sobota, 25 grudnia 2010

Wszyscy są tacy sami.

- cześć - wydukałam siedząc na ławce.
- cześć, wiesz po co chciałem się z tobą zobaczyć - usiadł koło mnie i chwycił moją rękę. Czułam jak bladnę, starałam się nie płakać i być najsilniejszą dziewczyną jaką kiedy kolwiek znał.
- nie mam pojęcia - skłamałam. On dobrze wiedział że kłamie, w końcu znał mnie na wylot. - może mnie oświecisz? - dodałam po chwili milczenia. Wziął głęboki oddech.
- Alex... musimy poważnie porozmawiać. Każda chwila spędzona z Tobą była wspaniała... - przerwał , puściwszy moją rękę. Zakrył twarz po czym znów chwycił mnie za rękę.
- Była? - zapytałam.
- Jest, nigdy nie zapomnę o tych wszystkich pięknych momentach, wszystkich wspólnych kolacjach , pocałunkach czy spacerach. Tegorocznych wakacji też nie zapomnę.- mówił bardzo wolno, niby spokojnie a jednak wyczuwałam nerwy. Nie dziwiłam mu się. Ja też się denerwowałam.
- Przejdź od razu do rzeczy!! To koniec prawda? - krzyknęłam w końcu wstając z ławki.
- Przepraszam - szepną. Ledwo usłyszałam te magiczne słowo. Mimowolnie zaczęłam płakać. Łzy spływały mi po policzkach. W pewnym momencie otarł je. Nadal przechodziły mnie dreszcze na jego dotyk , a nawet na sam widok. Ogarniała mnie taka bezradność , taka niedorzeczna bezradność. Nic nie mówiąc odeszłam.. Co jakiś czas się obracałam mając nadzieję ze idzie za mną że nadal mnie kocha. Za pierwszy razem kiedy się odwracałam widziałam jak stał przy "naszej ławce" , patrzył przed siebie. Myślałam o tym jaka byłam głupia. Uwierzyłam że to będzie trwało wiecznie.Zawsze chciałam przeżyć swoją własną komedię romantyczną , być bohaterką z przepięknych książek o wielkiej miłości. Byłam realistką. Nie pałałam uczuciem do aktorów , muzyków czy sławnych projektantów. Nie obchodziła mnie miara społeczna jaką posługiwała się duża część dziewczyn, przy najmniej tych których znałam. Weszłam do domu. Nikogo nie było. Niezdarnie zdejmując buty o mały włos nie przewróciłam się o zabawkę dla psa leżącą na samym środku korytarza. Podeszłam do barku. Był pełen. Sama nie wiedziałam czy chcę się upić. Szczerze nie miałam najmniejszego zamiaru. Jednak wzięłam już otwarte czerwone wino , duży kieliszek i nalałam sobie do połowy, potem więcej i więcej aż się z niego wylewało. Nagle usłyszałam dźwięk wiadomości. " to on " pomyślałam od razu i zrywając się z kanapy pobiegłam do torby. Przeszukując ją całą w końcu wygrzebałam telefon. " zaraz u ciebie będę " . Była to Jane. I rzeczywiście po około dziesięciu minutach była u mnie.
- On cię zdradza - powiedziała na wejściu - i czuję od ciebie alkohol - dodała .
- nie przesadzaj , to tylko wino - broniłam się.
- Dobra , nie ważne. On cię zdradza - podniosła ton.
- Ja już z nim nie jestem - myślałam że wybuchnę płaczem. Czułam jak cisnął się płacz w gardle.
- Od kiedy ?? - spytała , drapiąc się po brodzie. Zawsze tak robiła kiedy nad czymś się zastanawiała.
- Od dziś. Od około piątej.
- Sukinsyn ! - burknęła zdenerwowana.
- Dlaczego? W końcu nie może zawładnąć nad swoimi uczuciami! - rozzłościła mnie. Uwarzałam że skoro ja nie mogę powstrzymać swojej miłości to i nie jego wina że on już jej do mnie nie żywi.
- Tak? To dlaczego o szóstej widziałam go z tapeciarą? - przytuliła mnie. Najmocniej jak potrafiła, a przy najmniej tak mi się zdawało. Nie mogłam uwierzyć że od razu się spotkał z nią. Nie chciałam jej obrażać.
- Suka ... -szepnęłam do siebie .
- No .. - przytaknęła Jane.
- Jednak wolał ją . Zdradzał mnie. ? -
- Chyba nie. Wydaje mi się ... - przerwała.
- Mów!! Nie przerywaj!! Powiedz mi!! - krzyknęłam , nie panowałam na emocjami.
- Znudziłaś mu się - powiedziała cichutko - wiesz jak to faceci... - nie dałam jej dokończyć. Wybuchnęłam płaczem , już nie mogłam zmieścić tego wszystkiego we mnie. Nie dałam rady już obciążać mojego serca, nie mieściło się w piersi.. poczułam jak się łamie.

6 komentarzy:

  1. zajebiste , tak wspaniale dobierasz słowa .

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję bardzo :) :*
    Byłoby mi miło, gdybyś dodała do Obserwowanych. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Również dodaję do Obserwowanych. Oczywiście, już czytałam! : ) Piszesz bardzo dobrym dla odbiorcy językiem, podoba mi się.. Chętnie poczytam następne fragmenty ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też tylko szamponetką ale mi się długo trzyma. Miałam te włosy ze 2 miesiące. A raczej nie ''te włosy'' tylko ten kolor włosów. He he.

    OdpowiedzUsuń


* Napisz, że obserwujesz, a zrobię to samo :)
* Przeczytaj chociaż połowę tego co napisałam.
* Pisz co sądzisz.