaś bo już zrezygnowałaś prostytutką , panną do towarzystwa zgodziłaś się na wszystko biorąc się za taki zawód - odpowiedziała szybko.
- Dobra , była dziwka ale skurwiele chcieli mnie zgwałcić jak ja im na to nie pozwalałam. Jejku jeszcze raz wam dziękuję tu już mieszkam - oznajmiła pokazując na szary , widocznie stary blok. Ściany popękane , wybite okna i klatki popisane.
- Na pewno nie chcesz pomocy?- spytał jeszcze raz mężczyzna.
- Nie , dzięki . - odpowiedziała i wbiegła do klatki. Jeszcze patrzyła jak jej anioły odjeżdżają. Tak anioły uratowały ją. Co prawda mogła oddać się klientwoi nie raz to robiła ale zdała sobie sprawę że nie może3 tak żyć. Że to nie dla niej . Nie była taka , musiała jakoś żyć a nie lubiła być wyśmiewana z powodu starych butów. Uwarzyła że tak się zdobywa szacunek. Tak bardzo się myliła.
***
 

6 komentarzy:

  1. co do tych twoich walentynek spędzonych samotnie można powiedzieć przez to że 13 kończą się ferie, ale 14 - to piątek więc możesz umówić się z przyjaciółmi na piwko/szampana/wino i możecie wypić za tych wszystkich skurwieli! :D
    pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. patrzeć*
    psychologii*
    klientowi*
    i kolejny raz proszę abyś pisała znaki polskie. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. imiona są przypadkowe?

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem tak: łaaał! Tak mnie wciągnęło, że przeczytałam wszystko, od początku:) Pięknie piszesz, o miłości, bólu, rozstaniach, problemach...
    Błędy ortograficzne to szczegół, fabuła powalająca, masz talent dziewczyno!
    xoxx:)

    OdpowiedzUsuń


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.