czwartek, 20 stycznia 2011

Serca się przyciągają. #5

Popijałam jednego drinka za drugim. Coraz bardziej się rozluźniałam i coraz bardziej podobała mi się obecność Błażeja. Co jakiś czas gładził moją rękę i uśmiechał się uwodzicielsko. Z jednej strony serce mi pękało po rozstaniu z Piotrkiem , moje uczucia nie zgasły, ale to co zrobił zabolało. Błażej wydawał się czuły, szarmancki... ale po doświadczeniach uznałam ze na pierwszy rzut oka każdy facet taki jest. Potrafił mnie rozbawić , przez chwilę zapomniałam o złamanym sercu , o stracie przyjaciółki , o śpiączce Krystiana.
- Dlaczego to robisz ? - spytała patrząc w jego oczy. Przeszywał mnie spojrzeniem.
- Pytasz dlaczego tu jestem? Nie znam Cię , ale nie pozwolę ci płakać. Ten kto Cię zranił , sprawił że twoje serce się pokruszyło jest draniem. - odpowiedział z powagą. Mimowolnie się uśmiechnęłam i poczułam jak zalewa mnie rumieniec.
- Dziękuję , ale muszę już iść - wstała kładąc na ladę kilkanaście złotych za drinki. Wziął je i oddał mi z powrotem płacąc sam. Wyją z kieszeni gruby rulon pieniędzy rzucając na blat setkę. Nie wiem czy mnie się to podobało. Może był dilerem albo alfonsem a może przestępcą? A może po prostu dobrze zarabiał. W każdym razie przestraszyłam się.
- Odprowadzę Cię - zaproponował/
- Nie! Poradzę sobie , nie zgrywaj takiego dżentelmena! - burknęłam i odwracając się na pięcie ruszyłam w stronę domu.
- Czekaj! Ty myślisz że udaję? Nie jestem z tych co chcą zaliczać , wiem dopiero mnie poznałaś ale zaufaj mi , albo choć daj swój numer - domagał się - proszę - dodał po chwili ze słodkim uśmiechem.
- Ok - delikatnie się uśmiechnęłam i wzięłam go pod ramię. Szliśmy powoli , można to by było nazwać spacerem.
- Wykorzystasz mnie w krzakach teraz? - zażartowałam.
- Tak tylko po to Cię upiłem żeby wić się w tych chyba niewygodnych krzakach i doprowadzać Cię do podniecenia - zaczęliśmy się śmiać. o drodze wypytywałam go o to skąd jest , o rodziców , o dziewczyny , o zainteresowania i wiele wiele innych rzeczy. Odpowiadał bez namysłu , chyba szczerze , wątpię by miał wyćwiczoną gadkę.
- Tu mieszkam - powiedziałam wskazując na dom.
- Ładne mieszkanie - uśmiechną się szarmancko chwycił moją dłoń. - Mam nadzieję do zobaczenia , Sara -
- Tak , jasne , napisz , zadzwoń - czułam że to wyjątkowa chwila choć nie byłam do końca trzeźwa , ale nie upiłam się też w trupa!
- Jasne ! - krzykną zadowolony - Cześć - powiedział puszczając moją rękę.  Pokiwałam mu i z uśmiechem go porzegnałam. Weszłam do pustego mieszkania. Na komodzie leżały porozrzucane kosmetyki mojej mamy. Pomyślałam,że pewnie znów jest ze swoim facetem. Niezdarnie zdjęłam płaszcz i rzuciłam go na krzesło, po czym powoli podeszłam do kanapy kładąc się na niej z rozmachem. Przeczytałam wiadomości. Wszystkie były od Piotra, pisał o tym, że powinniśmy a nawet musimy pogadać. Dzwonił do mnie , tak samo jak mama Oliwi. Po chwili zapadłam w głęboki sen. Nazajutrz obudziłam się około godziny dziewiątej. Poszłam zobaczyć czy mama wróciła i zastałam ją leżącą na łóżku w jej najładniejszej i najseksowniejszej granatowej sukience. Wzięłam głęboki oddech i poczułam się uczesać , umyć , przebrać i tak dalej. Postanowiłam ubrać na nogi zakurzone czarne szpilki, a nie nosiłam ich dlatego, że byłam w nich wyższa do Piotra a wtedy czuł się niezręcznie, ja z resztą też. Zadzwoniłam do mamy Oliwi.
-  Dzwoniła do mnie Oliwia od pani? - spytała od razu sugerując że to moja przyjaciółka , lub była przyjaciółka.
- Nie , ona się boi ale jesteś jej potrzebna, przyjedź, proszę - jej matka nagle wybuchnęła płaczem i się rozłączyła. Bez chwili namysłu wybiegłam z domu biorąc jedynie torbę i pobiegłam do jej domu.  Weszłam odruchowo trzaskając drzwiami. Z pokoju Oliwy dochodziły dzięki piosenek Celine Dion. Weszłam i delikatnie tym razem zamknęłam drzwi.
- Co się stało? - zapytałam siadając tuż obok zapłakanej już koleżanki. Po pokoju walały się chusteczki i wspólne zadęcia nasze , lub jej i Krystiana.
- On nie żyje! Rozumiesz? Umarł! Bóg chciał kolejnego anioła! On już na ziemi był aniołem! Tylko teraz ma skrzydła co to kurwa za różnica? - Wtuliła się w moje ramię wybuchając spazmatycznym płaczem. Nie czułam pulsującej we mnie krwi , serce mi stanęło. To uczucie kiedy osoba która zawsze była , kiedy było źle , zawsze pomogła po prostu odeszła. Co mogła czuć Oliwia która tak bez granicznie go kochała. Krystian był dla niej ważniejszy od złota. Mało! Od życia był ważniejszy.Zapomniałam o moich problemach , o tym że przed sekundą chciałam na nią nakrzyczeć i zjechać ją od najgorszych. Po prostu ją przytuliłam i po prostu płakałyśmy.
- Nie martw się , on zawsze będzie przy tobie , zawsze będzie Cię chronił . - próbowałam ją pocieszyć , siebie też. W jednym momencie przepełniało mnie tyle emocji o których istnieniu nie wiedziałam. Po policzku spłynęła czarna łza , ułożyłyśmy się na łóżku a ja ją mocno przytuliłam , zrzucając z nóg drogie szpilki. Ktoś obcy by pomyślał , lesbijki , ale to po prostu moja ukochana przyjaciółka, a to co z nią przeżywałam jest nie do opisania .

3 komentarze:


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.