- Muszę, nie mam innej roboty! Tu mam przynajmniej dużo kasy. - wykrzyczała dziewczyna.
- Brzydzę się Tobą , nie mogę na Ciebie patrzeń. Przepraszam to koniec naszej przyjaźni. - powiedziała Kinga. Rozpłakała się i wyszła trzaskając drzwiami. Megan patrzyła jak jej była przyjaciółka wychodzi. Czuła że nie ma już nikogo oprócz klientów. Zadzwonił telefon a ona szybkim ruchem go odebrała.
- Przyjdź do mnie masz na dziś wieczór zlecenie. Facet ma dużo kasy i jest z rady miasta. - powiedziała przełożona.
- Ok, zaraz będę - wrzuciła telefon do torby od Zary i zaczęła się szykować. Podpięła włosy odsłaniając swoją długą szyję. Rzęsy pociągnęła tuszem , na usta nałożyła czerwoną pomadkę. Złote kolczyki idealnie komponowały się z idealnie dopasowaną i podkreślającą walory sukienką. Ubrała swoje ulubione szpilki we wzór w panterkę. Nakładając na siebie futerko wyszła z domu. Z podniesioną głową kroczyła przez miasto czując na sobie wzrok wszystkich panów jak i kobiet przechodzących obok. Większość mężczyzn znała bardzo dobrze , nie raz korzystali z jej usług.
- Nareszcie , masz czekać na niego na rogu tej ulicy. Przyjedzie po ciebie czarnym bmw. Zrób dobre wrażenie. Chciał najlepszą i dostał ją . Duża stawka nie ucieknij jak ostatnio - powiedziała stanowczo szefowa wskazując palcem na drzwi. Megan ostatnio uciekła. Musiała przemyśleć co ona robi ze swoim życiem. Wiedziała że już nie ma nic innego do wyboru , nie potrafiła nic innego. Była inteligenta ale życie zmusiło ją do tego typu pracy. Zastanawiała się nad studiami na psychologi ale nie była pewną siebie osobą. Bała się. Stanęła na wyznaczonym miejscu i uśmiechnięta czekała na pana Andrzeja. Podjechało auto i otworzyły się drzwi. Mężczyzna około trzydziestki zaprosił młodą kobietę do środka ruchem ręki. W środku siedział jeszcze jeden facet. Młodszy i przystojny. Uśmiechał się łobuzersko w lusterku i włączył muzykę. Trzydziestolatek położył dłoń na kolanie Megan i delikatnie ją masował.
- Jak mam się do Ciebie zwracać maleńka? - spytał się pan Andrzej.
- Na pewno nie maleńka! Proszę zatrzymać wóz! Rezygnuję - krzyknęła dziewczyna. Starła szminkę z ust i odepchnęła od siebie pana.
- Co? - zdziwił się mężczyzna.- O nie! - wkurzył się i zaczął się perfidnie dobierać do kobiety. Zaczął ją całować po szyi twarzy i dotykać jej tam gdzie ona stanowczo zabraniała. Odpychała go z całych sił lecz była zbyt drobna by dać mu radę. W pewnym momencie chłopak prowadzący auto zatrzymał się i wysiadł. Otworzył tylne drzwi i pogłaskał Megan po głowie. Dziewczyna krzyczała ale nie było nikogo w pobliżu. Polityk chwycił dziewczynę za nadgarstki i całował jej dekolt , zębami rozpinał guziki sukienki i zobaczył czarny stanik. Młodu masował się po kroczu uśmiechając się tak samo jak wcześniej. Meg wyrwała się i rzuciła do ucieczki nie uciekła daleko jak przed samochód. Sprawny młodszy chłopak , chwycił ją w pasie i przyciągną do siebie.
- Zostaw mnie idioto! - krzyczała dziewczyna. Płakała.
- W koncu od tego jesteś! Luksusowa nie luksusowa cipkę masz! - śmiał się chłopak. Obmacywał ja ochoczo liżąc jej ciało. Nie miała sił się opierać. Nagle obok bmw zaparkował jeszcze jeden samochód. Wyszedł z niego wysoki mężczyzna. Widać ze już starszy. Na miejscu pasażera siedziała kobieta. Niska blondynka o jasnych oczach. Przerażona patrzyła na całą sytuację.
- Zostawcie ją! - krzykną niespodziewany bohater. Gwałciciele zaczęli się śmiać. Jednak gdy zobaczyli jeszcze dwa samochody nadjeżdżające wystraszyli się i odjechali. Megan leżała na poboczu zapłakana i z podartą sukienką. Otulała się rękoma i drapała po ramionach połamanymi paznokciami.
- Nic ci nie jest? - spytał mężczyzna. Z innych aut wysiadły trzy pary. W jednym z nich siedziały dwie małe dziewczynki. Były to chyba jakieś rodziny małżeństwa.
- Nie - powiedziała zapłakana Megan - dziękuję , tak bardzo dziękuję - mówiła. Chwyciła wybawiciela za rękę i przytuliła do niej twarz - dziękuję - powtarzała krztusząc się płaczem.
- Chodź dziewczyno odwieziemy Cię do domu - powiedziała jego małżonka podchodząc do dziewczyny.
- Dojedziemy na miejsce - dodała jeszcze do pozostałych par , zdziwionych i i zdezorientowanych. Podczas drogi powrotnej dziewczyna wszystko opowiedziała małżeństwu.
- Policja nic nie zrobi - oznajmiła kobieta.
- Dlaczego?
- Bo jesteś to znaczy byłaś bo już zrezygnowałaś prostytutką , panną do towarzystwa zgodziłaś się na wszystko biorąc się za taki zawód - odpowiedziała szybko.
- Dobra , była dziwka ale skurwiele chcieli mnie zgwałcić jak ja im na to nie pozwalałam. Jejku jeszcze raz wam dziękuję tu już mieszkam - oznajmiła pokazując na szary , widocznie stary blok. Ściany popękane , wybite okna i klatki popisane.
- Na pewno nie chcesz pomocy?- spytał jeszcze raz mężczyzna.
- Nie , dzięki . - odpowiedziała i wbiegła do klatki. Jeszcze patrzyła jak jej anioły odjeżdżają. Tak anioły uratowały ją. Co prawda mogła oddać się klientwoi nie raz to robiła ale zdała sobie sprawę że nie może3 tak żyć. Że to nie dla niej . Nie była taka , musiała jakoś żyć a nie lubiła być wyśmiewana z powodu starych butów. Uwarzyła że tak się zdobywa szacunek. Tak bardzo się myliła.
***
Heaven’s gates won’t open up for me With these broken wings I’m fallin’ And all I see is you . ♥
piątek, 7 stycznia 2011
czwartek, 6 stycznia 2011
Serca się przyciągają #4.
- Zapadł w śpiączkę - powiedziała a łzy poleciały jej choć powstrzymywała je kurczowo.
- Nie martw się , wyjdzie z tego. Sama tak powiedziałaś - uśmiechnęłam się delikatnie choć sama chciałam płakać. Zastanawiałam się dlaczego Piotr nie wszedł razem ze mną.
- Do tego tak bardzo Ciebie skrzywdziłam, przepraszam - powiedziała Oliwia patrząc na mnie.
- O co ci chodzi? - nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Nie miałam żalu o połamanie mojej kredki do oczu.
- Nie wiesz? Kurna... jestem zmęczona przyjdziesz jutro - szybko zmieniła temat.
- Dowiem się? - znów się uniosłam. O co chodziło i za co przepraszała?
- Idź już - zamknęła oczy i głęboko oddychała , łzy spływały jej powoli , nigdzie im się nie śpieszyło. Wyszłam ze szpitala rozglądając się za chłopakiem jednak on znikną tak samo jak auto. Poszłam więc pieszo do domu choć miałam bardzo długa drogę do przejścia.
- Halo? - odebrałam telefon.
- Muszę Ci coś powiedzieć - powiedział Piotr.
- Dziś? - spytałam zdziwiona. Miałam nadzieje że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Nagle wpadła na mnie jakaś osoba.
- Uwarzaj! - krzyknęłam zbierając kosmetyki które mi wypadły z torebki.
- Przepraszam, nie chciałem , zamyśliłem się - powiedziała postać. Był to wysoki chłopak o ciemnych włosach. Miał lekko zachrypnięty głos, dojrzały.
- Nic nie szkodzi - zaniemówiłam. Miał czarujące brązowe oczy. Ubrany w czarną koszulę na która narzucona była szara marynarka. Elegancki. Przystojny. Z uszu wyciągną słuchawki firmy panasonic i pomógł mi pozbierać rzeczy.
- Jestem Błażej - przedstawił się i obdarował mnie uśmiechem.
- Sara - opowiedziałam pewna siebie. Nie chciałam się jąkać i wyjść na idiotkę. Przecież mam Piotrka z którym mam się spotkać nie w głowie mi teraz ten uroczy brunet.
- Piękne imię, znałem kiedyś pewną Sarę , niestety wyjechała do USA a była świetną przyjaciołką - zagadał. Przyjaciółka? Jasne , pewnie to ten z tych co maja pełno "przyjaciółek". A świetna czyli dobra w łóżku. W końcu nie wyglądał na biednego a urody mu nie brakowało.
- Dzięki - powiedziałam kiedy wrzucił portfel do mojej torby.
- Nie ma sprawy mam nadzieje ze nie ostatni raz się widzimy- powiedział i uścisną dłoń.
- Ja też, to znaczy nie! Mam chłopaka , ale tak chce cie zobaczyć , ale nie wiem kiedy i może wiesz .. - a jednak wyszła na światło dzienne moja natura.
- Świat jest mały a takich wyjątkowych kobiet jak ty jest bardzo mało - puścił mi oczko i wkładając słuchawki do uszu odszedł. Pomachałam mu jeszcze. Jaki cudowny komplement. Chyba to znaczyło że jestem ładna. Może ujęły go moje zielonkawe oczy i cudowna osobowość. Nie wiem, ale musiałam biec już do Piotrka i mieć nadzieje że nigdy już nie spotkam Błażeja. Miałam nadzieje że Piotrek się nie obraził że się rozłączyłam bez powodu. To znaczy był powód ale mu nie powiem!
***
- Co u nich? - spytał zamyślony Piotrek. Był bardzo zamyślony i widocznie smutny. Nigdy go nie widziałam w takim stanie. W takim złym stanie.
- Oliwi nic takiego ale Krystian zapadł w śpiączkę.Miejmy nadzieje że szybko z tego wyjdzie a do tego Oliwka była jakaś dziwna , przepraszała mnie za coś i nie wiem za co - nigdy się nie kłóciłyśmy, nie miałyśmy żadnych sporów nie było powodów do przepraszania.
- Wiem o co jej chodziło - powiedział. - Ale pamiętaj że Ciebie kocham najbardziej na świecie , jesteś moim małym aniołem , pomagasz mi zmagać się ze wszystkimi problemami tego cholernego świata i Oliwia Cię kocha , jesteś jej przyjaciółką. - zdziwiona przypatrywałam się mu uwarznie. Wyznanie miłości w jego ustach było przepiękne i mnie ujęło. Skąd wiedział za co przepraszała mnie Oliwia skoro ja nawet tego nie wiedziałam. Przestała mi ufać.
- Wiem, ja cię też kocham , ale powiedz co takiego wiesz! - nalegałam. Miałam ochotę płakać, miałam przeczucie że to coś poważnego.
- Spaliśmy razem - wykrztusił. Poczułam jak serce łamie się na pół , kruszy się powoli opadając na dno.
- Słucham? - nie mogłam uwierzyć że moja najlepsza przyjaciółka by mi to zrobiła.
- Wiedziałem ze dla ciebie za wcześnie na seks i tak wyszło. - próbował mnie przytulić lecz stanowczo go odepchnęłam.
-A pomyśleliście też o Krystianie ? Leży teraz w ciężkim stanie obudzi się i dowie że jego ukochana spała z innym? Jak mogłeś to zrobić? Wiesz jak mnie ranisz? Kurna myślałam że jesteś inny, że mnie naprawdę kochasz- nie pokazałam mu łez , choć wiedział że będę płakać. Dałam mu w twarz a on nawet nie drgną. Stał tam tak po prostu patrząc jak wali mi się świat.
- Przepraszam ale wszystko co mówiłem o miłości to ciebie to szczera prawda - tłumaczył się. Jego głos drżał, nie miałam ochoty słuchać jego żałosnych wytłumaczeń. Wiedziałam że nie wybaczę mu , ale co z Oliwią? Ona znała mnie od dzieciaka , wiedziała o mnie wszystko i znała mnie lepiej ode mnie.
- Dobra , dobra po prostu zejdź mi z oczu ... - odwróciłam się i szybkim krokiem zwróciłam sie w stronę baru.przecież to bez sensu kochać- pomyślałam i poszłam się napić
Nie był to bar ze styryptizem czy jakaś dyskoteka. Był on urządzony w starym stylu. Usiadłam przy ladzie. Myślałam jak patrzył kiedy odchodzę , co czuł , czy rzeczywiście mówił prawdę.
- Znów się spotykamy - powiedział Błażej dosiadając się do mnie.
- Co ty tu robisz? - spytałam popijając kolejny łyk drinka.
- Stawiam ci drinka - uśmiechną się.
Jednak jest krótko, ale wcześnie dodałam. :)
- Nie martw się , wyjdzie z tego. Sama tak powiedziałaś - uśmiechnęłam się delikatnie choć sama chciałam płakać. Zastanawiałam się dlaczego Piotr nie wszedł razem ze mną.
- Do tego tak bardzo Ciebie skrzywdziłam, przepraszam - powiedziała Oliwia patrząc na mnie.
- O co ci chodzi? - nie miałam pojęcia o co jej chodziło. Nie miałam żalu o połamanie mojej kredki do oczu.
- Nie wiesz? Kurna... jestem zmęczona przyjdziesz jutro - szybko zmieniła temat.
- Dowiem się? - znów się uniosłam. O co chodziło i za co przepraszała?
- Idź już - zamknęła oczy i głęboko oddychała , łzy spływały jej powoli , nigdzie im się nie śpieszyło. Wyszłam ze szpitala rozglądając się za chłopakiem jednak on znikną tak samo jak auto. Poszłam więc pieszo do domu choć miałam bardzo długa drogę do przejścia.
- Halo? - odebrałam telefon.
- Muszę Ci coś powiedzieć - powiedział Piotr.
- Dziś? - spytałam zdziwiona. Miałam nadzieje że ma dla mnie jakąś niespodziankę. Nagle wpadła na mnie jakaś osoba.
- Uwarzaj! - krzyknęłam zbierając kosmetyki które mi wypadły z torebki.
- Przepraszam, nie chciałem , zamyśliłem się - powiedziała postać. Był to wysoki chłopak o ciemnych włosach. Miał lekko zachrypnięty głos, dojrzały.
- Nic nie szkodzi - zaniemówiłam. Miał czarujące brązowe oczy. Ubrany w czarną koszulę na która narzucona była szara marynarka. Elegancki. Przystojny. Z uszu wyciągną słuchawki firmy panasonic i pomógł mi pozbierać rzeczy.
- Jestem Błażej - przedstawił się i obdarował mnie uśmiechem.
- Sara - opowiedziałam pewna siebie. Nie chciałam się jąkać i wyjść na idiotkę. Przecież mam Piotrka z którym mam się spotkać nie w głowie mi teraz ten uroczy brunet.
- Piękne imię, znałem kiedyś pewną Sarę , niestety wyjechała do USA a była świetną przyjaciołką - zagadał. Przyjaciółka? Jasne , pewnie to ten z tych co maja pełno "przyjaciółek". A świetna czyli dobra w łóżku. W końcu nie wyglądał na biednego a urody mu nie brakowało.
- Dzięki - powiedziałam kiedy wrzucił portfel do mojej torby.
- Nie ma sprawy mam nadzieje ze nie ostatni raz się widzimy- powiedział i uścisną dłoń.
- Ja też, to znaczy nie! Mam chłopaka , ale tak chce cie zobaczyć , ale nie wiem kiedy i może wiesz .. - a jednak wyszła na światło dzienne moja natura.
- Świat jest mały a takich wyjątkowych kobiet jak ty jest bardzo mało - puścił mi oczko i wkładając słuchawki do uszu odszedł. Pomachałam mu jeszcze. Jaki cudowny komplement. Chyba to znaczyło że jestem ładna. Może ujęły go moje zielonkawe oczy i cudowna osobowość. Nie wiem, ale musiałam biec już do Piotrka i mieć nadzieje że nigdy już nie spotkam Błażeja. Miałam nadzieje że Piotrek się nie obraził że się rozłączyłam bez powodu. To znaczy był powód ale mu nie powiem!
***
- Co u nich? - spytał zamyślony Piotrek. Był bardzo zamyślony i widocznie smutny. Nigdy go nie widziałam w takim stanie. W takim złym stanie.
- Oliwi nic takiego ale Krystian zapadł w śpiączkę.Miejmy nadzieje że szybko z tego wyjdzie a do tego Oliwka była jakaś dziwna , przepraszała mnie za coś i nie wiem za co - nigdy się nie kłóciłyśmy, nie miałyśmy żadnych sporów nie było powodów do przepraszania.
- Wiem o co jej chodziło - powiedział. - Ale pamiętaj że Ciebie kocham najbardziej na świecie , jesteś moim małym aniołem , pomagasz mi zmagać się ze wszystkimi problemami tego cholernego świata i Oliwia Cię kocha , jesteś jej przyjaciółką. - zdziwiona przypatrywałam się mu uwarznie. Wyznanie miłości w jego ustach było przepiękne i mnie ujęło. Skąd wiedział za co przepraszała mnie Oliwia skoro ja nawet tego nie wiedziałam. Przestała mi ufać.
- Wiem, ja cię też kocham , ale powiedz co takiego wiesz! - nalegałam. Miałam ochotę płakać, miałam przeczucie że to coś poważnego.
- Spaliśmy razem - wykrztusił. Poczułam jak serce łamie się na pół , kruszy się powoli opadając na dno.
- Słucham? - nie mogłam uwierzyć że moja najlepsza przyjaciółka by mi to zrobiła.
- Wiedziałem ze dla ciebie za wcześnie na seks i tak wyszło. - próbował mnie przytulić lecz stanowczo go odepchnęłam.
-A pomyśleliście też o Krystianie ? Leży teraz w ciężkim stanie obudzi się i dowie że jego ukochana spała z innym? Jak mogłeś to zrobić? Wiesz jak mnie ranisz? Kurna myślałam że jesteś inny, że mnie naprawdę kochasz- nie pokazałam mu łez , choć wiedział że będę płakać. Dałam mu w twarz a on nawet nie drgną. Stał tam tak po prostu patrząc jak wali mi się świat.
- Przepraszam ale wszystko co mówiłem o miłości to ciebie to szczera prawda - tłumaczył się. Jego głos drżał, nie miałam ochoty słuchać jego żałosnych wytłumaczeń. Wiedziałam że nie wybaczę mu , ale co z Oliwią? Ona znała mnie od dzieciaka , wiedziała o mnie wszystko i znała mnie lepiej ode mnie.
- Dobra , dobra po prostu zejdź mi z oczu ... - odwróciłam się i szybkim krokiem zwróciłam sie w stronę baru.przecież to bez sensu kochać- pomyślałam i poszłam się napić
Nie był to bar ze styryptizem czy jakaś dyskoteka. Był on urządzony w starym stylu. Usiadłam przy ladzie. Myślałam jak patrzył kiedy odchodzę , co czuł , czy rzeczywiście mówił prawdę.
- Znów się spotykamy - powiedział Błażej dosiadając się do mnie.
- Co ty tu robisz? - spytałam popijając kolejny łyk drinka.
- Stawiam ci drinka - uśmiechną się.
Jednak jest krótko, ale wcześnie dodałam. :)
wtorek, 4 stycznia 2011
Serca się przyciągają. #3
Nadchodziła siedemnasta a ja z każdą chwilą coraz bardziej chciałam napisać mu sms'a że nie mogę się z nim zobaczyć. W filmach zawsze jest tak że kobieta gładząca swój brzuch jest w ciąży. Bałam się że moje życie zamienia się powoli w film, albo że wpadam w paranoje. Chyba to drugie. Czekając na Piotrka narkotyzowałam się zapachem świeczki cynamonowej. Pachniała cudownie a ja uwielbiam cynamon. Mój telefon zaczął dzwonić.
- Halo ? - odebrałam. Czułam jak drży mi głos i brzuch boli ze strachu.
- Już jestem , wyjdź - rozłączył się. Uwielbiałam ten jego ciepły głos , ale czy miałam mu powiedzieć że widziałam go z jego była dziewczyną jak wychodził z jej domu i zasugerować że nie chce mi powiedzieć o ciąży a na końcu ( tak jak na filmach ) , okrze się że ona udaje żeby nie dać mu odejść? Zaczynałam się zastanawiać czy nie oglądam za dużo filmów o miłości. Zamiast lecieć jak szalona na spotkanie ubierałam się wolno , myślałam czy zaóo9żyć czapkę czy nie , wrzuciłam do kieszeni błyszczyk choć wiedziałam ze długo go nie będę mieć na ustach. Dostałam w tym czasie trzy sms'y od Piotrka.
- Co tak długo kochanie? - powiedział czule mnie całując na przywitanie.
- Bo ja .. ja musiałam jeszcze mamie pomóc - kłamałam.
- W czym ? - przeszywał mnie wzrokiem, nie bardzo wiedziałam co powiedzieć więc rzuciłam pierwsze co przyszło mi do głowy.
- Zjeść ... budyń ... - o boże , co ja powiedziałam.Budyń? Czy nie mogłam powiedzieć obiad? W czym to pomaga mamie? Dlaczego nie umiem tak perfekcyjnie kłamać jak każdy mój były chłopak!?
- Sara , co się stało? Widzę że coś kręcisz hy ? - patrzył mi głęboko w oczy , przez chwile zapomniałam że zrobiłam z siebie idiotkę a skupiałam się na mięknących kolanach i balu motyli w moim żołądku.
- Jaką sprawę miałeś do załatwienia wczoraj - spytałam.
- A więc o to chodzi ...- wziął głęboki oddech - musiałem się zobaczyć z Alicją - powiedział.
- Nie kłam!! Widziałam jak wychodziłeś od Alicji i .... a no właśnie - ucichłam. - Więc po co musiałeś się z nią zobaczyć. - Śmiał się ze mnie. Czułam się jak małe dziecko nad którym on się litował ale czułam jak mnie kochał za tę głupotę.
- Musiałem jej wszystko wyjaśnić że to koniec a ona powiedziała że ... - przerwał.
- Jest w ciąży! O boże jest w ciąży a ty kazałeś jej usunąć! O boże tylko niech nie usuwa damy rade. Nie musisz się z nią żenić. Jakoś to będzie , pieluchy w wielopakach są tanie i te słodkie butelki z Kubusiem Puchatkiem , mam kubek z Kubusiem Puchatkiem ale nie dam dziecku go , mam jeszcze taki plastikowy .. -
- Sara !!! - krzykną i chwycił mnie mocno za barki. Wstrząsną aby wyrwać mnie ze słowotoku.
- No mów .. - powiedziałam cicho wpatrując się w ziemie.
- Nie , Ala nie jest ciężarna - położyłam dłoń na sercu i odsapnęłam zrzucając z niego ogromny głaz - Zrobiła mi scenę o tych wszystkich wspólnych chwilach i ble ble ble ... Zaproponowała kolację i już wyciągała z szuflady czerwone stringi w których wyglądała nieziem .... okropnie, miała cellulit i tak dalej .... - jego mina przybrał wystraszony wyraz. Ja ja widziała i byłam świadoma że była niesamowitą laską. Dobrze że nie chce zaniżać mojej samooceny ale i tak to zrobił, ja nawet nie noszę stringów, bokserki mam czerwone ...
- No okey , mów już dalej - pozwoliłam mu .
- I nic , wyszedłem a ona krzyczała że ale by było pysznie - roześmiał się - blondynka - nadal się śmiał.
- Głupawka ? - śmiałam się razem z nim ale chyba raczej z niego.
- Kiedyś z nią byłeś nie obrażaj jej - powiedziałam "poważnym" tonem.
- Kiedyś , teraz Ciebie kocham najbardziej na świecie , jej nawet nie kochałem - pocałował mnie , zachłannie , namiętnie , nieziemsko wspaniale. Czułam jak serce mu pulsuje. Nie kłamał , a z resztą ja też go bardzo kochałam. Trochę żal było mi Alicji , każda dziewczyna cierpi po zerwaniu , nawet jeżeli to ona zerwała. Ale w końcu Ala to szmata z tego co słyszałam.
- Ja ciebie też - szepnęłam mu na ucho. W końcu o miłości mówi się szeptem. Zadzwonił telefon.
- Sara pomyślałam że musisz wiedzieć , Oliwia i Krystian mieli wypadek są w szpitalu - powiedziała roztrzęsiona mama.
- Co? Zaraz u nich będę , cześć - powiedziałam szybko się rozłączając. Wyrwałam się z objęć chłopaka.
- Co jest? - spytał zdziwiony.
- Wypadek , poważny mieli .. masz transport? - czułam jak łzy napływają mi do oczu. Martwiłam się tak bardzo się martwiłam o Oliwie no i oczywiście o krystiania ..
- Jasne ja cie zawiozę - powiedział biorąc mnie za rękę i szybki krokiem ciągnąc za sobą.
- Ty ?
- Za kilka miesięcy zrobię legalne prawko - wzdrygnął ramionami. Legalne? No tak mogłam się spodziewać że nie ma nic na legalu. Nie chciałam już pytać skąd ma auto.
***
Dojechaliśmy do szpitala , wbiegłam do środka i spytałam gdzie leży Oliwia.
- W 114 - odpowiedziała przemiła młoda dziewczyna stojąca przy recepcji.
Weszłam do pokoju. Po za nią leżały jeszcze dwie dziewczyny i Krystian. Spał , przynajmniej tak wyglądał jakby po prostu spał.
- Co się stało? - spytałam przyjaciółkę.
- Jechaliśmy na skuterze Krystiana gdy nagle jakiś szalony kierowca zajechał nam drogę. Próbując jakoś zapobiec zderzeniu uderzyliśmy w drzewo przy drodze a samochód wjechał prawie w nas , wpadając do rowu. -wiedziałam że to nie wszystko.
- Co z Krystianem ? - nie odpowiadała. Odwró╔ciła głowę w drugą stronę.
- Co z nim jest ? - Podniosłam głos. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem .
- Powiedzieli że z tego wyjdzie - zaczęła po czym znów zamilkła. Widać było że nie chodzi o byle błahostkę.
- Halo ? - odebrałam. Czułam jak drży mi głos i brzuch boli ze strachu.
- Już jestem , wyjdź - rozłączył się. Uwielbiałam ten jego ciepły głos , ale czy miałam mu powiedzieć że widziałam go z jego była dziewczyną jak wychodził z jej domu i zasugerować że nie chce mi powiedzieć o ciąży a na końcu ( tak jak na filmach ) , okrze się że ona udaje żeby nie dać mu odejść? Zaczynałam się zastanawiać czy nie oglądam za dużo filmów o miłości. Zamiast lecieć jak szalona na spotkanie ubierałam się wolno , myślałam czy zaóo9żyć czapkę czy nie , wrzuciłam do kieszeni błyszczyk choć wiedziałam ze długo go nie będę mieć na ustach. Dostałam w tym czasie trzy sms'y od Piotrka.
- Co tak długo kochanie? - powiedział czule mnie całując na przywitanie.
- Bo ja .. ja musiałam jeszcze mamie pomóc - kłamałam.
- W czym ? - przeszywał mnie wzrokiem, nie bardzo wiedziałam co powiedzieć więc rzuciłam pierwsze co przyszło mi do głowy.
- Zjeść ... budyń ... - o boże , co ja powiedziałam.Budyń? Czy nie mogłam powiedzieć obiad? W czym to pomaga mamie? Dlaczego nie umiem tak perfekcyjnie kłamać jak każdy mój były chłopak!?
- Sara , co się stało? Widzę że coś kręcisz hy ? - patrzył mi głęboko w oczy , przez chwile zapomniałam że zrobiłam z siebie idiotkę a skupiałam się na mięknących kolanach i balu motyli w moim żołądku.
- Jaką sprawę miałeś do załatwienia wczoraj - spytałam.
- A więc o to chodzi ...- wziął głęboki oddech - musiałem się zobaczyć z Alicją - powiedział.
- Nie kłam!! Widziałam jak wychodziłeś od Alicji i .... a no właśnie - ucichłam. - Więc po co musiałeś się z nią zobaczyć. - Śmiał się ze mnie. Czułam się jak małe dziecko nad którym on się litował ale czułam jak mnie kochał za tę głupotę.
- Musiałem jej wszystko wyjaśnić że to koniec a ona powiedziała że ... - przerwał.
- Jest w ciąży! O boże jest w ciąży a ty kazałeś jej usunąć! O boże tylko niech nie usuwa damy rade. Nie musisz się z nią żenić. Jakoś to będzie , pieluchy w wielopakach są tanie i te słodkie butelki z Kubusiem Puchatkiem , mam kubek z Kubusiem Puchatkiem ale nie dam dziecku go , mam jeszcze taki plastikowy .. -
- Sara !!! - krzykną i chwycił mnie mocno za barki. Wstrząsną aby wyrwać mnie ze słowotoku.
- No mów .. - powiedziałam cicho wpatrując się w ziemie.
- Nie , Ala nie jest ciężarna - położyłam dłoń na sercu i odsapnęłam zrzucając z niego ogromny głaz - Zrobiła mi scenę o tych wszystkich wspólnych chwilach i ble ble ble ... Zaproponowała kolację i już wyciągała z szuflady czerwone stringi w których wyglądała nieziem .... okropnie, miała cellulit i tak dalej .... - jego mina przybrał wystraszony wyraz. Ja ja widziała i byłam świadoma że była niesamowitą laską. Dobrze że nie chce zaniżać mojej samooceny ale i tak to zrobił, ja nawet nie noszę stringów, bokserki mam czerwone ...
- No okey , mów już dalej - pozwoliłam mu .
- I nic , wyszedłem a ona krzyczała że ale by było pysznie - roześmiał się - blondynka - nadal się śmiał.
- Głupawka ? - śmiałam się razem z nim ale chyba raczej z niego.
- Kiedyś z nią byłeś nie obrażaj jej - powiedziałam "poważnym" tonem.
- Kiedyś , teraz Ciebie kocham najbardziej na świecie , jej nawet nie kochałem - pocałował mnie , zachłannie , namiętnie , nieziemsko wspaniale. Czułam jak serce mu pulsuje. Nie kłamał , a z resztą ja też go bardzo kochałam. Trochę żal było mi Alicji , każda dziewczyna cierpi po zerwaniu , nawet jeżeli to ona zerwała. Ale w końcu Ala to szmata z tego co słyszałam.
- Ja ciebie też - szepnęłam mu na ucho. W końcu o miłości mówi się szeptem. Zadzwonił telefon.
- Sara pomyślałam że musisz wiedzieć , Oliwia i Krystian mieli wypadek są w szpitalu - powiedziała roztrzęsiona mama.
- Co? Zaraz u nich będę , cześć - powiedziałam szybko się rozłączając. Wyrwałam się z objęć chłopaka.
- Co jest? - spytał zdziwiony.
- Wypadek , poważny mieli .. masz transport? - czułam jak łzy napływają mi do oczu. Martwiłam się tak bardzo się martwiłam o Oliwie no i oczywiście o krystiania ..
- Jasne ja cie zawiozę - powiedział biorąc mnie za rękę i szybki krokiem ciągnąc za sobą.
- Ty ?
- Za kilka miesięcy zrobię legalne prawko - wzdrygnął ramionami. Legalne? No tak mogłam się spodziewać że nie ma nic na legalu. Nie chciałam już pytać skąd ma auto.
***
Dojechaliśmy do szpitala , wbiegłam do środka i spytałam gdzie leży Oliwia.
- W 114 - odpowiedziała przemiła młoda dziewczyna stojąca przy recepcji.
Weszłam do pokoju. Po za nią leżały jeszcze dwie dziewczyny i Krystian. Spał , przynajmniej tak wyglądał jakby po prostu spał.
- Co się stało? - spytałam przyjaciółkę.
- Jechaliśmy na skuterze Krystiana gdy nagle jakiś szalony kierowca zajechał nam drogę. Próbując jakoś zapobiec zderzeniu uderzyliśmy w drzewo przy drodze a samochód wjechał prawie w nas , wpadając do rowu. -wiedziałam że to nie wszystko.
- Co z Krystianem ? - nie odpowiadała. Odwró╔ciła głowę w drugą stronę.
- Co z nim jest ? - Podniosłam głos. Spojrzała na mnie smutnym wzrokiem .
- Powiedzieli że z tego wyjdzie - zaczęła po czym znów zamilkła. Widać było że nie chodzi o byle błahostkę.
niedziela, 2 stycznia 2011
Rok 2011 .
Cześć :* . Aż mi trudno uwierzyć że już jest rok 2011. Pewnie jeszcze cały styczneń w datach będę pisać 2010, mam tak co roku. Do tego jutro poniedziałek , znów szkoła , nauka i wstawanie o 6;00 czy o 7;00. Dziś nic nie napiszę , tak mi przykro ale mam kartkówkę z ... fizyki! Strasznie się jej boję bo z fizyki nie jestem najlepszqa a do tego nauczycielka jest straszna. :(. Jak ktoś stoi przy tablicy to widać jak mu się nogi i ręce trzęsą i brzuch boli ze zdenerwowania. W kolejne dni : kartkówka z chemii, sprawdzian z geografi, sprawdzain z biologi i jakies głupie prace na zajęcia artystyczne i technike :/.Dlatego nie będę miała czasu dodać czegoś nowego. Nie za ciekawie ale muszę ten rok rozpocząć dobrą passą. Przynajmniej jutro zobaczę pewnego chłopaka. <33 . Wiem że to nie ma szans i że za dużo z nim rozmawiać nie będę,ale to co , nie jest najważniejszy on prawda? ;]
W sylwestra miałam być na tej samej imprezie co on ale nie wypaliło i spędziłam go z moimi przyjaciółkami ceną pokłócenia się z inną przyjaciółką. Cóż , zabawa była fantastyczna. Bez % , tylko szampan. Położyłyśmy się o 7;00 około , a wy? Jak się bawiliście? :))
Uwaga! Wolicie kolejny roździał " Serca się przyciągają" , czy opowiadanie? W związku z małą ilością czasu nie będę mogła dodać tego i tego. :( :****
W sylwestra miałam być na tej samej imprezie co on ale nie wypaliło i spędziłam go z moimi przyjaciółkami ceną pokłócenia się z inną przyjaciółką. Cóż , zabawa była fantastyczna. Bez % , tylko szampan. Położyłyśmy się o 7;00 około , a wy? Jak się bawiliście? :))
Uwaga! Wolicie kolejny roździał " Serca się przyciągają" , czy opowiadanie? W związku z małą ilością czasu nie będę mogła dodać tego i tego. :( :****
Subskrybuj:
Posty (Atom)